Mieszkanie nie dla młodych
Senat odrzucił dziś poprawki do ustawy wprowadzającej program „Mieszkanie dla młodych”, które dawałyby możliwość nabycia z dopłatą nieruchomości używanej. Brak takiej możliwości jest racjonalny z punktu widzenia wydatkowania pieniędzy publicznych, ale lokalnie może spowodować problemy ze sprzedażą mieszkań na rynku wtórnym.
Senat przyjął dziś ustawę regulującą funkcjonowanie programu „Mieszkanie dla młodych” bez wprowadzania do projektu poprawek. Oznacza to, że po raz kolejny upadł pomysł włączenia do tego programu nieruchomości używanych. Projekt skierowany został ponownie do Sejmu.
Ani używane, ani większe, ani droższe
Na dzisiejszym posiedzeniu ważyły się losy także innych zmian, które miały za zadanie rozszerzenie zakresu, w jakim nowy program dopłat miałby działać. Rozważano m.in. wprowadzenie możliwości nabywania większych nieruchomości, podniesienie limitu wieku beneficjentów czy nawet wybiórcze podnoszenie limitów cen kwalifikujących do dopłaty. Ostatecznie żadna z tych propozycji nie została przyjęta.
Ograniczone wsparcie
Przypomnijmy, że w aktualnym kształcie ustawa zakłada, że w latach 2014-2018 osoby młode będą mogły z pomocą państwa kupić od dewelopera nieruchomość, o ile wcześniej nie posiadały nieruchomości mieszkalnej. Na dopłatę będą mogły liczyć osoby w wieku do 35. roku życia (w przypadku małżeństw wystarczy że jedno z małżonków ma maksymalnie 35 lat). Pieniądze ze środków publicznych mają stanowić substytut wkładu własnego nabywców i wynosić:
1) 10% wartości odtworzeniowej kupowanej nieruchomości dla singli i rodzin bezdzietnych,
2) 15% wartości odtworzeniowej kupowanej nieruchomości dla rodzin wychowujących dzieci,
3) Dodatkowe 5% wartości odtworzeniowej kupowanej nieruchomości jeśli w ciągu 5 lat od nabycia nieruchomości urodzi się w rodzinie przynajmniej trzecie dziecko.
Aby skorzystać z dopłat trzeba jednak wybrać nieruchomość o konkretnych cechach. Po pierwsze, w przypadku mieszkania metraż nie może być większy niż 75 m kw. (dla rodzin z trójką dzieci 85 m kw.), a w przypadku domu 100 m kw. (dla rodzin z trójką dzieci 110 m kw.). Dopłata liczona jest jednak tylko do 50 m kw. nabywanej nieruchomości. Zakwalifikować się do dopłat mogą mieszkania i domy, w przypadku których cena m kw. nie przekracza limitu – ten okresowo będzie publikowany przez BGK i wynosić będzie 110% średniego wskaźnika, który odzwierciedla koszt odtworzenia m kw. mieszkania na danym terenie. I tak dziś można szacować, że w Warszawie będzie on w I kw. przyszłego roku wynosił poniżej 5,9 tys. zł za m kw., w Krakowie 4,9 tys. zł za m kw., a we Wrocławiu niecałe 4,8 tys. zł za m kw.
Ograniczenie zwrotu VAT
Dla mieszkańców większości powiatów w Polsce (a więc tam gdzie deweloperzy nie działają), jest też możliwość ubiegania się o częściowy zwrot VAT za materiały budowlane dla osób budujących domy jednorodzinne. Mechanizm ten co do zasady ma w przyszłym roku zniknąć, ale dla osób, które spełniają wymagania mniej więcej zbieżne z tymi, które kwalifikują do dopłat w programie „Mieszkanie dla młodych”, ma on zostać utrzymany.
Nierównowaga może być szkodliwa
Wprowadzenie preferencyjnego systemu dla nabywców wyłącznie nowych mieszkań jest racjonalne z punktu widzenia wydatkowania pieniędzy publicznych, które powinny wspierać procesy wzrostowe w gospodarce (w tym wypadku w budownictwie). Z drugiej strony, wykluczenie z programu rynku wtórnego nieruchomości mieszkaniowych, może spowodować pewne problemy na rynkach lokalnych. Dotyczy to tych miast, w których limity są wyższe od średniej ceny transakcyjnej. Przykładowo w Bydgoszczy dziś przeciętna cena transakcyjna wynosi ok. 3,8 tys. zł za m kw., a więc jest wyraźnie niższa niż potencjalny limit ceny (ponad 4,4 tys. zł za m kw.) w tym mieście. Relatywnie wysoka dostępność mieszkań z dopłatą na rynku pierwotnym może spowodować istotny spadek atrakcyjności lokali oferowanych na rynku wtórnym, a tym samym problemy z ich sprzedażą.
Bartosz Turek, Lion's Bank