Informacje

Poseł PiS Henryk Kowalczyk (C) na sali obrad Sejmu, 14 bm. w Warszawie. Trwa jednodniowe posiedzenie Sejmu. Posłowie przeprowadzą głosowania nad budżetem na 2020  / autor: PAP/Rafał Guz
Poseł PiS Henryk Kowalczyk (C) na sali obrad Sejmu, 14 bm. w Warszawie. Trwa jednodniowe posiedzenie Sejmu. Posłowie przeprowadzą głosowania nad budżetem na 2020 / autor: PAP/Rafał Guz

AKTUALIZACJA

Sejm przyjął budżet na rok 2020 bez deficytu

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 14 lutego 2020, 15:03

    Aktualizacja: 14 lutego 2020, 17:02

  • 4
  • Powiększ tekst

Sejm przyjął z poprawkami budżet na 2020 rok. Zarówno dochody jak i wydatki w tym roku mają wynieść po ok. 435,3 mld zł. W trakcie debaty posłowie opozycji podkreślali, że nie jest to budżet zrównoważony. Wiceminister finansów Tomasz Robaczyński podkreślał, że budżet zapewni długofalową stabilność finansów publicznych.

Przyjęte poprawki dotyczą m.in. przesunięć środków w budżetach jednostek administracji.

Za budżetem głosowało 231, przeciw było 217 posłów, 1 poseł wstrzymał się od głosu.

Otrzymaliśmy od rządu budżet zrównoważony i po pracach w Sejmie ten budżet nadal jest zrównoważony” - zaznaczył poseł sprawozdawca Komisji Finansów Publicznych Henryk Kowalczyk podczas debaty sejmowej.

Przed piątkowymi głosowaniami, szef sejmowej komisji finansów Henryk Kowalczyk (PiS) podkreślił, że w czasie prac parlamentarnych, projektu „nie zepsuto”, zaznaczając, że nie przewiduje on deficytu budżetowego.

Wiceminister finansów Tomasz Robaczyński odpowiadając na pytania posłów, podkreślał, że tegoroczny budżet zapewni długofalową stabilność finansów publicznych. „Mimo że wydatki są najwyższe w historii, to udało się zgromadzić w budżecie tyle dochodów, aby te wydatki można było pokryć” - powiedział. Dodał, że cały czas spada obsługa długu, są coraz niższe koszty obsługi długu i w związku z tym coraz więcej środków można przeznaczyć na realizację wydatków publicznych.

W trakcie III czytania posłowie przyjęli kilkanaście ze 111 zgłoszonych poprawek, dotyczących m.in., zwiększenia finansowania Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Naczelnego Sądu Administracyjnego, Najwyższej Izby Kontroli.

Odrzucili natomiast wnioski mniejszości.

Większość zmian wprowadzonych w trakcie prac sejmowych dotyczyła przesunięć środków w budżetach jednostek administracji. Przyjęto poprawki zmniejszające m.in. wydatki Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego, Rzecznika Praw Obywatelskich, Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Urzędu Ochrony Danych Osobowych, Państwowej Inspekcji Pracy, Rzecznika Praw Dziecka, Krajowej Rady Sądownictwa.

Poprzedzająca głosowanie emocjonująca debata w Sejmie trwała w środę kilka godzin.

Jestem pod wrażeniem tego, jak został skonstruowany budżet - mówił poseł Wiesław Janczyk (PiS) podczas debaty. .

Zwrócił uwagę na spowolnienie dynamiki wzrostu dochodów z tytułu podatku VAT za rok 2019.

Te łatwe do zerwania owoce korzyści dotyczących dochodów budżetu państwa z tytułu wzrostu podatków zostały zebrane, teraz potrzeba naprawdę dobrej wiedzy eksperckiej, dobrej wiedzy praktycznej, żeby dalej prowadzić reformę finansów publicznych w Polsce” - zaznaczył Janczyk.

Posłowie rozpatrzyli też 111 poprawek, zgłoszonych w drugim czytaniu, przyjmując w piątek 15 z nich - autorstwa PiS.

Przyjęte poprawki zakładają m.in. 10 mln zł na realizację programu wieloletniego „Narodowa Strategia Onkologiczna na lata 2020-2030”, dodatkowe 13 mln zł na wzrost wynagrodzeń pracowników sądów administracyjnych kosztem funduszu wynagrodzeń sędziów, a także 1 mln zł dla Narodowego Instytutu Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA; ponadto, 4 mln zł dla Fundacji - Zakład Narodowy im. Ossolińskich.

Poprawki PiS przewidują też 10-proc. podwyżki dla pracowników parków narodowych, a także 2,5 mln zł dla Powiatowych Inspektoratów Nadzoru Budowlanego.

Kolejna poprawka zakłada dodatkowe 40 mln zł na dofinansowanie zakupu pojazdów ratowniczo-gaśniczych dla jednostek ochotniczych straży pożarnych, 1 mln zł na Państwową Inspekcję Pracy oraz 0,6 mln zł dla Państwowej Agencji Atomistyki.

Posłowie partii opozycyjnych zarzucali, że budżet wcale nie jest budżetem zrównoważonym.

Brakuje pieniędzy na ochronę zdrowia, na edukację, na inwestycje publiczne, na godne płace dla lekarzy rezydentów, nauczycieli, pracowników sądów i urzędników. Żeby jakoś załatać ten budżet, musieliście nawet okraść osoby z niepełnosprawnościami. Zdemolowaliście Solidarnościowy Fundusz Wsparcia Osób Niepełnosprawnych” - powiedziała poseł Izabela Leszczyna (KO).

Kto zapłaci za ten tzw. zrównoważony budżet, którym tak się chwalicie? Zrzucają się emeryci, którzy ciężko pracowali przez całe życie” - pytał poseł Tomasz Trela (Lewica).

Zarzucał, że likwidowane są połączenia kolejowe i autobusowe w małych miastach, niedofinansowana jest opieka zdrowotna i oświata.

Także zdaniem Władysława Kosiniaka-Kamysza (PSL-Kukiz 15) budżet nie jest zrównoważony. „To jest po prostu nieprawda” - powiedział Kamysz.

Dodał, że sam Fundusz Solidarnościowy będzie miał deficyt rzędu ponad 20 mld zł.

To jest budżet dla aparatu władzy, nie dla obywatela” - dodał poseł.

Opinię tę podzielił Dariusz Rosati (KO) „Budżet zrównoważony jest dobry w czasie doskonałej koniunktury, ale wy w czasach spowolnienia gospodarczego chcecie zaciskać pasa. Co to za rodzaj ekonomii, którą uprawiacie? Kiedyś nazywało się to „ekonomia księżycowa” - powiedział Rosati.

Poseł Konrad Berkowicz (Konfederacja) twierdził, że jedynym rozwiązaniem jest obniżenie podatków.

Im więcej wydamy z budżetu, tym po prostu więcej zmarnujemy. Otóż im większy jest budżet, tym mniej oczywiście Polacy mają w portfelach (..) A im mniej Polacy mają w swoich portfelach, tym mniejszą mają władzę nad gospodarką. I trzeba wreszcie to zrozumieć, oddać władzę polskim konsumentom, oddać im ich pieniądze, a budżet ograniczyć tylko do niezbędnego minimum” - dodał Berkowicz.

Wiceminister finansów Tomasz Robaczyński zaznaczył, że zrównoważony budżet to „zbilansowanie wydatków i dochodów tej najistotniejszej części finansów publicznych, która obejmuje ponad połowę wydatków publicznych w kraju”.

Czy to dobrze, że ona jest zrównoważona, czy nie? Dobrze, dlatego że to powoduje zmniejszenie długu publicznego, to powoduje, że stabilność finansów publicznych może być w dłuższym okresie zapewniona” - podkreślał wiceminister.

Zgodnie z ustawą budżetową zarówno dochody, jak i wydatki budżetu państwa mają wynieść po ok. 435,3 mld zł. Założono, że PKB wzrośnie o 3,7% w ujęciu realnym, inflacja utrzyma się na poziomie 2,5%, a wzrost przeciętnego rocznego funduszu wynagrodzeń w gospodarce narodowej oraz emerytur i rent ma wynieść 6,3%. W prognozach brano pod uwagę m.in. zmianę stawek akcyzy na używki, efekt wprowadzenia Pracowniczych Planów Kapitałowych, rozszerzenie Małego ZUS (Mały ZUS Plus), a także skutki planowanych działań w zakresie promocji wyborów prozdrowotnych konsumentów oraz zmniejszenia „szarej strefy” w obrocie odpadami. Wśród dochodów uwzględniono wpłatę z zysku NBP w wysokości 7,1 mld zł oraz przychody wynikające ze zmian dotyczących Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE).

W budżecie uwzględniono środki m.in. na: rozszerzony program Rodzina 500+ (w 2020 r. przeznaczone będzie 39,2 mld zł); dodatkowe świadczenie dla emerytów i rencistów, waloryzację emerytur i rent od 1 marca 2020 r. na poziomie 103,2% wraz z  kwotą gwarantowaną minimalnej podwyżki - 70 zł. Z ustawy budżetowej wynika, że najniższa emerytura ma wzrosnąć do 1,2 tys. zł. Wzrost ten to dla budżetu koszt około 8,7 mld zł. Zaplanowano także zwiększenie wydatków na obronę narodową, o ok. 5 mld zł środków więcej w stosunku do 2019 r. oraz wzrost wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej.

Wzrost przeciętnego rocznego funduszu wynagrodzeń w gospodarce narodowej oraz emerytur i rent ma sięgnąć nominalnie 6,3 proc. Ministerstwo Finansów zapewnia, że budżet na 2020 r. spełnia kryteria stabilizującej reguły wydatkowej oraz deficytu sektora finansów według metodyki unijnej niższego niż 3 proc. PKB.

Według resortu prognozowany wzrost dochodów budżetu państwa w 2020 r. determinowany będzie m.in. wzrostem gospodarczym, przewidywanym poziomem inflacji, a także efektem już wdrożonych i przygotowywanych zmian systemowych, mających na celu dalsze uszczelnienie systemu podatkowego, jak również działań zmierzających do zmniejszenia obciążenia podatkowego podatkiem PIT.

Jeszcze przed pierwszym czytaniem budżetu w Sejmie, rząd złożył do ustawy autopoprawkę przewidującą 6-proc. wzrost płac dla nauczycieli. Zgodnie z budżetem od września będzie obowiązywać podniesiona kwota bazowa dla nauczycieli. Ma ona wynosić 3537,80 zł, czyli 200,45 zł więcej od kwoty bazowej obowiązującej od 1 stycznia do 31 sierpnia 2020 r. i uwzględniającej skutki podwyżek wprowadzonych w 2019 r. Kwota bazowa służy do wyliczenia wynagrodzenia nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego.

W uzasadnieniu do autopoprawki zaznaczono, że pieniądze na wrześniowe podwyżki będą finansowane ze zwiększonej o 100 mln zł subwencji oświatowej (pieniądze przesunięte z rezerwy celowej). Po podniesieniu subwencja ma wynosić 49 mld 835 mln 775 tys. zł. Drugim źródłem finansowania będą oszczędności wynikające z różnicy między prognozowaną liczbą etatów a wynikającymi z Systemu Informacji Oświatowej danymi rzeczywistymi.

Ustawa trafi teraz pod obrady Senatu. (PAP)

ISBnewsPAP//gr

Powiązane tematy

Komentarze