Produkcja prawa wciąż rośnie
W pierwszej połowie 2019 r. przyjęto prawie 11,8 tys. stron maszynopisu aktów prawnych najwyższego rzędu, czyli o 5,6 proc. więcej niż w analogicznym okresie ub. r. - wynika z najnowszej aktualizacji „Barometru stabilności otoczenia prawnego w Polsce” firmy Grant Thornton.
W piątkowym komunikacie firmy doradczo-audytorskiej Grant Thornton oceniono, że wnioski płynące z najnowszej aktualizacji badania - po pierwszym półroczu 2019 r. - nie są optymistyczne.
„Od początku stycznia do końca czerwca 2019 r. uchwalono w Polsce 11 772 stron maszynopisu aktów prawnych najwyższego rzędu (ustaw, rozporządzeń i umów międzynarodowych). Jest to wynik delikatnie - o 5,6 proc. - wyższy niż w analogicznym okresie ubiegłego roku” - poinformowano w raporcie.
Według jego autorów to zła wiadomość, ponieważ w dwóch ostatnich latach nastąpił silny spadek produkcji prawa w Polsce i istnieje ryzyko, że w 2019 r. ta dobra passa może zostać przerwana.
„Jeśli przyjąć teoretyczne założenie, że dynamika wzrostu o 5,6 proc. utrzyma się w II półroczu, to w całym 2019 roku przyjętych zostałoby 21 457 stron maszynopisu aktów prawnych, czyli o 1132 stron więcej niż w 2018 r. Oznaczałoby to, że pod względem produkcji prawa sytuacja nieco pogorszyła się w porównaniu z poprzednim rokiem, ale utrzymuje się na poziomie zbliżonym do średniej z lat 2012-2018” - czytamy.
Zdaniem partnera zarządzającego w Grant Thornton Tomasza Wróblewskiego „nadprodukcja” prawa w Polsce wyrządziła w ostatnich dwóch dekadach wiele złego polskim przedsiębiorcom i polskiej gospodarce.
„Zmienność otoczenia prawnego stała się systemową barierą rozwoju naszego kraju. Dlatego z pewnym niepokojem przyjmujemy fakt, że dwuletni okres spadku produkcji prawa został w ostatnim półroczu zatrzymany. Mamy nadzieję, że to tylko chwilowe wyhamowanie i w drugiej połowie roku pozytywny trend powróci” - komentuje Wróblewski.
Zaznaczono, że mimo spadku produkcji przepisów w ostatnich latach, nadal z punktu widzenia polskich przedsiębiorstw i obywateli jest ona bardzo duża. Obliczono, że jeśli ktoś chciałby przeczytać wszystkie publikowane nowe akty prawne najwyższego rzędu, to w I półroczu 2019 r. miałby do przeczytania 95 stron każdego dnia roboczego, więc musiałby poświęcić na to średnio co najmniej 3 godziny i 10 minut (przy konserwatywnym założeniu, że na jedną stronę potrzeba średnio 2 minut).
„Warto mieć świadomość, że byłby to jednak nadal zaledwie wstęp do pełnego zrozumienia wchodzących w życie zmian - zdecydowana większość publikowanych ustaw i rozporządzeń to nowelizacje starych funkcjonujących aktów prawnych, a więc zawierają jedynie nieczytelne, wyrwane z kontekstu zdania czy akapity. Aby poznać ich sens, należy odnieść je do tekstów źródłowych, a to oznaczałoby konieczność analizy wielokrotnie większej liczby stron przepisów prawa” - zwrócono uwagę.
Wróblewski zastrzega, że nie jest przeciwnikiem zmian w prawie; przepisy muszą być tworzone i korygowane, aby odpowiednio dostosować prawodawstwo do zmieniającej się rzeczywistości oraz aby poprawiać istniejące, źle skonstruowane przepisy. „Skala produkcji prawa jest jednak, w naszej opinii, nadal zbyt duża, a jakość stanowienia prawa pozostawia wiele do życzenia” - dodał.
PAP/ as/