Wykładowca prawie stracił pracę przez... polubione tweety
Uniwersytet był niegdyś miejscem, które szczyciło się dociekaniem akademickim i swobodną wymianą myśl. Niestety w ostatnich latach można zauważyć coraz więcej zmian w tej kwestii
Dr Mike McCulloch wykłada geomatykę. Na początku czerwca otrzymał od dyrektora uczelni e-mail z informacją, że anonimowa osoba wysłała listę tweetów, które mu się „spodobały”.
Skarżący przekonywał, iż nienawidziłem czarnych, kobiet i imigrantów… co nie jest prawdą - opisuje doktor.
Oskarżenia poszły jednak o krok dalej. Sugerowały, że prace z fizyki zostały wpisane na czarną listę co też nie było kłamstwem.
1 lipca miała zapaść decyzja czy McCullocha zwolnić, czy też na razie ukarać dyscyplinarnie. Wykładowca czuł, że jego obecność na Plymouth University może się skończyć. Podzielił się swoją historią na Twitterze i szybko otrzymał słowa wsparcia. Co więcej - zgłosili się prawnicy z chęcią pomocy. Zwrócili się do uczelni, a ta… wycofała sprawę. Wielce prawdopodobne, że gdyby nie taka reakcja, to uczelnia stanęłaby po stronie anonimowej postaci. A nie swojego wykładowcy.
Był to niezwykle stresujący okres dla mnie i mojej rodziny. Myślenie, że mogłem stracić swoją karierę przez jedną skargę na moje polubione tweety pokazuje, jak histeryczny jest obecny nastrój społeczny. Teraz bardziej niż kiedykolwiek ważne jest, abyśmy - a w szczególności uniwersytety - stanęli w obronie zasad oświecenia i zastąpili strach rozumem i faktem - przekonuje McCulloch.
Czytaj też: Małżeństwo z USA odstrasza protestujących karabinem VIDEO
unherd.com/KG