Ukraińcy nie wiedzą jak będzie wyglądało oderwanie Donbasu
Zaakceptowana przez Ukrainę tzw. formuła Steinmeiera, która ma pomóc w uregulowaniu konfliktu z Rosją w Donbasie, nie jest zła, jednak całkowicie nieznane są mechanizmy, które pozwolą wcielić ją w życie - powiedziała PAP ukraińska politolog Marija Zołkina.
Formuła Franka-Waltera Steinmeiera - byłego ministra spraw zagranicznych, a obecnie prezydenta Niemiec - która nie jest częścią porozumień mińskich w sprawie Donbasu, dotyczy przeprowadzenia wyborów i przyznania specjalnego statusu terytoriom ukraińskim kontrolowanym przez prorosyjskich separatystów.
Formuła Steinmeiera sama w sobie nie jest katastrofą, gdyż przywiązana jest jedynie do wprowadzenia w życie ustawy o szczególnym statusie Donbasu. Jest to tylko jeden z elementów szerszej mapy drogowej. Ale właśnie tej szerokiej mapy, dotyczącej implementacji innych punktów porozumień mińskich, a nie tylko ustawy o szczególnym statusie, na razie nie ma. Nic o nich nie wiemy” - oświadczyła Zołkina w rozmowie z PAP.
Ekspertka, która jest analitykiem politycznym w kijowskiej fundacji Demokratyczni Inicjatywy oceniła, że w związku z tą niepewnością obawy, iż może dojść do zdrady ukraińskich interesów narodowych, są uzasadnione.
Obawy o zdradę interesów nie powinny dotyczyć tylko i wyłącznie formuły Steinmeiera; Ukraina powinna nalegać na jasne warunki przeprowadzenia tych wyborów oraz na realizację komponentów dotyczących kwestii bezpieczeństwa” - powiedziała.
„Wybory nie mogą być przeprowadzone w dowolnym momencie, gdy ktoś tego tylko zapragnie. Muszą być one poprzedzone całkowitym i bezwarunkowym wstrzymaniem ognia, trwałym okresem przejściowym oraz demilitaryzacją regionu” - dodała Zołkina.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, tłumacząc zgodę Kijowa na przyjęcie formuły Steinmeiera, zapewnił we wtorek, że wybory do władz lokalnych w Donbasie nie odbędą się pod lufami karabinów obcych wojsk.
Prezydent nie mówi jednak o żadnych gwarancjach wycofania rosyjskich wojsk ani w jaki sposób przeprowadzona ma być demilitaryzacja oraz rozbrojenie lokalnych bojowników, czyli o warunkach, które w ogóle pozwalają na rozpoczęcie rozmów o wyborach - podkreśliła Zołkina.
Ekspertka zaznaczyła, że podstawowym pytaniem jest, kto będzie kontrolował proces demilitaryzacji i rozbrojenia, wycofanie wojsk, a przede wszystkim, komu Rosja przekaże kontrolę nad odcinkami wspólnej granicy opanowanymi przez separatystów.
Wcześniej, gdy na porządku dziennym był pomysł międzynarodowej misji pokojowej, było jasne, że będzie okres przejściowy, tymczasowa administracja międzynarodowa i międzynarodowy kontyngent wojskowy. Kontyngent ten kontrolowałby rozbrojenie, wycofywanie sił, granicę ukraińsko-rosyjską i dopiero potem rozpoczęłyby się przygotowania do wyborów. Dziś niczego na ten temat nie wiemy” - podkreśliła Zołkina.
Według rozmówczyni PAP wszystkie te sprawy powinny być omówione na oczekiwanym szczycie czwórki normandzkiej, którą tworzą przywódcy Niemiec, Francji, Ukrainy i Rosji.
Nawet jeśli Zełenski szczerze myśli o ograniu Rosji i pokoju na warunkach korzystnych dla Ukrainy, będzie to trudne. Wpływa na to wiele rzeczy. Po pierwsze Niemcy i Francja zmieniły swoje stanowisko negocjacyjne; wcześniej były one o wiele bardzie zdecydowane w obronie praw Ukrainy niż dziś” - uznała.
„Teraz, gdy ukraiński prezydent sygnalizuje bardzo wysokie nastawienie na osiągnięcie szybkich wyników, szybkiego pokoju i chce pokazać, że w odróżnieniu od poprzednich władz może to zrobić, może to obrócić się przeciwko niemu. Zgoda Ukrainy na formułę Steinmeiera oznacza, że Rosja przeciągnęła Ukrainę na swoją stronę boiska. Obawiam się, że w formacie normandzkim rozmowa będzie toczyła się wokół tego, co jest wygodne dla Rosji” - oceniła Zołkina.
Nie wiem, czy Zełenskiemu uda się tam obronić. Czy zdoła przekonać rozmówców, iż bez wstrzymania walk i demilitaryzacji Donbasu Ukraina nie pójdzie ani o krok dalej. Musimy pamiętać, iż (prezydent Rosji Władimir) Putin jest niezwykle utalentowanym i twardym negocjatorem” - ostrzegła.
Czytaj także:Ukraina skapitulowała ! Sformalizowano już jej rozbiór
Ekspertka zwróciła uwagę, iż zgoda ekipy Zełenskiego na formułę Steinmeiera już wywołała niezadowolenie części społeczeństwa.
Wysokie poparcie, z którym prezydent doszedł do władzy, i ogólne zadowolenie z rozwoju spraw w kraju - a ponad 50 proc. Ukraińców uważa, iż Ukraina idzie w dobrym kierunku - nie powinno wprowadzać nikogo w błąd. Masowych protestów nie wywołuje 50 proc., lecz aktywna mniejszość. Na Ukrainie istnieją organizacje weteranów, wolontariuszy, dla których taka ciemna droga do nie wiadomo jakiego pokoju jest nie do przyjęcia - podkreśliła.
Po ogłoszeniu, że Ukraina akceptuje formułę Steinmeiera, ludzie zaczęli wychodzić na ulice. Nie można dziś prognozować, że ten protest osiągnie jakieś ogromne rozmiary, ale nie można też powiedzieć, że zakończy się niczym - powiedziała Zołkina .
SzSz PAP