Zgodność z konstytucją nie interesuje posłów PO - kontynuują prace nad objęciem SKOK-ów jeszcze większą kontrolą
Sejmowa komisja finansów publicznych skierowała w środę przygotowany przez posłów PO kontrowersyjny projekt nowelizacji ustawy o SKOK-ach do nadzwyczajnej podkomisji. Komisja zdecydowała, że nie interesuje jej opinia Trybunału Konstytucyjnego, czy mające wkrótce wejść w życie przepisy są zgodne z konstytucją. Sprzeciwiła się też konsultacjom publicznym, poddania projektu ocenie EBC, rządu i KNF.
Na posiedzeniu komisji odbyło się pierwsze czytanie poselskiego projektu nowelizacji ustawy o Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo-Kredytowych. Daje ona Komisji Nadzoru Finansowego wręcz nieograniczone uprawnienia. Gdyby weszła w życie urzędnicy podejmowaliby decyzje czysto ekonomiczne – jak na przykład podpisywanie lub rozwiązywanie umów o współpracy z innymi podmiotami (także tymi podpisanymi przed wejściem ustawy w życie), marketingowych – np. zmiana nazwy SKOK, zarządczych powoływanie i odwoływanie zarządu, a nawet właścicielskich - KNF może przyłączyć kasę do banku komercyjnego, który jest spółką akcyjną. Oznacza to w praktyce wywłaszczenie członków spółdzielni jaką jest Kasa i przekazanie ich majątku właścicielom banku. Oczywiście na gruncie Konstytucji jest to zupełnie niemożliwe.
Posłowie PO ignorują też całkowicie fakt, że oszczędności zgromadzone w SKOK są już objęte funduszem gwarancyjnym i członkowie Kas mają zagwarantowane, że na wypadek niewypłacalności jednej z nich (co w 20 letniej ich historii nie wydarzyło się ani razu) otrzymają zwrot oszczędności do kwoty 100 tys. euro i chcą przyłączyć kasy do funduszu służącego bankom.
Jakub Szulc, poseł PO koordynujący nowelizację określił projekt, jako "dość skomplikowany i kompleksowy", dlatego zgłosił wniosek o utworzenie specjalnej podkomisji, która by się nim zajęła.
Komisja odrzuciła wszystkie wnioski zgłaszane przez Jerzego Szmita z PiS. Wnioskował on o wstrzymanie prac i zorganizowania tzw. wysłuchania publicznego projektu.
- Tak daleko idące propozycje powinny być rozpatrywane nie tylko w tym gmachu, przez posłów i ekspertów" - argumentował. Komisja nie zgodziła się na tę propozycję.
Następnie odrzucony został wniosek Szmita o wstrzymanie prac do czasu ogłoszenia wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy o SKOK-ach (złożyli go posłowie PiS w lipcu).
- Wniosek ten ma głęboki sens, TK bowiem po raz kolejny będzie się pochylał nad ustawą o SKOK-ach, a my równolegle będziemy pracowali nad projektem ustawy, który bardzo głęboko ma ingerować w ustrój SKOK-ów (...). Część z tych zaproponowanych zmian też budzi ogromne wątpliwości konstytucyjne" - tłumaczył poseł.
Jakub Szulc uznał jednak, że dołożenie starań, żeby tworzone przepisy były zgodne z konstytucją jest "śmieszne".
- To znaczy, że będziemy czekać dwa lata, żeby procedować, ponieważ państwo złożyliście wniosek do TK? Na tej zasadzie można wstrzymać prace nad każdą ustawą - stwierdził.
W efekcie Szmit złożył kolejny wniosek o wstrzymanie prac nad zmianami. Zaproponował, by komisja zwróciła się do marszałka Sejmu, aby wystąpić do Europejskiego Banku Centralnego o zaopiniowanie projektu. Zdaniem Szmita ma to "głębokie uzasadnienie" i nie jest śmieszne, ponieważ zdaniem Narodowego Banku Polskiego projekt ten podlega opiniowaniu EBC. Według Szmita komisja powinna wstrzymać prace do czasu uzyskania tej opinii.
W związku z odrzuceniem tego wniosku przez komisję Szmit złożył kolejny - o wstrzymanie prac do czasu uzyskania opinii rządu na temat projektu. Gdy to także okazało się nieskuteczne, poseł wystąpił z wnioskiem o przerwę w posiedzeniu do czasu zakończenia audytu w SKOK-ach i uzyskania informacji na ten temat od KNF. Także na ten wniosek komisja nie przystała.
Ostatecznie posłowie zdecydowali w głosowaniu o powołaniu specjalnej podkomisji, która będzie pracować nad projektem.
Posłowie PO prą do wprowadzenia maksymalnej kontroli nad SKOK pomimo ostrzeżeń, że ich działania łamią konstytucję.
„Z tekstu projektu nowelizacji ustawy o SKOK z 12 lipca 2012 wynika, że jego autorzy nie mają pojęcia o istocie działania Kas i do zrealizowania założenia o potrzebie jakiejś niejasnej, a co więcej całkowicie niepotrzebnej „stabilizacji” sięgają do środków konstytucyjnie niedopuszczalnych, których efektem może być jedynie destabilizacja Kas i naruszenie podstawowych praw 2,5 mln obywateli, którzy w sposób właściwy społeczeństwom demokratycznym, wybrali Kasy jako depozytariusza swoich oszczędności i partnera kredytowego" – ocenił w swojej analizie Prof. Andrzej Bałaban, kierownik Katedry Prawa Konstytucyjnego i Integracji Europejskiej Uniwersytetu Szczecińskiego. - "Środki prawne użyte do zwiększenia „stabilności” Kas świadczą o ekonomicznej i prawnej ignorancji autorów nowelizacji, bo tylko tak określić można próbę poddania spółdzielni regulacjom dotyczącym instytucji bankowych. To co powstanie nie będzie ani bankiem ani spółdzielnią."
(PAP), MG