Dostęp do broni zdominował debatę wyborczą
W pierwszej z serii debat, jakie zorganizowała w Detroit Partia Demokratyczna, by wyłonić kandydatów ubiegających się o nominację Demokratów w wyborach prezydenckich w 2020 r. jednym z głównych, budzących duże emocje tematów stała się kwestia dostępu do broni.
Także podczas debaty w środę ujawniły się już wcześniej zauważalne podziały pokoleniowe wśród kandydatów: „70-latkowie vs. młodsi” oraz polityczne: „radykalni vs. umiarkowani”.
W pierwszej z debat, która odbyła się w środę w Detroit i była transmitowana m.in przez CNN, wzięło udział dziesięciu polityków, w tym - trzy kobiety. W czwartek wystartuje debata z udziałem kolejnych 10 polityków (m.in. Joego Bidena, który ma największe, bo sięgające 35 proc. poparcie w sondażach wewnętrznych Partii Demokratycznej.
W pierwszej części debaty kandydaci wypowiadali się na tematy gospodarcze i polityczne. W wystąpieniach wstępnych zarówno senator Elizabeth Warren, jak senator Bernie Sanders - znani ze swych lewicowych poglądów - zarzucili swym oponentom przesadną układność polityczną i „ideową miałkość”. W ich ocenie system polityczno-gospodarczy, który służy wyłącznie najzamożniejszym i korporacjom, wymaga radykalnego podejścia.
W drugiej części debaty kandydaci dyskutowali m.in. o kontroli dostępu do broni.
Po wielu strzelaninach i licznych ofiarach, jakie te ataki pociągnęły za sobą w USA, dyskusja na temat dostępu do broni nie mogła nie budzić silnych emocji. Kandydaci byli zgodni co do tego, że nie da się rozwiązać problemu, jeśli nie nastąpi zmiana systemu i nie zablokuje się możliwości finansowania działań polityków przez koncerny produkujące broń.
Burmistrz miasta South Bend stanie Indiana, 37-letni Pete Buttigieg zaznaczył w swej wypowiedzi, że debata na ten temat trwa od czasów kiedy był jeszcze dzieckiem i, jak dotąd, nie widać, by przyniosła jakieś rezultaty. Zasugerował by skoncentrować się na zmianach w systemie demokracji przedstawicielskiej, a nie skupiać się tylko na blokowaniu możliwości finansowania kampanii przez koncerny zbrojeniowe.
Cieszący się opinią lewicowca 70-letni senator Berni Sanders ogłosił, że pora „zabrać się” za potężną i wpływową organizację broniąca interesów sprzedawców i posiadaczy broni - Narodowe Stowarzyszenie Strzeleckie (NRA). Zaapelował o wprowadzenie wymogu sprawdzania przeszłości kryminalnej osób zakupujących broń.
Niezależna kandydatka do nominacji Marianne Williamson argumentowała, że politykom brakuje woli, by chcieć coś zmienić i tak będzie dopóty, dopóki „nie wprowadzi się publicznych dotacji na kampanie wyborcze polityków”.
W środę, podobnie jak podczas debaty, która odbyła się w Miami 28 czerwca, widoczne były podziały pokoleniowe.W szranki z politykami reprezentującymi pokolenie 70-latków: Elizabeth Warren, Bernim Sandersem i mającym wystąpić w czwartek Joe Bidenem stanęli politycy o wiele młodsi, w tym 55-letnia Kamala Harris (wystąpi w czwartek) i 37-letni Pete Buttigieg.
Znani ze swego radykalizmu Sanders i Warren zderzyli się z politykami z obozu umiarkowanego. Takimi, jak gubernator stanu Montana, Steve Bullock czy gubernator Kolorado John Hickenlooper.
Bullock i Hickenlooper cieszą się poparciem ok. 15 proc. wyborców Partii Demokratycznej - to o połowę mniej niż ma na swym koncie b. wiceprezydent Joe Biden, którego popiera 32 proc. Zajmują oni odpowiednio - drugie i trzecie miejsce w sondażach. Na czwartej pozycji uplasowała się senator z Kalifornii Kamala Harris z poparciem ok. 10,5 proc. Burmistrza Pete’a Buttigiega popiera 6,5 proc.
55-letnia Harris i 76-letni Biden będą debatować w drugiej grupie, która spotka się w Detroit w czwartek.
Debata w Detroit ma ogromne znaczenie wizerunkowe. Zanim elektorzy dokonają wyboru kandydata do nominacji Demokratów w wyborach prezydenckich muszą się przyjrzeć 25 kandydaturom - pisze w komentarzu AFP. Środowa i czwartkowa seria debat pozwoli im na uzyskanie większej jasności.
Tylko kandydaci, którzy cieszą się poparciem wyższym niż 2 proc. i którzy uzyskali darowizny wyborcze od co najmniej 130 tys. różnych osób będą mogli uczestniczyć w dalszych debatach. Na obecnym etapie tylko 7 osób spełnia te kryteria - wskazuje AFP.
PAP/ as/