Węgry: Polscy turyści powoli wracają nad Dunaj
Polscy turyści coraz częściej decydują się spędzić na Węgrzech letni urlop po pandemii koronawirusa. Węgierska Agencja Turystyczna (MTUe) przygotowała akcję reklamową skierowaną zarówno do młodszego pokolenia, jak i do osób starszych.
Według danych Narodowego Centrum Danych Turystycznych Polacy zarezerwowali już na lipiec noclegi na ponad 20 tys. nocy.
Cenimy i lubimy polskich przyjaciół, bo oprócz tego, że przyjeżdżają i spędzają tu czas, to jeszcze dużo przemieszczają się po kraju. Nie wszystkie narody są mobilne. Rosjanie przylatują samolotem przez Wiedeń i Budapeszt do Heviz (gdzie jest naturalne jezioro termalne - PAP), na dwa tygodnie zamykają się w kąpielisku i poddają różnym zabiegom pielęgnacyjnym. Siedzą w hotelu i nie jeżdżą na wycieczki samochodem. Czesi przyjeżdżają do Sarvaru i też się nie ruszają. A Polacy nie potrafią usiedzieć w miejscu. Meldują się w hotelu i bardzo dużo podróżują” – powiedział PAP wiceprezes MTUe Laszlo Koennyid.
Z badań telefonii komórkowej wynika, że Polacy odwiedzają na Węgrzech przede wszystkim Budapeszt. Bardzo wielu jedzie też do uzdrowiska Hajduszoboszlo na wschodzie kraju – w 2018 roku 32 proc. turystów w tym mieście stanowili Polacy – i stąd przemieszczają się po całym regionie: oglądają góry na północnym zachodzie Węgier, odwiedzają kąpieliska i bardzo dużo jeżdżą po regionach winiarskich, głównie Tokaju. Często udają się także nad Balaton.
Bardzo się z tego cieszymy, bo wydają dużo pieniędzy w różnych miejscach” – podkreślił Koennyid.
Analiza danych komórkowych pozwoliła też stwierdzić, że bardzo niewielu Polaków przyjeżdża na Węgry tylko na jeden dzień, np. zatrzymując się przejazdem. Turyści z Polski przeciętnie spędzają na Węgrzech 3,3 dnia.
Generalnie większość Polaków przyjeżdża na Węgry kąpać się, a na drugim miejscu jest gastronomia” – powiedział Koennyid. Coraz więcej Polaków chodzi na piesze wycieczki lub jeździ rowerem. Bardzo wielu przyjeżdża całą rodziną.
Polska, mieszcząca się w pierwszej dziesiątce krajów pochodzenia turystów przyjeżdżających na Węgry, znalazła się w grupie siedmiu państw, które objęto międzynarodową akcją reklamową MTUe po okresie zamknięcia granic z powodu pandemii koronawirusa.
Naszą kampanię zaczęliśmy od krajów, skąd można przyjechać na Węgry samochodem w ciągu czterech godzin, stąd Polska. Uznaliśmy, że najszybciej takich turystów przyciągniemy. Poza tym uważamy, że zwiększy się rola transportu samochodowego, a zmniejszy lotniczego, jeśli chodzi o węgierską prowincję. Ale do Budapesztu też można dojechać w ciągu 2-3 godzin z bardzo wielu krajów” – powiedział Koennyid.
Agencja w ramach kampanii przygotowała filmy w języku polskim, które są dostępne na Facebooku i na YouTube. Część filmów zachęca do obejrzenia Budapesztu, a część prowincji, przy czym pokazywane miejsca dobrano pod kątem preferencji danej nacji. W tym drugim przypadku przygotowano dwie wersje: dla ludzi młodych i dla starszych. Te pierwsze mają szybsze tempo i towarzyszy im dynamiczna muzyka, te drugie zaś są spokojniejsze. Różnią się także zestawem pokazywanych atrakcji. Filmy skierowane do młodych pokazują czołowe miasta winiarskie: Tokaj i Eger, zaś do starszych: jezioro termalne w Heviz, węgierski step - pusztę czy zabytkowy Ostrzyhom na północy kraju.
W 2018 roku na Węgry przyjechało blisko 300 tys. Polaków, którzy spędzili tu w sumie prawie 800 tys. nocy. Przypadało na nich prawie 5 proc. ruchu turystycznego. Najczęściej wybierali na miejsce noclegów Budapeszt (19,7 proc.) i Hajduszoboszlo (16,2 proc.), ale popularnością cieszyły się wśród nich również nadbalatońskie miasteczka Balatonfuered i Siofok, a także miejscowości powiatu egerskiego.
Dla branży turystycznej, która wypracowuje ponad 13 proc. PKB Węgier, pandemia koronawirusa była ogromnym ciosem. Krajowa turystyka stopniowo zaczęła odżywać z końcem maja. Po otwarciu granic w czerwcu zaczęli się też pojawiać zagraniczni turyści.
Czytaj także: Pandemia miażdży hiszpańską turystykę. Straty w dziesiątkach mld euro
PAP (Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska)/gr