Greta dojedzie czy nie dojedzie?
Aktywistka Greta Thunberg, która po 21 dniach rejsu katamaranem przez Atlantyk dotarła we wtorek do Lizbony, nie pojechała na szczyt klimatyczny ONZ do Madrytu. Organizatorzy COP25 deklarują jednak, że nastolatka ze Szwecji pojawi się tam najpóźniej do piątku.
Wprawdzie krótko po przybyciu do lizbońskiego portu Thunberg zapowiedziała, że z powodu zmęczenia rejsem zamierza pozostać kilka dni w Lizbonie, ale część portugalskich komentatorów uznało wypowiedź 16-letniej ekolożki za przejęzyczenie.
Media wskazywały, że zgodnie z planem podróży Greta Thunberg miała udać się nocnym pociągiem z Lizbony do Madrytu, gdzie odbywa się od poniedziałku szczyt klimatyczny COP25.
Lizboński dziennik „Diario de Noticias” wskazywał za niemal pewną nocną podróż Grety do stolicy Hiszpanii, a jednym z argumentów miał być fakt, że Thunberg odrzuciła zaproszenie portugalskich parlamentarzystów do siedziby Zgromadzenia Republiki.
Tymczasem we wtorek po południu w internecie pojawiły się zdjęcia młodej Szwedki, spacerującej w towarzystwie swego ojca ulicami lizbońskiej starówki.
Wprawdzie niektóre portugalskie media twierdzą, że Thunberg uda się do Madrytu w środę, ale zastrzegają, że termin wyjazdu wciąż nie został jeszcze sprecyzowany.
Tymczasem hiszpańskie dzienniki „La Razon” i „La Vanguardia” zapewniają, że Greta Thunberg na pewno pojawi się do piątku w Madrycie, aby poprowadzić protest organizacji ekologicznych, towarzyszący konferencji COP25. Media powołują się na źródła u organizatorów imprezy.
Wydarzenie zostało zorganizowane w Madrycie w zastępstwie chilijskiego Santiago. Władze Chile ogłosiły pod koniec października, że nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa imprezie i rezygnują z jej przeprowadzenia.
Bezpieczeństwa madryckiej konferencji strzeże łącznie ponad 1500 funkcjonariuszy hiszpańskiej policji i żandarmerii.
PAP/ as/