W Rosji bronią paktu Ribbentrop-Mołotow
Szef rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) i przewodniczący Rosyjskiego Towarzystwa Historycznego (RIO) Siergiej Naryszkin ocenił w piątek na łamach prasy, że ZSRR musiał zawrzeć w 1939 roku pakt o nieagresji z III Rzeszą (pakt Ribbentrop-Mołotow).
Obszerny artykuł zatytułowany: „Nie było innego wyjścia” publikuje rządowa „Rossijskaja Gazieta” w 80. rocznicę podpisania porozumienia pomiędzy hitlerowskimi Niemcami a stalinowskim ZSRR.
Pakt ten Naryszkin nazywa „taktycznym porozumieniem z Hitlerem” i przekonuje, że „głównym kryterium jego celowości było bezpieczeństwo narodowe”. Szef SWR ocenia, że porozumienie z Adolfem Hitlerem „zapewniło Związkowi Sowieckiemu kilka lat pokoju i pomogło przesunąć na zachód granicę z Niemcami”.
W publikacji Naryszkin zauważa, że „raptowna zmiana kursu polityki zagranicznej władz sowieckich” (czyli decyzja o zawarciu paktu) miała „wiele przyczyn”. Opisując sytuację polityczną w Europie po I wojnie światowej, zauważa on m.in., że wzdłuż granic ZSRR na zachodzie „powstał +kordon+ z państw powstałych na gruzach Imperium Rosyjskiego”, z których największym była Polska. Zdaniem Naryszkina w 1921 roku Polska „zagarnęła od Rosji terytoria Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy”.
Opisując politykę Wielkiej Brytanii i Francji przed wybuchem II wojny światowej, Naryszkin przekonuje, iż „dążenie do zniszczenia Związku Sowieckiego, a potem banalna głupota” skłaniały te kraje do „pójścia na bezprecedensowe ustępstwa” wobec Hitlera. W kwietniu 1939 roku Francja i Wielka Brytania rozmawiały z ZSRR o utworzeniu koalicji antyhitlerowskiej. „Dokumenty zdobyte m.in. przez sowiecki wywiad zagraniczny przekonują, że oficjalny Londyn nawet nie próbował porozumieć się z Moskwą” - zapewnia szef SWR. Podtytuł jego artykułu głosi, iż decyzja o zawarciu paktu z Niemcami „oparta była na dokładnych danych wywiadu”.
Naryszkin, charakteryzując ówczesną sytuację, twierdzi, iż „decydującymi, ściślej mówiąc - finalnymi, okazały się rozbieżności w kwestii przejścia Armii Czerwonej przez terytorium Polski”. „Polacy - przebywając nadal w niewoli własnych złudzeń - pryncypialnie odmówili prawa przejścia wojskom sowieckim” - czytamy.
Szef SWR utrzymuje, że „mimo stanowczych żądań Hitlera wojska sowieckie nie przechodziły na terytorium Polski aż do faktycznego pełnego zakończenia przez polską armię oporu i zakończenia ewakuacji organów administracji centralnej RP”. Dodaje następnie, że „Armia Czerwona w ciągu pięciu dni (od 17 września 1939 roku - PAP) doszła do dawnych granic Imperium Rosyjskiego” i zaznacza, że „minęło (wówczas) jedynie 18 lat od przekazania Polsce tych byłych terytoriów rosyjskich”. Przekonuje również, że żołnierze Armii Czerwonej „często witani byli jako oswobodziciele”.
W końcowej części publikacji Naryszkin zaznacza, że po II wojnie światowej „z inicjatywy ZSRR na korzyść Polski zaanektowana została znaczna część terytoriów rozwiniętych przemysłowo: Śląska, Prus Wschodnich i Pomorza”. Apeluje: „Polscy partnerzy powinni znajdować w swej przeszłości prawidłowe wizje - na dobrą pamięć raczej nie zasługują polscy nacjonaliści, którzy zasłużyli się jedynie ucieczką z kraju, w momencie gdy znaleźli się w zagrożeniu”.
Siergiej Naryszkin, dyrektor SWR od jesieni 2016 roku, to jeden z najbliższych współpracowników prezydenta Rosji Władimira Putina. Według rosyjskich mediów razem szkolili się oni w latach 1978-1982 w Instytucie Pierwszego Zarządu Głównego KGB, obecnej Akademii Wywiadu Zagranicznego. W pierwszej połowie lat 90. pracowali razem w merostwie Petersburga. W latach 2008-2011, za prezydentury Dmitrija Miedwiediewa, Naryszkin był szefem administracji prezydenta Federacji Rosyjskiej; w latach 2004-2008 - szefem aparatu (kancelarii) rządu. Od 2011 roku był przewodniczącym Dumy Państwowej, niższej izby parlamentu. Z racji swych funkcji zasiada w Radzie Bezpieczeństwa Rosji.
PAP/ as/