Ruszyły konsultacje z przywódcami ws. unijnego budżetu
Szef Rady Europejskiej Charles Michel rozpoczął w środę konsultacje z przywódcami unijnymi ws. przyszłego budżetu UE i funduszu odbudowy. Dyskusje mają utorować drogę do zbudowania kompromisu w spraw ram finansowych Wspólnoty na lipcowym szczycie w Brukseli.
Na środę przewidziano rozmowy z premierem Słowacji Igorem Matoviczem, premierem Malty Robertem Abelą i premierem Włoch Giuseppem Conte.
W czwartek Michel ma rozmawiać z premierem Grecji Kyriakosem Micotakisem, premier Finlandii Sanną Marin, premierem Holandii Markiem Rutte, premierem Czech Andrejem Babiszem, premierem Portugalii Antonio Costą i premierem Hiszpanii Pedro Sanchezem. Na piątek zaplanowano rozmowy z premier Danii Mette Frederiksen, prezydentem Litwy Gitanasem Nausedą oraz szefem rządu Szwecji Stefanem Loefvenem.
W przyszłym tygodniu Michel ma rozmawiać z przywódcami pozostałych państw członkowskich. „Rozmowy są częścią przygotowań do szczytu UE, który zaplanowany został na połowę lipca. Michel chce podjąć próbę zbliżenia stanowisk przed tym spotkaniem” - powiedziało PAP źródło unijne.
Nadzwyczajny szczyt UE w sprawie unijnego budżetu i funduszu odbudowy odbędzie się w Brukseli 17 i 18 lipca.
Michel zapowiedział po wideoszczycie w piątek, że przywódcy krajów członkowskich UE są gotowi do negocjacji nad wieloletnim budżetem i funduszem odbudowy po koronakryzysie. Jak wtedy podkreślił, przed lipcowym szczytem będzie prowadził rozmowy z liderami krajów członkowskich o wielkości funduszu odbudowy po pandemii, rabatach od składek do budżetu UE i warunkowości w przyznawaniu funduszy. Konsultacje, które mają też dotyczyć tego, ile w planie odbudowy ma być grantów, a ile pożyczek, mają utorować drogę do porozumienia. Jeszcze przed lipcowym szczytem Michel ma przedstawić konkretną propozycję kompromisu.
Tematy, które szef Rady Europejskiej ma w najbliższych dniach poruszyć w rozmowach z przywódcami, były problematyczne od wielu tygodni i do tej pory różnice między stolicami nie zmniejszyły się.
Lutowy szczyt UE poświęcony budżetowi unijnemu zakończył się fiaskiem. Nie pomogły konsultacje, które z przywódcami przeprowadził Michel. Państwa, które są przyjaciółmi polityki spójności, i kraje południa opowiedziały się za dużym budżetem. Z kolei państwa Zachodu: Austria, Szwecja, Dania czy Holandia, domagały się znacznych cięć w unijnej kasie.
Sytuację zmieniła pandemia koronawirusa, która wybuchła w Europie w marcu. Spowodowała ona kryzys gospodarczy, który może być odczuwany w UE przez najbliższe lata. Unijni decydenci uznali więc, że receptą na tę sytuację ma być nie tylko budżet, ale też specjalny fundusz odbudowy. Pojawiły się jednak rozbieżności co do tego, jak ten mechanizm ma wyglądać i skąd wziąć na niego pieniądze. W dyskusji pojawiało się często pojęcie „euroobligacje”, które oznaczałoby uwspólnotowienie długu, co popierało Południe, a na co sceptycznie patrzyły kraje, które z zadłużeniem w UE nie mają problemu.
18 maja Niemcy i Francja przedstawiły propozycje dotyczące przyszłej architektury finansowej UE. Kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Emmanuel Macron zaproponowali, że UE zaciągnie pożyczki na rynkach finansowych, aby przeznaczyć 500 mld euro poprzez dotacje dla gospodarek europejskich najbardziej dotkniętych pandemią.
Zgodnie z niemiecko-francuską propozycją otrzymujące fundusze państwa członkowskie UE nie musiałyby spłacać ich ze swoich budżetów krajowych. Dług miałby zostać spłacony z przyszłych unijnych dochodów.
27 maja Komisja Europejska przedstawiła nową propozycję budżetu UE i mechanizmu odbudowy, która ma być punktem wyjścia dla negocjacji w sprawie przyszłych unijnych ram finansowych. W swoim założeniu jest ona zgodna z tym, co 10 dni wcześniej przedstawiły Berlin i Paryż.
Podziały wśród państw utrzymują się też w kwestii funduszu odbudowy. Część krajów północy UE jest przeciwna przyznawaniu bezzwrotnych grantów, a jako odpowiedź na koronakryzys proponują tylko pożyczki. Kraje Wschodu i Południa wskazują, że granty to dobra propozycja.
Czytaj też: Premier: nie chcemy przegapić czwartej rewolucji przemysłowej
PAP/kp