Po epidemii banki staną się w pełni cyfrowe?
Po zakończeniu kryzysu spowodowanego koronawirusem będziemy świadkami jeszcze większej transformacji banków, istotnie przyspieszą one proces cyfrowej transformacji - ocenia w analizie przekazanej partner w Deloitte Grzegorz Cimochowski.
Według Cimochowskiego, który jest partnerem i liderem Sektora Usług Finansowych w Deloitte, sektor bankowy odgrywa kluczową rolę w stabilizacji sytuacji gospodarczej w czasie obecnego kryzysu spowodowanego koronawirusem COVID-19.
„Po jego zakończeniu będziemy świadkami jeszcze większej transformacji instytucji bankowych, które istotnie przyspieszą proces cyfrowej transformacji” - ocenił.
Cimochowski przypomniał, że w pierwszych dniach epidemii i wprowadzania kolejnych obostrzeń mieliśmy do czynienia z „lekką paniką” Polaków, którzy ruszyli do bankomatów i oddziałów, by wypłacać gotówkę. Nie trwało to jednak długo i miało bez porównania mniejszy zasięg niż to, co obserwowano np. w Rosji, gdzie z sektora bankowego dosłownie w ciągu paru dni wyparowało 2-3 proc. depozytów.
Po kilkudniowym „kryzysie gotówkowym” oddziały banków w Polsce opustoszały. Partner w Deloitte zwraca uwagę, że z wiadomych względów klienci nie powinni ich odwiedzać, ale też prawdopodobnie nie czują takiej potrzeby, gdyż niemal wszystko mogą załatwić za pomocą bankowości internetowej lub mobilnej czy telefonicznie.
„W dłuższej perspektywie może to być dla banków jednak pewne wyzwanie. Z jednej strony oddziały to znaczący, a przede wszystkim stały koszt, z drugiej strony do tej pory generowały one też dużą część przychodów. To w oddziałach realizowana była w przeważającej części strategia sprzedażowa polskich banków, szczególnie w zakresie kredytów gotówkowych” - informuje ekspert.
CZYTAJ TEŻ: Aplikacje śledzące mogą być wielkim zagrożeniem
„Teraz ten kanał praktycznie wygasł i w mojej opinii nie będzie już łatwego powrotu do starych dobrych czasów sprzed pandemii. Sprzedaż przeniosła się do kanałów zdalnych i tak łatwo nie wróci do fizycznego świata. To sprawia, że banki będą musiały na nowo przemyśleć swoją fizyczną obecność i zastanowić się, jaka sieć placówek jest niezbędna” - uważa Cimochowski.
Według niego analogicznie skurczeniu ulegnie również prawdopodobnie powierzchnia biurowa central bankowych, bo okazało się, że możliwa jest praca zdalna dużej części pracowników. Ponadto, jak zaznaczył, banki będą też pewnie bardziej skłonne, aby wyprowadzać niekluczowe procesy poza bank i korzystać z tańszych i bardziej odpornych na zawirowania centrum usług wspólnych.
Cimochowski zwrócił także uwagę na tzw. wakacje kredytowe. Ci pierwsi zyskali możliwość odroczenia rat na trzy lub sześć miesięcy, a banki, wydłużając okres kredytowania, pobierają odsetki i nie muszą tworzyć ewentualnych rezerw na klientów, którzy nie poradziliby sobie z pełną ratą.
„Rozwiązanie zaproponowane przez rząd jest więc korzystne dla obu stron, choć przesuwa jedynie problem w czasie. W perspektywie średnioterminowej banki czekają jednak trudne miesiące. W mojej ocenie wyniki finansowe za ten rok będą bardzo słabe, być może nawet najgorsze od lat” - uważa partner w Deloitte.
Jego zdaniem banki będą zmuszone utworzyć rezerwy w związku z niespłacanymi kredytami przez klientów indywidualnych oraz bankrutujące firmy, głównie z sektora MŚP. Będą też musiały zmierzyć się ze spadkiem przychodów. Obniżenie już i tak niskich stóp procentowych spowodowało bowiem, że sektor bankowy przestał praktycznie zarabiać na depozytach. Poza tym coraz trudniejsze będzie zdobycie nowych klientów.
„Myśląc, jak sektor bankowy będzie wyglądał w perspektywie długoterminowej, można się pokusić o kilka tez. Po pierwsze banki będą mniej fizyczne (oddziały, centrale) a bardziej obecne w świecie cyfrowym. Spodziewam się też przyspieszenia na otwartej bankowości oraz usług pozabankowych, gdyż banki będą poszukiwały dodatkowych źródeł przychodów i lojalizacji klientów” - uważa Cimochowski.
W jego ocenie banki w Polsce od kilku lat przygotowywały swoich klientów do tej transformacji, ale brakowało czynnika, który zdynamizowałby ten proces. Wirus SARS-CoV-2 doskonale wpisał się w tę rolę i nie pozostawił klientom i bankom innego wyboru.
Ekspert wskazał, że największe przyspieszenie z ostatnich tygodni widać w obszarze e-commerce, w którym jak na razie banków nie ma. Tymczasem klienci, którzy będą coraz więcej kupować w sklepach online, nie będą raczej chcieli iść do fizycznego oddziału po pożyczkę. W interesie banków jest jak najszybsze zrozumienie tego zjawiska i stworzenie propozycji, która - podobnie jak w płatnościach mobilnych - stanie się rynkowym standardem zanim zrobią to podmioty niebankowe.
„Nieuchronnie powrócimy też do tematu konsolidacji na rynku bankowym” - uważa Cimochowski. Według niego mniejsze banki o gorszej kondycji, które jakoś radziły sobie w czasach dobrej koniunktury, w czasie kryzysu nie będą w stanie funkcjonować samodzielnie. Nie oznacza to jednak, że więksi gracze będą tak chętni do przejmowania, jak to było dotychczas, gdyż ich kondycja również ulegnie pogorszeniu.
„Nie zmienia to faktu, że czeka nas dalsza koncentracja sektora bankowego, który jeszcze w większym stopniu przeniesie się do świata cyfrowego” - podsumował.
PAP/ as/