Polityka antywęglowa pomoże rynkowi węgla?
Unijna polityka klimatyczna, choć antywęglowa, mogłaby być podstawą wprowadzenia rozwiązań chroniących wspólny rynek przed napływem węgla z krajów, które nie respektują ograniczenia emisji CO2 - przekonują przedstawiciele środowiska górniczego.
Analizę ekspercką w tej sprawie zleciła Górnicza Izba Przemysłowo-Handlowa w Katowicach. Jej prezes Janusz Olszowski wskazuje, że choć Izba sprzeciwia się polityce dekarbonizacji i postuluje zmiany w unijnych regulacjach klimatycznych, jednocześnie stara się szukać zgodnych z unijnym prawem rozwiązań, które wyrównałyby pozycję konkurencyjną górnictwa - także polskiego.
Taką propozycją jest tzw. koncepcja preferencyjnych alokacji, zgodnie z którą możliwe byłoby powiązanie darmowych uprawnień do emisji dwutlenku węgla z pochodzeniem węgla. Instalacje zużywające paliwo (w tym przypadku węgiel) z krajów działających na rzecz poprawy klimatu byłyby w tym zakresie preferowane, zaś zakłady korzystające z węgla z innych państw nie miałyby takich uprawnień.
Według Olszowskiego unijne regulacje klimatyczne powodują wzrost kosztów produkcji działających w państwach UE przedsiębiorstw, a liczba przydzielanych darmowych uprawnień do emisji jest regularnie pomniejszana, co rzutuje na cenę towarów pochodzących z sektorów o wysokiej emisji CO2. W efekcie dochodzi do tzw. ucieczki emisji, czyli przenoszenia produkcji niektórych towarów do krajów nieobjętych regulacjami klimatycznymi.
Według przedstawicieli Izby górnictwo i wzbogacanie węgla kamiennego to sektory szczególnie narażone na skutki "ucieczki emisji", a obecne przepisy nie zawierają żadnych narzędzi, które chroniłyby pozycję konkurencyjną branży. Stąd próba szukania takich mechanizmów w przepisach unijnych.
W praktyce chodzi o ograniczenie importu węgla, np. ze Wschodu. Środowisko górnicze wskazuje, że cena surowca z tego kierunku nie uwzględnia żadnych obciążeń związanych z polityką klimatyczną. Proponowane rozwiązania miałyby służyć utrzymaniu konkurencyjnej pozycji gospodarek państw wdrażających politykę klimatyczną, poprzez wzmocnienie ich pozycji wobec krajów, gdzie takie działania nie są prowadzone.
Koncepcja preferencyjnych alokacji opiera się na powiązaniu możliwości uzyskiwania darmowych uprawnień do emisji CO2 z miejscem pochodzenia danej partii surowca (węgla). 100 proc. uprawnień miałby podmioty spalające węgiel z krajów objętych nowym mechanizmem, nie miałyby ich natomiast podmioty korzystające z innego węgla.
Opracowanie zawiera też bardziej szczegółowe założenia, jak np. sposoby dokumentowania pochodzenia węgla, a także sugestie dotyczące kontynuacji tych rozwiązań po 2020 roku, kiedy zmienią się zasady dotyczące przydziału uprawnień do emisji CO2.
Eksperci wskazują, że aktem prawnym, który mógłby wprowadzić tę koncepcję w życie, jest ustawa o systemie handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych.
Proponowane rozwiązania mają sprawić, by węgiel pochodzący spoza krajów objętych mechanizmem stracił na atrakcyjności jako paliwo dla instalacji korzystających z darmowych uprawnień do emisji CO2. W efekcie popyt na węgiel powinien przesunąć się w kierunku krajów objętych tym rozwiązaniem, a przynajmniej część wzrostu popytu będzie dotyczyć węgla produkowanego w Polsce. Górnictwo mogłoby liczyć nawet na wzrost wydobycia. Wzrosłyby też ceny węgla.
Na nowym rozwiązaniu straciłyby firmy korzystające wcześniej z darmowych uprawnień do emisji, a spalające węgiel pochodzący z krajów nierespektujących polityki klimatycznej. Musiałyby one zmienić dostawcę węgla lub płacić za uprawnienia do emisji.
Koncepcja preferencyjnych alokacji ma być omawiana podczas jednego z paneli w ramach rozpoczynającego się za kilka dni w Warszawie Szczytu Klimatycznego.
(PAP)
mab/ pad/