Chiny: Przez epidemię więcej... przemocy domowej
Kwarantanna w związku z epidemią koronawirusa w Chinach nasila problem przemocy domowej - podał chiński portal Sixth Tone, powołując się na aktywistów. Według jednego z nich w niektórych miejscach w kraju liczba zgłoszeń w takich sprawach podwoiła się.
Dane dotyczące liczby zgłoszeń w tym okresie nie są publicznie dostępne, ale zaangażowana w przeciwdziałanie przemocy domowej prawniczka z Kantonu oceniła w rozmowie z PAP, że konieczność pozostawania w domach może w niektórych rodzinach nasilać napięcie i prowadzić do wybuchów agresji.
W najbardziej dotkniętej wirusem prowincji Hubei w środkowych Chinach od stycznia obowiązują surowe środki kwarantanny. Milionom ludzi zakazano opuszczania swoich miast, a nawet wychodzenia z osiedli mieszkaniowych.
Emerytowany policjant Wan Fei - założyciel organizacji non-profit walczącej z przemocą domową w liczącej ponad 5 mln mieszkańców prefekturze Jingzhou w Hubei - powiedział Sixth Tone, że po wprowadzeniu kwarantanny liczba otrzymywanych przez jego grupę zgłoszeń prawie się tam podwoiła. Posterunek policji w jednym z powiatów prefektury zanotował w lutym trzy razy więcej zgłoszeń niż w tym samym miesiącu ubiegłego roku - dodał.
„Epidemia wywarła olbrzymi wpływ na przemoc domową. Według naszych statystyk w 90 proc. przypadków przyczyna przemocy związana jest z epidemią Covid-19” - powiedział Wan, odnosząc się do choroby wywoływanej przez koronawirus.
Według niego do eskalacji przemocy domowej mogły się przyczynić obawy i niepokoje związane z przedłużającą się kwarantanną, jak również obciążenie finansowe, jakie sprowadziła ona na rodziny. Tymczasem - pisze Sixth Tone - epidemia osłabiła również system wsparcia dla ofiar przemocy.
„Epidemia zmusza ludzi do pozostawania w domach. Jeśli to się przedłuża, może nasilać tarcia. W rodzinach, w których już wcześniej brakowało harmonii, może prowadzić do wybuchu przemocy” - oceniła w rozmowie z PAP zastępczyni sekretarza komisji prawa rodzinnego Kantońskiego Stowarzyszenia Prawników Guan Ying. Jej zdaniem kwarantanna nie doprowadzi jednak do nagłego wybuchu przemocy domowej w rodzinach, które wcześniej nie miały problemów.
W marcu minęły cztery lata, odkąd w Chinach weszła w życie pierwsza ogólnokrajowa ustawa o przeciwdziałaniu przemocy domowej. Wcześniej umyślne pobicia czy dręczenie krewnych były już wprawdzie karalnymi przestępstwami, ale w prawie nie było definicji przemocy domowej jako takiej.
„Prawo przeciwko przemocy domowej było kamieniem milowym. Dzięki niemu opinia publiczna zaczęła sobie zdawać sprawę, że dziecko czy małżonek nie są prywatną własnością, ich bicie nie jest już wewnętrzną sprawą rodziny, a sprawcy zostaną ukarani przez państwo” - oceniła Guan, która od lat udziela porad prawnych ofiarom przemocy domowej i prowadzi szkolenia w tym zakresie w szkołach.
„Szkoły, policja, urzędy dzielnicowe, federacja kobiet i inne organizacje społeczne mają obowiązek pomagać ofiarom przemocy domowej” - podkreśliła, komentując pozytywne efekty wprowadzonego w 2016 roku prawa.
Mimo tych zmian przemoc domowa wciąż jest w Chinach poważnym problemem. Według portalu Pengpai Xinwen dotyczy on mniej więcej jednej czwartej spośród 270 mln chińskich rodzin. Ofiarami przemocy najczęściej są kobiety i dzieci. W 2018 roku media podawały, powołując się na dane Ogólnochińskiej Federacji Kobiet, że średnio co 7,4 sekundy jakaś kobieta w kraju jest bita, a dopiero średnio po 35 aktach przemocy kobiety zgłaszają to na policję.
PAP/ as/