„Kajto”: Mam najlepszą robotę na świecie
Dzisiaj już sama dobra jazda i osiąganie tytułów nie wystarczy. Trzeba myśleć biznesowo, mówi „Gazecie Bankowej” Kajetan „Kajto” Kajetanowicz – polski kierowca rajdowy, trzykrotny Rajdowy Mistrz Europy, czterokrotny Rajdowy Mistrz Polski, trzykrotny zwycięzca Rajdu Polski
Może zacznijmy od kwestii podstawowych. Czy nadal sporo ludzi myli wyścigi z rajdami?
Kajetan Kajetanowicz: Coraz mniej ludzi myli rajdy z wyścigami, a jak mylą, to się uśmiecham i cierpliwie poprawiam. Uważam jednak, że rajdy generują większą sympatię widzów i są także bardziej wymagające od samych sportowców, bo jest w nich więcej zmiennych niż w wyścigach. Ale nie da się nie zauważyć, że w dzisiejszych czasach rajdy stają się bardziej wyścigowe. Wiedza o każdym zakręcie staje się bezcenna. W rajdach bardzo ważne staje się to, by jak najwięcej wiedzieć o danym zakręcie. Trzeba pokonywać go coraz szybciej. Mamy podczas rajdu do przejechania nawet 350 km tras. One stają się bardziej wyścigowe przez to, że szczegóły i podejmowane decyzje mają coraz większy wpływ na wyniki. Całość sprawia, że w rajdach – moim zdaniem – jest trudniej. Jest więcej zmiennych podczas rajdu: odcinki, nawierzchnia, pogoda, kwestie techniczne, opony. Do tego dochodzi konieczność posiadania przemyślanej strategii na dany rajd, współpraca kierowcy z pilotem. Idealny i rozumiejący się duet w rajdówce – to bardzo ważny element w tym sporcie. Umiejętności, doświadczenie, odpowiednie przygotowanie do każdego startu, ale także szczęście jest potrzebne.
A jak oceniasz kondycję polskiego sportu motorowego?
Rozkwit przeżył w latach 90. i na początku lat 2000, gdy sport motorowy w szerszym wymiarze mogły wspierać koncerny tytoniowe i alkoholowe. Później było trochę trudniej. Teraz mam wrażenie, że wracamy na właściwe tory. Także zmienia się podejście w Polsce do marketingu sportowego, który często jest wartością dla danych firm, które mają świadomość, że poprzez niego także można osiągać zakładane cele biznesowe. Oczywiście jest także duża konkurencja…
Jaką konkurencję masz na myśli?
Są bardziej „wygodne” sposoby spędzania wolnego czasu. Jestem pewien, że w dzisiejszych czasach większą uwagę musimy przykładać także do aktywności poza sportem, wymaga to dużego zaangażowania, żeby pozyskać kolejnego widza. Dzisiaj już sama dobra jazda i osiąganie tytułów nie wystarczy. Trzeba myśleć biznesowo, aby poprzez nasze aktywności sponsor mógł odnotować realne osiąganie zakładanych celów. Dzisiaj wszystko jest możliwe do zbadania, podsumowania, podliczenia.
Dziś chyba najbardziej deficytowymi towarami są czas i uwaga…
Tak, musimy zabiegać w większym stopniu o uwagę odbiorcy, bo on ma nie tylko więcej dyscyplin do wyboru, ale – podobno to też jest sport – tak barwne przykłady zawodów, gdzie np. ludzie stoją naprzeciwko siebie i uderzają się po twarzy, każdy po jednym uderzeniu, wygrywa ten, kto wytrzyma dłużej. Nawet takie rzeczy w tej chwili są również konkurencją dla sportu. Ludzie lubią oglądać rzeczy ciekawe i także widowiskowe. Do oceny widzów zostawiam to, co jest sportem naprawdę. Cieszę się, że motosport potrafi ciągle pozyskać uwagę odbiorców. Ekwiwalenty reklamowe są ciągle w naszym przypadku bardzo wysokie.
Z roku na rok ten ekwiwalent uzyskiwany z poszczególnych mediów się zmienia, a uwaga widzów, czy po prostu ludzi, przekierowuje się na korzyść internetu i social mediów. Nie obawiasz się, że ludzie przestaną oglądać zmagania sportowców na rzecz śmiesznych filmików? Nie obawiasz się, że więcej czasu poświęcanego wcześniej na treningu trzeba dziś przeznaczać na autopromocję w mediach społecznościowych? Czy sportowcy biorą to pod uwagę?
Może nie tyle nie obawiam się tego, ale biorę takie zjawisko pod uwagę. Stale szukamy nowych sposobów dotarcia do odbiorców, budowania zasięgów, dopasowania się do aktualnych potrzeb, bo komunikacja się zmienia… świat się zmienia… Nowoczesne technologie i narzędzia, w tym social media oczywiście wymagają ciągłego także od nas rozwijania się i bycia na czasie. Ale nie boję się, że te prawdziwe walki na arenach – bo tak utożsamiamy się z gladiatorami, my, kierowcy z krwi i kości – stracą widownię. Wierzę, że tak się nie stanie.
Kontynuując wątek, jak oceniasz kondycję wyścigów, a jak oceniasz kondycję rajdów w Polsce i na świecie?
To jest ciekawe – i to chyba bardzo dobrze – promotor WRC opublikował wyniki badań i okazało się, że Polska jest na pierwszym miejscu pod względem oglądalności rajdów na świecie! Polska jest najlepszym rynkiem, jeśli chodzi o rajdy, a to także pozwala naszym partnerom na najlepszą ekspozycję w rajdach. I jest jednym z argumentów za tym, że warto inwestować w ten sport!
To widowisko, które dopiero dzięki dzisiejszym technologiom można w końcu odpowiednio pokazać.
Rajdy są trudne do pokazania i trudne do zrozumienia. Są stacje, które pokazują rajdy w zupełnie inny sposób. Ten wymiar dzięki dostępnej dzisiaj technice można pokazać inaczej na żywo, od środka samochodu! Kilka kamer na drogę, twarz, nogi, ręce… Można to śledzić z różnych ujęć na żywo i to jest niesamowite, to rajdom dziś zupełnie nowy wymiar uczestniczenia i powoduje, że rajdy cały czas są fascynujące, pełne emocji.
No i niebezpieczne…
To może jest trudne do zrozumienia, ale każdy jeździ samochodem i każdy z nas wie, że szybka jazda samochodem dostarcza adrenaliny, a my możemy robić to zawodowo. Mam najlepszą pracę na świecie [śmiech]. Samochody też dają dziś nieprawdopodobne możliwości. Możesz lecieć w powietrzu 40 metrów i te zawieszenia są tak mocne, że wytrzymają zetknięcie z ziemią i to jest niesamowite. Oczywiście poczucie odpowiedzialności i wykorzystanie naszych umiejętności jest bardzo ważne, wiadomym jest, że zadbanie o bezpieczeństwo jest ważnym elementem tego sportu. Każda dyscyplina w sporcie niesie ze sobą ryzyko.
Technologia się rozwija. A czy sporty motorowe rozwijają się?
Tak, oczywiście. Podobnie wszystkie dyscypliny motorowe, bo widowiskowa jest każda z nich, choć są łatwiejsze i są trudniejsze do pokazania. Podczas jednego z odcinków specjalnych Rajdu Argentyny, która stanowi rundę Rajdowych Mistrzostw Świata, tylko ten jeden odcinek oglądało na żywo ponad 100 tys. kibiców. Największe stadiony nie mają aż tylu miejsc dla kibiców. Rajdy mają nieprawdopodobny potencjał, zwłaszcza dzięki technice ich pokazywania.
(…)
Jak LOTOS wspiera sportowców, jak wspiera ciebie?
Jestem zafascynowanym sposobem wspierania przez LOTOS sportowców i samego sportu. Uważam, że jest to ewenement na skalę Polski. Jak oni, jako firma, są widoczni, jak zaangażowani. To jest niesamowite. DNA tej firmy to motorsport, ale są i skoki narciarskie, futbol… mają w zasadzie udział w wielu dziedzinach sportowych. Potrafią w nieprawdopodobny sposób zarządzać budżetem. To ludzie to robią, to po pierwsze – właściwi ludzie. Po drugie, umiejętne zarządzanie firmą – niesamowity rozwój, jaki możemy zaobserwować na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, a także działania marketingowe zwracają uwagę. (…)
Razem z LOTOS-em osiągnąłem wszystko, co mam. Największe sukcesy, czyli cztery tytuły Mistrza Polski, trzy tytuły Rajdowego Mistrza Europy. Teraz mam możliwość walczyć w Rajdowych Mistrzostwach Świata i tam już wygrywamy pierwsze odcinki specjalne. To są nasze wspólne sukcesy, moje i LOTOS-u, bo to są też ich decyzje. Staramy się jak najlepiej sprostać stawianym wymaganiom, dzięki temu każdy z nas może popatrzeć z dumą w lustro, bo z pasją i zaangażowaniem przebiega współpraca. Ja i każdy członek zespołu na to pracuje. (….)
Rozmawiał Maksymilian Wysocki
Cały tekst wywiadu z Kajetanem Kajetanowiczem oraz więcej informacji i komentarzy o światowej i polskiej gospodarce i sektorze finansowym znajdziesz w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej” - do kupienia w kioskach i salonach prasowych
„Gazeta Bankowa” dostępna jest także jako e-wydanie, także na iOS i Android – szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html