TYLKO U NAS
Koniec „zwijania torów” – kolej wreszcie się rozwija
Obserwując trwające obecnie modernizacje, remonty kolejowe i tworzenie nowych połączeń i odcinków torów, trudno uwierzyć w jak opłakanym stanie były połączenia kolejowe jeszcze kilka lat temu. Przez wiele lat w Polsce trwał proces „zwijania torów”. Udało się sprawdzić, które rządy po 1989 roku zamknęły najwięcej linii. Na prowadzenie wysunęła się lewica.
Kolej znów jest jednym z najpopularniejszych środków transportu w naszym kraju i warto powiedzieć, że należy też do najbardziej ekologicznych. Inwestycje w kolej są więc nie tylko opłacalne ekonomicznie ale mają też kluczowe znaczenie cywilizacyjne - połączenie między regionami kraju pozwala na łatwiejszy przepływ pracowników, zarówno nisko wykwalifikowanych jak i fachowców. To z kolei wzmaga równomierny rozwój całego kraju - inwestorzy, zarówno polscy jak i zagraniczni chętniej lokują kapitał tam, gdzie infrastruktura kolejowa i drogowa jest rozwinięta, unikają zaś obszarów, które są zapóźnione komunikacyjnie. To właśnie z tego powodu likwidacje połączeń kolejowych były tak dotkliwe społecznie i gospodarczo. I dlatego też tak istotne są prowadzone obecnie działania na rzecz odbudowy, rozwoju i modernizacji kolei.
Obecnie prawie 8 mln Polaków mieszka w gminach, do których nie dociera kolej. Dlatego Ministerstwo Infrastruktury opracowało Program Kolej+, który ma sfinansować rewitalizację bądź budowę torów do 20 miejscowości liczących powyżej 10 000 mieszkańców, w tym do największego miasta w Polsce pozbawionego kolei – Jastrzębia Zdroju na Śląsku. Do 2028 roku planuje się przeznaczyć na ten cel 6,5 mld zł. Dziś na Stadionie Narodowym w Warszawie odbywa się II Kongres Rozwoju Kolei, na którym podczas debat i paneli eksperci i przedstawiciele spółek kolejowych PKP dyskutować będą właśnie o rozwoju, a nie „zwijaniu torów”,
Kolejowe miasta duchów
Polska przez lata była niechlubnym rekordzistą, jeśli chodzi o tempo i ilość likwidowanych połączeń kolejowych. W latach 1990 - 2016 długość tras na których wciąż toczył się ruch kolejowy spadła o ok. 27 proc. - z ok. 26 tys. km do 19 tys. km. Oczywiście, w okresie PRL połączenia kolejowe także likwidowano, choć nie w takiej skali jak w III RP. Zmiana systemu gospodarczego, lekceważenie znaczenia wielkich państwowych przedsiębiorstw (i ich masowa prywatyzacja, często łącząca się z likwidacją), wreszcie wzrost znaczenia transportu samochodowego i lekceważenie ze strony kolejnych ekip rządowych doprowadziły do sytuacji w której rozwój transportu kolejowego został nie tyle zahamowany co realnie - cofnięty. To doprowadziło do regresu wielu miast, odpływu ludności i zapóźnienia gospodarczego całych regionów.
Jednym z pierwszych rządów III RP, które podjęły się poważnej likwidacji połączeń kolejowych był ten Waldemara Pawlaka, który zlikwidował, według danych do których udało nam się dotrzeć, ponad 227 km połączeń. Działanie to było skutkiem Zarządzenia Dyrektora Generalnego PKP - dotknięty tym został między innymi Lidzbark Warmiński - miejscowość licząca wtedy ok 15,8 tys. mieszkańców z pewnością odczuła cięcia. I choć te nie wydają się jeszcze tak bardzo dotkliwe, to należy pamiętać, iż Polskie Stronnictwo Ludowe uczestniczyło w kolejnych latach w kilku rządach w charakterze koalicjanta - do tej kwestii jeszcze wrócimy.
A dalej? Dalej było tylko gorzej. W okresie rządów Hanny Suchockiej zlikwidowano ponad 211 km połączeń, także zarządzeniem Dyrektora Generalnego PKP, w czasie rządów gabinetu Józefa Oleksego było to 205 km, co źle odbiło się na takich miejscowościach jak liczące 8 tys. mieszkańców Połczyn-Zdrój czy 7 tysięczne Skarszewy. Jerzy Buzek, premier z ramienia AWS a obecnie eurodeputowany Koalicji Obywatelskiej pozwolił na likwidację 153 km połączeń. Znowu poszkodowany był Połczyn-Zdrój, poszkodowane był też Maszewo i Węgorzewo. Niestety najgorsze miało dopiero nadejść.
Prawdziwą apokalipsą dla połączeń kolejowych był okres rządów premiera z ramienia SLD - Leszka Millera. Premier kojarzony dziś zazwyczaj z wprowadzeniem Polski do UE zezwolił też na zaskakujące skalą likwidacje połączeń. Choć trudno to uwierzyć to w okresie od 13.11.2001 do 26.04.2004 zlikwidowano 1582,549 km połączeń! Niepołomice, Zambrów, Lidzbark Warmiński, Skarszewy, Kożuchów to tylko kilka miejscowości dotkniętych tą straszliwą likwidacją komunikacji. Pałeczkę po Millerze przejął Marek Belka, za którego rządów zlikwidowano 818 km linii kolejowych - Jastrzębie Zdrój, Golub Dobrzyń, Nowe Miasto Lubawskie, to miejscowości dotknięte tymi decyzjami najmocniej, nie wspominając o setkach mniejszych ośrodków.
W okresie rządów Platformy Obywatelskiej, choć nie doszło do takiej hekatomby, jak w czasach władzy SLD, to jednak połączenia nadal systematycznie likwidowano - w okresie 10.06.2008 - 25.08.2014 kolej skurczyła się o 103,077 km trasy (najwięcej w czasach ministrowania Elżbiety Bieńkowskiej - 57,9 km). Znowu dostało się miejscowościom - Jastrzębiu-Zdroju (smutne zdjęcia zaniedbanej, porzuconej infrastruktury w tym mieście można odnaleźć i dziś w sieci) czy miejscowości Kargowa. Ewa Kopacz kontynuowała trend - w okresie jej „premierowania” zlikwidowano ponad 77 km tras. Zaszkodziło to takim miejscowościom jak Pniewy, Kaźmierz czy Międzychód.
Do Lubina na Dolnym Śląsku pociągi pasażerskie przestały przyjeżdżać w 2010 roku. Było to drugie co do wielkości miasto w Polsce pozbawione dostępu do kolei. Było, bo od połowy 2019 roku przywrócono tam ruch kolejowy. W 2019 roku pociągi wróciły także do Bielawy, czy na linię kolejową łączącą Głogów – Leszno – Wschową.
I choć likwidacja linii kolejowych odbywała się też w czasach rządów gabinetów Jana Olszewskiego (156 km) czy Jarosława Kaczyńskiego (zaledwie ok. 10 km), jednak ich wielkości są nieporównywalne.
Partyjnie więc widać wyraźnie, iż prym w likwidacji połączeń kolejowych wiodły SLD (2 680 km!!!) a także PSL. Ten ostatni w charakterze koalicjanta SLD i PO zezwolił na likwidację 1 914 km tras!
Optymalizacja znaczy likwidacja
Warto tu też wspomnieć o informacjach dotyczących „optymalizacji” tras kolejowych dokonywanej przez PO. W 2012 roku powstał raport firmy McKinsey & Company, przygotowany na zlecenie PKP PLK oraz PKP SA. Miał on dotyczyć restrukturyzacji PLK wartej 1,3 mln złotych brutto i mowa jest w nim o optymalizacji zarówno kosztów i zatrudnienia jak i sieci linii kolejowych. Jednak określenie „optymalizacja” jest tu cokolwiek mylące, bo oznacza po prostu wskazanie odcinków do faktycznego wyłączenia z ruchu. Mowa jest nawet o 138 odcinkach czynnych o łącznej długości sięgającej 3088 km! Choć ostatecznie do likwidacji nie doszło to jednak gdyby wdrożono sugerowane przez Raport odcinki Polska posiadałaby jedynie 16,3 tys. km czynnych linii kolejowych, co oznaczałoby zmniejszenie sieci o niemal 40 proc. w porównaniu do stanu z 1980 roku!
W dokumencie mowa jest też o „uwolnieniu” etatów z likwidowanych odcinków - szacowano, iż „uwolnić” należy ok. 1600 etatów. Sugerowano też możliwość dobrowolnych odejść 4500 pracowników. Wyraźnie więc widać, iż realizacja tych i innych założeń dokumentu doprowadziłaby do niepowetowanych strat na kolei.
Kolei, która obecnie przeżywa renesans i rośnie w siłę. Mimo wielu lat opinii głoszących, iż polski transport kolejowy wymaga restrukturyzacji (czyli, realnie, likwidacji) zaś likwidacja tras kolejowych podyktowana jest czynnikami ekonomicznymi rzeczywistość pokazuje co innego. Kolej nie tylko jest coraz bardziej popularna wśród naszych rodaków, ale też miejscowości w których przywrócono ruch - odżywają! W Senacie procedowana jest nowelizacja ustawy o transporcie kolejowym, która zakazuje likwidacji linii kolejowych. W ubiegłym roku przewieziono ponad 330 milionów pasażerów. Jest to najlepszy wynik w XXI wieku. Warto podkreślić, że na koniec 2015 roku z kolei skorzystało 280 mln pasażerów. Oznacza to, że w przeciągu ostatnich 4 lat przybyło ponad 50 mln nowych pasażerów.
PKP PLK realizują wielkie inwestycje - możemy obecnie obserwować realnie największy od lat program modernizacyjny, o wartości ponad 100 mld złotych! Program sfinansowany zarówno ze środków UE jak i budżetu państwa zakłada zwiększenie możliwości przewozów, zarówno towarów jak i osób. To ważne, szczególnie gdy spojrzymy na wzrost popularności podróży tym środkiem transportu.
„W okresie wakacji podróżni często wybierają kolej jako środek transportu do miejscowości wypoczynkowych. Przekłada się to na znaczący wzrost liczby pasażerów w pociągach dalekobieżnych” - mówi prezes Urzędu Transportu Kolejowego Ignacy Góra. Ale kolej to nie tylko przewóz osób ale i towarów - a biorąc pod uwagę zmiany mające miejsce w strukturze i wektorach transportowych w naszym regionie rozwój transportu kolejowego jest bardzo uzasadniony. Jak wskazywał w „Polskim Kompasie 2019” prezes PKP Cargo Czesław Warsewicz: „nasze państwo zaczęło wreszcie doceniać kolej, jej znaczenie dla gospodarki i środowiska, także sytuacja w kolejowych przewozach towarowych zaczyna się zmieniać na lepsze. Widać symptomy pozytywnych zmian, a kolej w Polsce zaczyna także zbierać owoce wzrostu gospodarczego kraju”.
Arkady Saulski/wGospodarce.pl