Informacje

Studenci / autor: Pixabay
Studenci / autor: Pixabay

We wrześniu rekrutacje na uczelniach nabierają rozpędu

Grażyna Raszkowska

Grażyna Raszkowska

dziennikarka

  • Opublikowano: 17 września 2019, 12:00

    Aktualizacja: 17 września 2019, 12:07

  • Powiększ tekst

Wielu tegorocznych maturzystów, którzy zdecydowali się pójść na studia nie podjęło jeszcze ostatecznej decyzji co do wyboru uczelni, a nawet rodzaju studiów czy kierunku.

Oczywiście ci, którzy otrzymali wysokie oceny z matur i dostali się na z góry upatrzony kierunek są w innej sytuacji. Jednak co roku właściwie na wszystkich uczelniach odbywa się także „drugi nabór”, który przez część ekspertów od edukacji i rynku pracy bywa krytykowany.

Uczelnie nie mają jednaka wyboru – muszą walczyć o studentów, chociażby z powodów demograficznych. Liczba maturzystów spada co roku: w 2019 w maju do matur przystępowało dokładnie 247 230 tys., rok wcześniej 247 840, dwa lata temu - 258 030 absolwentów szkół ponadgimnazjalnych stanęło do egzaminów maturalnych, a w maju 2015 - było ich zdecydowanie więcej, bo 275 568 tys.

Te liczby oznaczają kłopoty dla szkół wyższych. Ratunkiem są cudzoziemcy, którzy coraz częściej wybierają Polskę. W sumie jest ich u nas na uczelniach ok. 70 tys. i liczba ta stale rośnie.

Najlepsze szkoły wyższe, także prywatne, czyli takie, gdzie płaci się za naukę, na pewno sobie poradzą. Ale te słabiej lokujące się w rankingach mają powody do obaw, chyba, ze  znajdą swoją niszę czy specjalizację.

Takim sposobem może być szeroka gama studiów podyplomowych, nakierowanych na rzeczywiste potrzeby rynku pracy i poszukiwane kwalifikacje, albo na modny trend. Dla przykładu – moda na zdrowe żywienie, powoduje, że  dietetyka, jako kierunek pojawia się bardzo często w ofercie studiów podyplomowych.

Wracając do studiów dedykowanym tegorocznym maturzystom - do połowy września otwarte były rekrutacje właściwe w każdej uczelni – na uniwersytetach, politechnikach, także w szkołach artystycznych czy ekonomicznych. Wszystkie one oferowały również studia w trybie stacjonarne – tam, gdzie pozostały wolne miejsca.

Dla przykładu na Uniwersytecie w Białymstoku rekrutacja dodatkowa na studia stacjonarne pierwszego stopnia dotyczyła aż 20 kierunków, dysponujących często kilkudziesięcioma miejscami.

Politechnika Łódzka od 1 sierpnia do 13 września przyjmowała dokumenty od kandydatów na studia I stopnia, na kierunki, na które pozostały wolne miejsca po pierwszym etapie rekrutacji. Politechnika Łódzka rekrutuje na 35 kierunków, gdzie pozostało 695 wolnych miejsc na studia stacjonarne i 420 miejsc na studia niestacjonarne.

Dodatkowa rekrutacja na Wydziale Prawa i Administracji prowadzona była do początków września na Uniwersytecie Gdańskim – w tym wypadku na studia niestacjonarne.

Warto zwrócić uwagę, że studia wybierają teraz także ci, którzy uzyskali już stopień licencjata, a obecnie decydują się na dalszą edukacje. Stąd boom rekrutacyjny związany ze studiami magisterskimi. To prawdziwe rekrutacyjne eldorado.

  • Studia magisterskie można zgodnie z systemem bolońskim, wybierać zupełnie dowolnie. To znaczy zmieniać kierunki i uczelnie – jest pod tym względem pełna swoboda postępowania – przypomniała niedawno w telewizji wPolsce Ewa Barlik, z Akademii Leona Koźmińskiego.

Dla przykładu - jeśli ktoś studiował ekonomię i postanowił uzupełnić wiedzę z dziedziny socjologii – może zostać magistrem socjologii.

Uczelnie mają też niezliczone propozycje studiów podyplomowych i menedżerskich – od bardzo kosztownych – sięgających 70 tys. za 3 semestry nauki po takie, które kosztują niecałe 10 tys. zł.

W Polsce funkcjonuje ok. 400 szkół wyższych publicznych i niepublicznych, na których co roku kończy naukę kilkaset tysięcy osób.

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.