Barcelona w rękach demonstarntów. Żądają uwolnienia więźniów i niepodległości
Demonstracje w stolicy Katalonii trwają już ponad dwa tygodnie. Dziś spodziewana jest ich kulminacja z udziałem setek tysięcy uczestników.
Zaczęły się po 14 października, kiedy sąd w Madrycie skazał przywódców katalońskiego referendum sprzed dwóch lat na kary więzienia od 7 do 13 lat. Tak surowe wyroki wywołały falę oburzenia a potem protestu, zwłaszcza w Barcelonie, ale też w innych mniejszych miastach regionu.
Katalończyków rozwścieczyły nie tylko surowe wyroki ale też odmowa Madrytu rozmów na temat przyszłości regionu. Wydaje się, że klincz potrwa aż do wyborów parlamentarnych w Hiszpanii, które odbędą się za parę tygodni.
Jak na razie protest nie przyniósł ofiar śmiertelnych, ale policja zachowuje się brutalnie, jest już 600 poszkodowanych, a międzynarodowe protesty nie pomagają. Głosu natomiast nie zabrała do tej pory Bruksela.
DS