Czy wiemy jak chronić się przed wyłudzeniami?
51 proc. Polaków przyznała, że nie zna usług chroniących przed próbą wyłudzenia ich danych i z nich nie korzystała - wynika z badania dla Biura Informacji Kredytowej. BIK - w ramach akcji społecznej - bezpłatnie udostępnia usługę, która ma ostrzegać, gdy ktoś próbuje wziąć kredyt na nasze dane.
Aleksandra Stankiewicz-Billewicz z BIK zwróciła uwagę, że ograniczenia związane z pandemią sprawiły, że zakupy czy transakcje płatnicze online robią także osoby, które nie były do tego przyzwyczajone. „To na ich dane czyhają przestępcy, licząc na ludzki błąd, brak doświadczenia i wiedzy jak chronić swoje dane” - zaznaczyła w rozmowie.
Jak wynika z kwietniowego badania przeprowadzonego na zlecenie BIK przez firmę Maison & Partners, zwiększonemu użytkowaniu internetu nie towarzyszy zainteresowanie usługami prewencyjnymi w celu ochrony swoich danych w sieci. Ponad połowa osób (51 proc.) przyznała, że w ogóle nie zna żadnych usług ochronnych i nigdy z nich nie korzystała.
By chronić klientów przez wyłudzeniami, BIK uruchomił społeczną akcję „Alerty BIK za 0 złotych przez 3 miesiące”. Jak wyjaśniła PAP Stankiewicz-Billewicz, to narzędzie, które ostrzeże nas przed próbą wyłudzenia kredytu przez oszusta posługującego się naszymi danymi. W Alercie podana jest m.in. data zdarzenia i nazwa instytucji, która pyta o dane klienta.
„Gdy aktywujemy tę usługę dostaniemy powiadomienie SMS-owe lub e-mail w momencie, gdy w BIK pojawi się zapytanie o naszą historię kredytową, co jest standardowym elementem procesu kredytowego i pożyczkowego” - wyjaśniła Stankiewicz-Billewicz. Jeśli klient sam nie składał żadnych wniosków o kredyt, nie kupował nic na raty ani nie poręczał kredytu, to pojawienie się ostrzeżenia może oznaczać, że ktoś próbuje wziąć kredyt na jego dane.
Ekspertka wyjaśniła, że z Grupą BIK współpracuje sektor bankowy, największe firmy pożyczkowe oraz kluczowi dostawcy usług - firmy telekomunikacyjne, leasingowe, faktoringowe. „Klient dowie się więc nie tylko o próbie wyłudzenia kredytu lub pożyczki na jego dane, ale też o próbie podpisania umowy, np. z firmą telekomunikacyjną na zakup drogiego telefonu z abonamentem” - dodała.
Jak podkreślił cytowany w czwartkowym komunikacie dr Maciej Kawecki, dziekan Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie, pandemia koronawirusa spotęgowała liczbę wszelkich form naruszeń naszych praw w sieci. „Większość z nich finalnie wiąże się z negatywnymi skutkami finansowymi dla samego pokrzywdzoneđgo” - zaznaczył. Dodał, że wiąże się to z liczbą użytkowników internetu. Podkreślił, że im więcej z nas korzysta z sieci, tym więcej pada ofiarą jej nieszczelności. „Po raz pierwszy w historii ludzkości ponad 25 proc. społeczności globalnej jest online. O ile walka z przestępczością internetową była dla nas parę miesięcy temu dużym wyzwaniem, tak dzisiaj jest wyzwaniem wręcz cywilizacyjnym” - ocenił dr Kawecki.
Jak wskazują autorzy badania BIK respondentów niepokoi to, że ich dane są obecnie narażone bardziej niż zwykle na wykorzystanie przez hakerów. Jednocześnie „nie widać u nich zmiany postaw w zakresie wykorzystania środków zaradczych”.
„W czasie pandemii znacznie więcej osób zostawia swoje dane w internecie. Dodatkowo, niemal co tydzień, dochodzi do nowych wycieków danych” - podsumował Marcin Gozdek, dyrektor w Departamencie Rynku Detalicznego w BIK.
Badanie „Obawy Polaków - wyłudzenia a ochrona, 2020”, wykonała na zlecenie BIK firma Maison & Partners, metodą CAWI na próbie 1098 osób w wieku powyżej 18 lat; sondaż przeprowadzono 28 kwietnia 2020 r.
Grupa BIK jest głównym źródłem informacji kredytowej i gospodarczej w Polsce. Gromadzi i udostępniania informacje o tym, jak uczestnicy rynku - osoby fizyczne oraz podmioty gospodarcze, realizują swoje zobowiązania kredytowe i finansowe. W skład grupy wchodzą Biuro Informacji Kredytowej i Biuro Informacji Gospodarczej InfoMonitor.
PAP/ as/