W Lombardii popełniono błędy
W Lombardii na północy Włoch w związku z epidemią koronawirusa popełniono błędy - ocenił dyrektor naukowy rzymskiego szpitala zakaźnego Giuseppe Ippolito z komitetu doradców rządu. Jego zdaniem w regionie tym służba zdrowia jest zbyt mało obecna w terenie
Stołeczny region Lacjum wytrzymał, był wzorem skuteczności. Lombardia ucierpiała z powodu fali (epidemii) o wielkich rozmiarach oraz służby zdrowia mało obecnej w terenie, a bardzo skoncentrowanej na renomowanych szpitalach oraz często prywatnej - ocenił Ippolito w niedzielę w wywiadzie dla dziennika „Il Messaggero”. Region ten jego zdaniem „został zdewastowany” przez falę epidemii, której nie oczekiwano oraz z powodu przemieszczania się ludności i modelu organizacji placówek medycznych.
Dyrektor ze szpitala Spallanzani w Wiecznym Mieście przyznał, że koronawirus „zaskoczył nas prędkością”.
Kiedy zaczynano rozumieć to, co się dzieje, wirus prawdopodobnie krążył już od tygodni na świecie, nie tylko we Włoszech. I nałożył się na szerzenie się grypy. Wiele przypadków zapalenia płuc wyglądało tak, jakby były na tle grypowym, ale mogły być spowodowane przez ten wirus. Jednak nikt nie wiedział o jego istnieniu - tłumaczył lekarz z rzymskiej placówki zakaźnej. Następnie zaznaczył: „My nie popełniliśmy żadnych szczególnych błędów”.
Przypomniał, że to w jego szpitalu leczono od stycznia dwoje chińskich turystów z epicentrum epidemii, miasta Wuhan w środkowych Chinach, a także ewakuowanego stamtąd Włocha. Te przypadki - jak wskazał - były podstawą stworzenia modelu organizacji i zarządzania kryzysowego wobec koronawirusa.
Region Lacjum miał odwagę zamknąć całe obszary, kiedy liczba przypadków przekroczyła poziom krytyczny albo gdy wirus zaatakował w poważny sposób domy opieki dla osób starszych. Trudno powiedzieć teraz, ile było tej odwagi na północy kraju – powiedział eksper.
Odnosząc się do zapowiedzianej fazy łagodzenia restrykcji, Ippolito podkreślił, że regiony nie powinny otwierać się pod presją mediów czy gospodarki, choć jest to konieczne, ale na podstawie danych, bez popadania w optymizm chwili. Codziennie mamy ponad 400 zmarłych, nie ma skutecznego lekarstwa przeciwko wirusowi - zaznaczył specjalista. Poza tym - jak dodał - nie wiadomo naprawdę, czy upał pomoże w walce z wirusem.
PAP/ mk
CZYTAJ TAKŻE: Morawiecki: Europa ma obowiązek pomóc Włochom