Informacje

Fot.wikipedia.org
Fot.wikipedia.org

Nie żyje Tadeusz Mazowiecki

Polska Agencja Prasowa

  • Opublikowano: 28 października 2013, 09:08

    Aktualizacja: 28 października 2013, 09:22

  • Powiększ tekst

W poniedziałek nad ranem, w wieku 86 lat zmarł Tadeusz Mazowiecki - pierwszy niekomunistyczny premier po II wojnie światowej, opozycjonista w PRL. Odszedł od nas człowiek, który w decydujących dla Polski chwilach miał odwagę być mądry, dziękujemy - pożegnał go prezydent.

Tadeusz Mazowiecki urodził się 18 kwietnia 1927 r. w Płocku. Był ostatnim premierem PRL i pierwszym premierem III Rzeczypospolitej, wybranym po wyborach 4 czerwca 1989 r. Jego rząd wprowadził kosztowny społecznie tzw. plan Balcerowicza, który miał przeprowadzić gospodarkę Polski od systemu komunistycznego do rynkowego.

Był uczestnikiem najważniejszych wydarzeń najnowszej historii Polski: w 1968 r., gdy posłowie "Znaku" składali interpelację w sprawie brutalnej akcji milicji; w sierpniu 1980 r. w Stoczni Gdańskiej wśród strajkujących robotników; w 1989 r. przy Okrągłym Stole, a potem na czele rządu; w 1997 r. - gdy potrzebny był kompromis w sprawie konstytucji.

Wyznaczony przez Komisję Praw Człowieka ONZ na specjalnego sprawozdawcę konfliktu w byłej Jugosławii, jako jedyny wysoki funkcjonariusz ONZ, podał się do dymisji na znak protestu przeciw bierności wspólnoty międzynarodowej wobec popełnianych tam zbrodni. Pełnił tę misję, z przerwami, od 1992 do 1995 r. Otrzymał tytuł honorowego obywatela miasta Sarajewa, odznaczony Złotym Orderem Herbu Bośni (1996), uhonorowany nagrodą Srebrenica 1995 (w 2005 r.).

W wystąpieniu przed Sejmem kontraktowym 24 sierpnia 1989 r. Tadeusz Mazowiecki mówił: "Rząd, który utworzę, nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy. Ma ona jednak wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać. Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania".

Niektórzy, w tym politycy prawicy, dotychczas mają mu za złe "grubą kreskę". Zarzucają, że porozumienie z komunistycznymi władzami przy Okrągłym Stole oraz właśnie zasada "grubej kreski" doprowadziła do tego, że nie przeprowadzono lustracji na początku przemian ustrojowych, a byli działacze komunistycznej nomenklatury mogli "ustawić" się w nowej rzeczywistości i zdominować kluczowe sfery gospodarki.

Mazowiecki uważał, że pojęcie "grubej kreski" zostało "zmistyfikowane" i nadaje mu się znaczenie, w jakim nie zostało użyte w jego sejmowym expose z 1989 r. Pojęciu "grubej kreski" - mówił Mazowiecki w wywiadzie dla "Dziennika Łódzkiego" - "przypisywano Bóg wie co, a oznaczało ono, że przejmując władzę, zdajemy sobie sprawę, że historia będzie nad nami ciążyć, ale że czujemy się odpowiedzialni za to, co sami zrobimy, a więc od tej grubej linii począwszy". "To nie oznaczało, że uważamy, iż
nie istnieją sprawy do rozliczenia z przeszłości. W demokratycznym kraju to jednak sprawa prokuratury, sądów i debaty historycznej" - dodawał.

Studiował na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Związał się ze Stowarzyszeniem PAX, był m.in. redaktorem naczelnym "Wrocławskiego Tygodnika Katolików". Usunięty ze Stowarzyszenia za bunt przeciwko przywódcy PAX Bolesławowi Piaseckiemu założył w 1956 r. warszawski Klub Inteligencji Katolickiej.

Założyciel i redaktor naczelny od 1958 r. przez 22 kolejne lata, katolickiego miesięcznika "Więź". W 1961 r. Mazowiecki został posłem na Sejm z ramienia Koła Znak - był nim do 1971, kiedy został skreślony z listy posłów. W 1970 r., po wydarzeniach na Wybrzeżu, próbował zdobyć informacje o tym, co się tam stało.

W 1968 r. był jedynym posłem, który podjął się przekazać marszałkowi Sejmu petycję protestującej młodzieży z Wrocławia. Był też autorem i sygnatariuszem - wraz z pozostałymi posłami Znaku - interpelacji poselskiej do premiera w sprawie wydarzeń marcowych 1968 r. i brutalnej akcji milicji.

W 1976 r. był sygnatariuszem protestu przeciwko wprowadzeniu do konstytucji zapisu o "kierowniczej roli PZPR". W 1977 r. został mężem zaufania i rzecznikiem głodujących w warszawskim kościele św. Marcina członków i sympatyków Komitetu Obrony Robotników. W 1978 r. został współzałożycielem nielegalnego Towarzystwa Kursów Naukowych.

Jako inicjator apelu 64 intelektualistów solidaryzujących się ze strajkującymi robotnikami Wybrzeża udał się w sierpniu 1980 r. do Stoczni Gdańskiej, gdzie został przewodniczącym komisji ekspertów Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. "Rocznica tego wydarzenia, które ruszyło z posad bryłę świata, bryłę Europy, powinno być świętem wszystkich, świętem wspólnym" - powiedział Mazowiecki w dwudziestą rocznicę Sierpnia.

Pełnił funkcję redaktora naczelnego Tygodnika "Solidarność"; był internowany po ogłoszeniu stanu wojennego; po zwolnieniu w grudniu 1982 r. współpracował z przewodniczącym "S" Lechem Wałęsą. Był doradcą KKW związku, członkiem Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie (od grudnia 1988 r.). Uczestniczył w obradach "okrągłego stołu", m.in. współprzewodniczył zespołowi ds. pluralizmu związkowego.

Od października 2010 r. Tadeusz Mazowiecki pełnił funkcję doradcy prezydenta RP Bronisława Komorowskiego.

Rząd Tadeusza Mazowieckiego

Tadeusz Mazowiecki, powołany 24 sierpnia 1989 r. przez Sejm na urząd premiera, był pierwszym niekomunistycznym szefem rządu w Polsce po II wojnie światowej. Do listopada 1990 r. przeprowadził on reformy gospodarcze i dekomunizację państwa, stając się symbolem przemian ustrojowych w Polsce.

4 czerwca 1989 r. odbyły się pierwsze częściowo wolne wybory w powojennej historii Polski. Wyłonieni w wyborach przedstawiciele opozycji demokratycznej uzyskali realny wpływ na sprawowanie władzy.

Pierwszą próbę sformowania nowego rządu po wyborach czerwcowych podjął gen. Czesław Kiszczak. Zadanie to powierzył mu gen. Wojciech Jaruzelski, wybrany przez Zgromadzenie Narodowe 19 lipca 1989 r. na prezydenta. 2 sierpnia 1989 r. Kiszczak został powołany przez Sejm na stanowisko premiera.

W tym czasie przewodniczący Solidarności Lech Wałęsa rozpoczął zabiegi o sformowanie rządu koalicyjnego z zastrzeżeniem, że sam nie zamierza zostać premierem. Efektem jego działań była koalicja Solidarności ze Zjednoczonym Stronnictwem Ludowym (ZSL) i Stronnictwem Demokratycznym (SD). W zaistniałej sytuacji 14 sierpnia gen. Kiszczak zrezygnował z misji tworzenia rządu.

W związku z tym 19 sierpnia Jaruzelski powierzył misję tworzenia rządu Mazowieckiemu. Tego samego dnia nowemu premierowi poparcia udzieliła Krajowa Komisja Wykonawcza NSZZ "Solidarność".

Według prof. Antoniego Dudka na objęcie przez kandydata Solidarności urzędu premiera wpływ miały m.in. strajki, które przetoczyły się przez Polskę latem 1989 r. Historyk przytoczył słowa członka Biura Politycznego KC PZPR Zdzisława Balickiego, który w październiku tego roku oceniał, że sformowanie rządu przez gen. Kiszczaka byłoby równoznaczne z wybuchem na szeroką skalę demonstracji ulicznych.

W rozmowach Wałęsy z Jaruzelskim na temat obsady stanowiska premiera oprócz Mazowieckiego wymieniono dwie inne kandydatury - Jacka Kuronia i Bronisława Geremka. "Za Mazowieckim przemawiało kilka argumentów: jako wieloletni działacz katolicki mógł liczyć na wyraźne poparcie Kościoła; pozostawał poza OKP (Obywatelskim Komitetem Parlamentarnym), a od czasu wiosennego sporu wokół sposobu prowadzenia kampanii wyborczej znajdował się w opozycji do grupy Geremka, co pozwalało przypuszczać, że będzie z nią walczył, zapewniając Wałęsie rolę arbitra; wreszcie wydawał się - w porównaniu z Geremkiem czy Kuroniem - człowiekiem bardziej podatnym na wpływy i Wałęsa liczył, że za jego pośrednictwem uzyska kontrolę nad rządem bez brania bezpośredniej odpowiedzialności za jego działalność. Szybko okazało się, że w dwóch ostatnich kwestiach przewodniczący Solidarności mocno się pomylił" - podkreślił Dudek w "Historii politycznej Polski 1989-2005".

Ostatecznie pięć dni po desygnowaniu Mazowieckiego na szefa rządu, 24 sierpnia, został on powołany na ten urząd przez Sejm. 378 posłów głosowało za tą decyzją, czterech było przeciw, a 41 wstrzymało się od głosu.

W expose wygłoszonym w Sejmie Mazowiecki podkreślał, że pragnie być premierem rządu wszystkich Polaków, niezależnie od ich poglądów i przekonań, które nie mogą być kryterium podziału obywateli na kategorie. "Chcę utworzyć rząd zdolny do działania dla dobra społeczeństwa, narodu i państwa. Będzie to rząd koalicji na rzecz gruntownej reformy państwa. Dziś takie zadanie może podjąć tylko rząd otwarty na współdziałanie wszystkich sił reprezentowanych w parlamencie, uformowany na nowych zasadach politycznych. Historia naszego kraju nabrała przyśpieszenia. Stało się to za sprawą społeczeństwa, które nie godzi się dalej żyć tak jak dotychczas" - mówił pierwszy premier III RP.

W dalszej części przemówienia Mazowiecki wyraził zaniepokojenie stanem gospodarki narodowej. W związku z tym zapowiedział reformy obejmujące powrót do gospodarki rynkowej, zdławienie inflacji, zrównoważenie bilansu płatniczego, poprawę zaopatrzenia oraz demonopolizację struktur obsługujących rynek żywnościowy. Zaznaczył, że choć rząd polski będzie się starał o zagraniczne wsparcie ekonomiczne dla planowanych zmian, problemy gospodarcze to przede wszystkim wyzwanie dla samych Polaków. "O powodzeniu zadecyduje nasza własna pomysłowość, praca, cierpliwość, nasz własny wysiłek" - tłumaczył.

Swoje inauguracyjne wystąpienie w Sejmie szef rządu zakończył pamiętnymi słowami: "Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania".

Jak wyjaśnia Andrzej Leon Sowa, autor "Historii politycznej Polski 1944-1991", "użyta przez premiera formuła o grubej kresce do dzisiaj jest - niezgodnie z kontekstem wypowiedzi - wykorzystywana do walki politycznej i ma dowodzić rzekomej zapowiedzi abolicji dla komunistów za łamanie prawa w okresie sprawowania przez nich władzy. W rzeczywistości premier zapowiadał tylko, że wraz z powołaniem jego rządu rozpoczyna się nowy okres historii Polski".

12 września Mazowiecki przedstawił Sejmowi skład swego rządu. Obsady poszczególnych resortów nie konsultował z Wałęsą, który zarzucił mu niewdzięczność. Były to pierwsze symptomy rysującego się rozłamu w obozie solidarnościowym.

Rząd Mazowieckiego tworzyło 24 ministrów: 12 z Solidarności (oprócz premiera byli to: Leszek Balcerowicz, Jacek Ambroziak, Artur Balazs, Izabella Cywińska, Aleksander Hall, Jacek Kuroń, Jerzy Osiatyński, Aleksander Paszyński, Henryk Samsonowicz, Tadeusz Syryjczyk i Witold Trzeciakowski), po czterech z PZPR (Czesław Kiszczak, Florian Siwicki, Marcin Święcicki i Franciszek Wielądek) i ZSL (Czesław Janicki, Aleksander Bentkowski, Bronisław Kamiński i Andrzej Kosiniak-Kamysz) trzech z SD (Jan Janowski, Marek Kucharski, Aleksander Mackiewicz) i jeden niezależny (Krzysztof Skubiszewski). Na rzecznika rządu wybrano Małgorzatę Niezabitowską.

W rękach komunistów wciąż pozostawały resorty: spraw wewnętrznych (Kiszczak), obrony narodowej (Siwicki), współpracy gospodarczej z zagranicą (Święcicki) i transportu, żeglugi i łączności (Wielądek). Ponadto na prezesa Narodowego Banku Polskiego wybrano członka PZPR prof. Władysława Bakę. Gabinet uzyskał poparcie 402 posłów, 13 wstrzymało się od głosu. Przeciwnych głosów nie było.

Pierwszy niekomunistyczny rząd polski od zakończenia II wojny światowej rozpoczął przemiany ustrojowe i gospodarcze w Polsce, pracując ponad rok.

Jednym z najważniejszych zadań rządu Mazowieckiego było zapowiadane w expose uzdrowienie polskiej gospodarki. Odpowiadającemu za reformy gospodarcze ministrowi finansów Leszkowi Balcerowiczowi udało się zahamować hiperinflację za cenę spadku stopy życiowej Polaków. Nastąpił spadek płac realnych, wzrosło bezrobocie - w grudniu 1989 r. było w Polsce ponad milion bezrobotnych.

Choć próba wdrażania w Polsce kapitalizmu miała wielu przeciwników, przez cały rok 1990 prywatyzowano państwowe przedsiębiorstwa, komercjalizowano banki i likwidowano monopol państwa w handlu zagranicznym.

Powołanie niekomunistycznego rządu miało także istotny wpływ na kształt polskiej polityki zagranicznej. "Po raz pierwszy od wielu dziesięcioleci rząd Mazowieckiego miał szanse realizować w polityce zagranicznej polską rację stanu" - podkreśla Wojciech Roszkowski w "Najnowszej historii Polski 1980-2002". Minister spraw zagranicznych Skubiszewski dążył przede wszystkim do zbudowania w Europie, z udziałem Polski, systemu bezpieczeństwa zbiorowego.

29 grudnia 1989 r. Sejm zatwierdził formalną zmianę ustroju politycznego Polski. Określono ją jako państwo demokratyczne, przywrócono godło z orłem w koronie i dawną nazwę - Rzeczpospolita Polska.

Reformom polityczno-gospodarczym towarzyszyła postępująca dekomunizacja, demontaż dawnych struktur władzy i systemu represji. Rozwiązano ORMO, ZOMO, SB, zreorganizowano struktury Wojska Polskiego i służb mundurowych, zlikwidowano cenzurę. 29 stycznia 1990 r., podczas XI Zjazdu PZPR, rozwiązano partię komunistyczną, z której wyłoniły się: Polska Unia Socjaldemokratyczna (PUS) i Socjaldemokracja Rzeczypospolitej Polskiej (SDRP).

W toku dokonujących się w Polsce przemian zarysowywała się coraz większa różnica między zwolennikami a przeciwnikami rządu Mazowieckiego w obozie solidarnościowym. "Mazowiecki był człowiekiem upartym i nie pozwalał, by ktokolwiek (może poza Kościołem) narzucał mu swoją wolę, toteż od początku zaczął narastać konflikt między nim a Wałęsą, który pozostając w Gdańsku, czuł się pozbawiony wpływu na decyzje premiera. Dodatkowym powodem narastania niechęci Wałęsy i jego otoczenia do Mazowieckiego była jego ogromna popularność w społeczeństwie, wyrażająca się jesienią 1989 r. 80-procentowym poparciem" - tłumaczy Sowa.

Wzajemna niechęć między Wałęsą a Mazowieckiem doprowadziła ostatecznie do wyłonienia się w Komitecie Obywatelskim dwóch opcji politycznych. "Jedni dystansowali się wobec rządu, postulowali potrzebę podziału obozu solidarnościowego i wychodzili naprzeciw nastrojom rewindykacyjnym, drudzy opowiadali się za stworzeniem szerokiego i jednolitego frontu poparcia dla rządu. Osią konfliktu stawała się przyszła rola Wałęsy. Jedni go popierali, drudzy byli mu przeciwni" - wyjaśnia Roszkowski.

Mazowiecki podał gabinet do dymisji 25 listopada 1990 r., następnego dnia po swojej porażce w wyborach prezydenckich, w których zwyciężył Wałęsa. 12 stycznia 1991 r. premierem został Jan Krzysztof Bielecki.

W ocenie Dudka powstanie gabinetu Mazowieckiego nie kończyło procesu destrukcji komunistycznej dyktatury w Polsce, choć zamykało jego najważniejszy etap. "Godząc się z powstaniem nowego gabinetu, PZPR utraciła kontrolę nad większością aparatu państwowego, a sama weszła w fazę pięciomiesięcznej agonii" - podkreśla badacz najnowszych dziejów Polski.

Według niego główną słabością pierwszego gabinetu III RP był "flegmatyczny styl pracy preferowany przez premiera, nieudolna polityka informacyjna oraz brak całościowej wizji reform politycznych, co związane było m.in. z obawą przed powrotem ancien regime'u".

W 2009 r., w związku z obchodami 20. rocznicy powołania rządu Mazowieckiego prezydent Lech Kaczyński napisał w liście: "Debata o ustrojowym przełomie sprzed dwóch dekad i o rządzie Tadeusza Mazowieckiego toczy się i będzie się najpewniej toczyć jeszcze przez długie lata. Nie nam, współczesnym, zgadywać, co napiszą o roku 1989 historycy za sto czy dwieście lat. Jednego jestem pewien. Tamten rząd i jego premier Tadeusz Mazowiecki pozostaną znaczącymi symbolami wielkich i złożonych czasów. Czasów wielkiego przełomu i wielkich nadziei".

(PAP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych