Szef Xiaomi przyłapany na korzystaniu z telefonu iPhone
Lei Jun, szef chińskiego producenta smartfonów Xiaomi, na co dzień używa telefonu konkurencji - i to amerykańskiego Apple - czytamy na portalu Wirtualnemedia.pl.
Wpadka Lei Jun została wychwycona przez chińskich internautów. Jeden z użytkowników Weibo, odpowiednika Twittera w Chinach, dostrzegł że Lei Jun publikuje swoje posty z iPhona.
Na menadżera posypała się fala krytyki. Entuzjaści Xiaomi pytali z pretensjami, czy menadżer firmy woli produkty amerykańskiej konkurencji. Na skargi zareagował partner w Xiaomi Pan Jiutang. Jego zdaniem, Lei Jun musi testować konkurencyjne produkty, by ulepszać własne.
- Jeśli właściciel lub menedżer firmy związanej z telefonią komórkową twierdzi, że nie sprawdza urządzeń Apple, Samsunga i innych konkurencyjnych produktów, jest albo niekompetentnym hipokrytą, albo nie dba o produkt i innowacje technologiczne - napisał Pan Jiutang.
Testowanie produktów konkurencji niczym dziwnym
- Ci z nas, którzy śledzą aktywność Lei Juna wiedzą, że oprócz sprawowania funkcji CEO w Xiaomi jest on również bardzo zaangażowany w rozwój produktów marki - uważa Katarzyna Dworzyńska, head of business w agencji PR Calling. - Nie dziwi mnie zatem, że testuje on smartfony konkurencji, w tym Apple, podpatrując najnowsze rozwiązania. Przecież niejednokrotnie Xiaomi szczyciło się tym, że ma budżetowe produkty w jakości iPhone’a. Nie traktuję zatem „przyłapania” Juna jako wpadki. Rozumiem jednak, że oficjalne pokazanie fanom marki, że korzysta się z produktów konkurencji, mogło wywołać ich oburzenie i pretensje. Nawet jeśli były to tylko testy, Jun powinien być bardziej uważny. Raz zyskane zaufanie można szybko stracić, a wyznawcy marki lubią być kapryśni. W końcu to m.in. dzięki nim Xiaomi osiągnęło sukces - ocenia Dworzyńska w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Zdaniem Roberta Sosnowskiego, CVO platformy influencer marketingowej ReachaBlogger, wpadka Juna „to bardziej kwestia bolesna dla pracowników Xiaomi i najbardziej zagorzałych fanów marki” niż dla osób na co dzień nie korzystających ze sprzętu tej firmy. - Ta prawda obowiązuje nie od dziś, w obecnym świecie musimy uważać nie tylko co postujemy, ale i z jakiego miejsca oraz z jakiego urządzenia - komentuje dla Wirtualnemedia.pl ekspert.
Przypomnijmy, że podobne wpadki ma na koncie także rodzimy konkurent Xiaomi - koncern Huawei. Córka właściciela tej firmy Meng Wanzhou, wiceprezeska i dyrektor finansowa Huawei aresztowana w grudniu 2018 roku w Kanadzie, podczas zatrzymania miała cały zestaw sprzętu od Apple - iPhone’a 7 Plus, MacBooka oraz iPada Pro. Menadżerkę zatrzymano na wniosek władz USA w związku z oskarżeniami Huawei o naruszenie sankcji nałożonych na Iran obejmujących m.in. dostawy sprzętu oraz nowoczesnych technologii.
Branżowe media kpiły wtedy, że Wanzhou woli sprzęt największego konkurenta swojej firmy, podczas gdy pracownicy Huawei byli wcześniej karani za korzystanie z iPhone’ów.
Czytaj też: W czasie pandemii rośnie znaczenie badań cyfrowych
Wirtualnemedia.pl/kp