Chińskie MSZ grozi USA
Chiny nałożą sankcje na amerykańskie firmy związane ze sprzedażą broni Tajwanowi - poinformowało w piątek chińskie MSZ. Przebywający na Węgrzech szef chińskiej dyplomacji Wang Yi ostrzegł natomiast USA, by „nie igrały z ogniem” w sprawie Tajwanu.
W krótkim komunikacie opublikowanym na stronie internetowej resort odniósł się do zatwierdzonego niedawno przez Departament Stanu USA planu sprzedaży Tajwanowi czołgów, pocisków i innego sprzętu wojskowego o łącznej wartości 2,2 mld dolarów. Transakcję może jeszcze zablokować Kongres USA, ale jego sprzeciw uważany jest za mało prawdopodobny.
Chińskie MSZ oceniło, że planowana transakcja jest naruszeniem międzynarodowego prawa oraz atakiem na suwerenność ChRL. „By chronić swoje interesy narodowe, Chiny nałożą sankcje na amerykańskie firmy związane ze sprzedażą broni Tajwanowi” - napisano. Nie podano, jakie konkretnie sankcje są planowane, ani nie wymieniono konkretnych firm.
W osobnym komunikacie ministerstwo przekazało w piątek, że jego szef Wang Yi potępił sprzedaż broni i umożliwienie przez USA tranzytu prezydent Tajwanu Caj Ing-wen przez ich terytorium. Podczas wizyty na Węgrzech Wang oświadczył, że kwestia Tajwanu jest wewnętrzną sprawą ChRL i żadna siła nie powstrzyma zjednoczenia obu stron Cieśniny Tajwańskiej.
Wzywamy stronę amerykańską, aby w pełni zdała sobie sprawę z ciężaru kwestii Tajwanu nie popełniała więcej błędów i nie igrała z ogniem w sprawach związanych z Tajwanem - powiedział Wang na wspólnej konferencji prasowej z ministrem spraw zagranicznych Węgier Peterem Szijjarto.
Pekin uważa rządzony demokratycznie Tajwan za zbuntowaną prowincję „jednych Chin” i nigdy nie wykluczył możliwości siłowego przejęcia nad nim kontroli. USA, podobnie jak większość krajów świata, nie mają formalnych relacji dyplomatycznych z Tajwanem, ale uznawane są za jego największego sprzymierzeńca na arenie międzynarodowej i są jego głównym dostawcą uzbrojenia.
Prezydent Caj przybyła w czwartek do Nowego Jorku, gdzie na spotkaniu z przedstawicielami 17 państw uznających niepodległość Tajwanu ostrzegła, że demokracja na wyspie mierzy się z „zagrożeniami i infiltracją zamorskich sił”.
Zgodnie z zapowiedziami władz w Tajpej prezydent przy okazji podróży po wyspiarskich krajach Karaibów ma spędzić w USA łącznie cztery noce.
PAP SzSz