Informacje

autor: Wikimedia Commons
autor: Wikimedia Commons

Negocjacje ws. tranzytu gazu - "toczy się walka o każdy przecinek"

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 29 grudnia 2019, 20:50

    Aktualizacja: 29 grudnia 2019, 21:21

  • Powiększ tekst

Przedstawiciele rosyjskiego Gazpromu i ukraińskiej firmy Naftohaz w niedzielę kontynuowali w Wiedniu rozmowy ws. zawarcia kontraktu na tranzyt gazu z Rosji przez Ukrainę od 2020 roku - napisał na Facebooku dyrektor wykonawczy firmy Ukrtransgaz Serhij Makogon.

W sobotę późnym wieczorem szef Naftohazu Andrij Kobolew poinformował, że w rozmowach poczyniono pewne postępy, ale nie osiągnięto ostatecznego porozumienia.

Toczy się walka o każdy przecinek - powiedział Kobolew.

W ubiegłą sobotę minister energetyki Ukrainy Ołeksij Orżel poinformował, że tranzyt rosyjskiego gazu przez ukraińskie rurociągi na zachód zostanie utrzymany, a kontrakt w tej sprawie zostanie przedłużony o pięć lat.

W zawartym porozumieniu ramowym zapisano, że nowy kontrakt ma obowiązywać przez pięć lat i w przyszłym roku Rosja ma przesłać przez Ukrainę co najmniej 65 mld metrów sześciennych gazu, a w kolejnych latach po 40 mld.

Obecnie obowiązujący kontrakt na tranzyt rosyjskiego gazu wygasa z końcem bieżącego roku. Kijów obawiał się, że jeśli do tego czasu nie dojdzie do porozumienia z Moskwą, Rosja wstrzyma lub ograniczy przesyłanie gazu przez terytorium Ukrainy.

Orżel wyjaśnił, że kontrakt zostanie podpisany do końca roku, z możliwością przedłużenia go o kolejnych 10 lat.

Porozumienie w sprawie tranzytu gazu z Rosji przez Ukrainę do Europy zachodniej podpisano 20 grudnia w Berlinie, po spotkaniu na szczeblu ministerialnym. Uczestniczyli w nim: wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Marosz Szefczovicz, ministrowie energetyki Rosji i Ukrainy, Aleksandr Nowak i Orżel, prezes Gazpromu oraz ze strony ukraińskiej Jurij Witrenko. Porozumienie zawarto przy udziale niemieckich mediatorów, w tym ministra gospodarki i energetyki Petera Altmaiera.

ak, PAP

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych