Informacje

Produkcja rolna  / autor: Pixabay
Produkcja rolna / autor: Pixabay

Rolnictwo odporne na COVID-19, cierpi przemysł i handel

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 28 kwietnia 2020, 13:06

  • 1
  • Powiększ tekst

Polskie rolnictwo jest odporne na pandemię koronawirusa, gorzej może być z przemysłem rolno-spożywczym i handlem żywnością - uważa Janusz Rowiński z Towarzystwa Ekonomistów Polskich. Dodaje, że ograniczenia z tego powodu nie doprowadziły do zakłóceń na rynku żywności.

Jak zaznacza Rowiński, w gospodarstwach rolnych jest niemal pełne odizolowanie pracującego lub ograniczenie kontaktów zawodowych do mieszkającej z nim rodziny. Gospodarstw takich jest w Polsce blisko 1,3 mln tj. 90 proc. ogółu. A w tych, które zatrudniają siłę najemną do prac polowych i obsługi zwierząt w zmechanizowanych oborach i chlewniach nie wymagają dużych zespołów; swoista „izolacja” jest zatem sytuacją normalną.

Trudności przestrzegania zasady izolacji mogą występować przede wszystkim w wyspecjalizowanych pracochłonnych gospodarstwach, prowadzących uprawy „pod szkłem”, ale i w tym przypadku możliwe jest - przy właściwej organizacji pracy - zachowanie niezbędnego minimum ochrony.

Największym problemem dla niektórych sektorów produkcji rolnej może być brak pracowników sezonowych, przede wszystkim dotyczy to zbioru owoców, zwłaszcza jagodowych i niektórych warzyw. Co najmniej od kilku lat znaczną część tych prac wykonują pracownicy sezonowi z zagranicy. Ukraińcy, ale także Białorusini, Mołdawianie i Kazachowie. Szacuje się, że ich liczba wynosiła około 100 tys. rocznie.

Znacznie mniej odporna na pandemię jest organizacja pracy w przemyśle rolno-spożywczym. W przypadku stwierdzenia zakażanie pracownika, obowiązkowa jest dezynfekcja pomieszczeń, w których on przebywał i ustalenie, czy nie powinno nastąpić wyłączenie części budynku. Możliwe jest również zamknięcie zakładu decyzją administracyjną. Pracownicy, którzy mieli bezpośrednią styczność z zakażonym, powinni wstrzymać się od pracy w ciągu dwóch tygodni.

Obowiązek skrupulatnego przestrzegania przepisów sanitarnych i higienicznych został także nałożony na placówki handlu żywnością.

Wprowadzone ograniczenia nie doprowadziły jednak do trwałych zakłóceń na rynku artykułów rolno-spożywczych, a paniczne zakupy trwały tylko kilka dni. Niedopuszczenie do „pustych półek” świadczy o dobrej organizacji polskiego handlu żywnością, zarówno hurtowego, jak i detalicznego oraz przemysłu rolno-spożywczego” - podkreślił Rowiński.

Obecnie większość ważnych kanałów zbytu funkcjonuje jak przed okresem pandemii. Skup zwierząt rzeźnych i mleka odbywa się normalnie. Również rynki hurtowe, np. Bronisze, Franowo i inne, które są najważniejszymi pośrednikami między rolnikami a detalicznym handlem owocami i warzywami, funkcjonują bez większych zakłóceń.

W ocenie Rowińskiego, „najsłabszym ogniwem handlu okazały się nie tylko ze względów sanitarnych lokalne targowiska, stanowiące zarówno w dużych jak i mniejszych miastach ważną część handlu. Jednakże na ogół dość sprawnie usunięto najważniejsze mankamenty i nie nastąpiło ich zamknięcie”.

Czytaj też: Tradycyjny handel przed gigantycznym wyzwaniem

PAP/kp

Powiązane tematy

Komentarze