Informacje

Sczyt NATO / autor: Pixabay
Sczyt NATO / autor: Pixabay

Szczyt NATO w cieniu wypowiedzi Macrona

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 28 listopada 2019, 19:00

  • Powiększ tekst

Przyszłotygodniowe spotkanie liderów krajów NATO, które ma być okazją do świętowania 70-lecia istnienia Sojuszu, odbędzie się w cieniu podziałów w organizacji. Na kilka dni przed szczytem nie jest nawet pewne, czy uda się wypracować wspólne oświadczenie.

Szefowie państw i rządów 29 krajów wchodzących w skład Sojuszu Północnoatlantyckiego przyjadą do Londynu w momencie, wzmożonych napięć między krajami państwami NATO. Powodem jest m.in. nagłe wycofanie amerykańskich wojsk z północnej Syrii i wypowiedzi prezydenta Francji Emmanuela Macrona o „śmierci mózgu” Sojuszu.

Dyplomaci i urzędnicy NATO, z sekretarzem generalnym Jensem Stoltenbergiem na czele starają się tak przygotować spotkanie, żeby w jak największym stopniu rozładować napięcia. Znakiem takiego podejścia ma być ogłoszenie wzrostu wydatków na cele obronne przez kraje sojusznicze, tak aby większości kosztów nie ponosili Amerykanie.

Równy podział obciążeń to bowiem główny postulat Stanów Zjednoczonych. Symboliczną zmianą, która wychodzi naprzeciw amerykańskim oczekiwaniom jest modyfikacja składek do wspólnego budżetu NATO (wynoszącego około 2,5 bln dolarów), tak by zmniejszyć w nim udział amerykański. Do tej pory USA zapewniały około 22 proc. bezpośredniego finansowania NATO - na pokrycie kosztów utrzymania kwatery głównej w Brukseli, wspólnych inwestycji w bezpieczeństwo i niektórych połączonych operacji wojskowych.

Według stacji CNN sojusznicy zgodzili się w tym tygodniu uzupełnić niedobory, które będą spowodowane przez mniejszy wkład Stanów Zjednoczonych.

Poza bezpośrednim budżetem większym problemem w NATO jest też podział obciążeń związany z ogólnymi wydatkami na obronność poszczególnych państw. W 2014 r. Sojusz wypracował porozumienie, że każdy kraj członkowski zwiększy własne wydatki na obronę do 2 proc. PKB do 2024 r. USA wydają znacznie więcej na obronę już teraz - bo około 3,4 proc. PKB. To blisko 70 proc. ogólnych wydatków na obronę wszystkich państw członkowskich NATO.

Innym sposobem na rozładowanie napięć ma być ustanowienie „grupy mędrców”, którzy mają zastanawiać się nad reformami Sojuszu. Reformy wydają się być niezbędne, szczególnie po tym jak Trump kwestionował znaczenie organizacji (na szczycie NATO w 2018 r. prezydent USA za zamkniętymi drzwiami sugerował opuszczenie sojuszu, ale potem - już publicznie - pozytywnie wyrażał się o organizacji), a Macron mówił o „śmierci mózgu” NATO, a wcześniej oświadczył, że Europa potrzebuje „prawdziwej europejskiej armii”, by mogła obronić się sama.

Choć wycofanie się USA z północno-wschodniej Syrii bez uprzedzenia mocno poruszyło sojuszników, to uwagi Macrona o kondycji NATO zostały źle przyjęte przez pozostałe państwa, z wyjątkiem Luksemburga i do pewnego stopnia Belgii. Krytykowane do tej pory za małe zaangażowanie Niemcy wyrosły na największego obrońcę NATO i łącznika transatlantyckiego.

Według nieoficjalnych informacji szczyt w luksusowym centrum hotelowo-golfowym Grove w najbliższą środę może przyjąć francusko-niemiecką propozycję, by utworzyć „grupę mędrców”, którzy mieliby pracować nad raportem o przyszłości Sojuszu Północnoatlantyckiego. Miałaby on być gotowy na kolejne spotkanie na najwyższym szczeblu zaplanowane na 2021 r.

Kolejnym przykładem problemów jest blokowanie przez Turcję planu pomocy NATO dla Polski i krajów Bałtyckich dopóki Sojusz nie zaoferuje jej politycznego poparcia w walce przeciw kurdyjskim milicjom YPG w Syrii. Jak poinformował powołując się na nieoficjalne informacje Reuters, Ankara chce, żeby jednostki te zostały uznane za organizacje terrorystyczne, ale nie zgadza się na to Waszyngton.

W efekcie tydzień przed szczytem NATO nie ma formalnej zgody wszystkich 29 państw na opublikowanie planu obrony Polski, Litwy, Łotwy i Estonii na wypadek ataku ze strony Rosji. Pytany o to przez PAP Stoltenberg uciekł we wtorek od odpowiedzi oznajmiając, że Sojusz ma plany dotyczące wszystkich państw, a jego zaangażowanie w obronę jest bardzo mocne.

W kwaterze głównej w Brukseli panuje przekonanie, że niezależnie od różnic przywódcom uda się zamanifestować jedność w 70 rocznice istnienia organizacji, która w minionych latach zmieniła się przystosowując się do zmian jakie nastąpiły w jej otoczeniu. Wciąż jednak nie wiadomo jaką formę będzie miała wspólna deklaracja państw członkowskich Sojuszu, i czy uda się ją w ogóle wypracować.

Czytaj też:Merkel broni NATO po krytyce swojego pupilka

PAP, DS

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych