Po pół roku covidu, rządy dystansują się od lockdownu
W piątek mija pół roku od ogłoszenia przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) pandemii koronawirusa. WHO uczyniła to mimo, że wcześniej długo wzbraniała się przed nadaniem epidemii koronawirusa najwyższego statusu. Trwają spory, czy WHO uczyniła słusznie, jednocześnie z członkostwa w organizacji wycofały się m.in. Stany Zjednoczone, po krytyce WHO przez Donalda Trumpa, za jej niewłaściwą, jego zdaniem, reakcję na zainfekowanie wirusem populacji świata. Do tej pory odnotowano na świecie ponad 27,8 mln przypadków zakażenia SARS-CoV-2, w związku z Covidem-19 zmarło w 188 krajach świata ponad 903 tys. ludzi - wylicza BBC News. Jednocześnie łączna liczba wszystkich zgonów na świecie od początku roku według www.worldometers.info przekroczyła 41 milionów
Ostatnio wzrost liczby zakażeń nastąpił również w Europie. Francja i Hiszpania odnotowały największą od wiosny liczbę infekcji dziennie, a WHO ostrzegła o możliwym ponownym wzmożeniu zakażeń na Starym Kontynencie na jesieni - w październiku i listopadzie.
Niektóre rządy krajów europejskich jednak zaczynają się dystansować od polityki izolacji i planów ponownego zamrożenia gospodarek. Przyczyną zmiany podejścia rządzących może być podnoszony przez część lekarzy i polityków fakt, że skutkiem wprowadzenia w społeczeństwie lockdownu jest zapaść gospodarcza, dysfunkcja wielu instytucji publicznych i społecznych, perspektywiczne obniżenie standardu życia, a więc i dobrobytu społecznego, co także ma ogromne przełożenie na zdrowie i życie ludzi.
Rząd Hiszpanii nie przewiduje obecnie możliwości równoczesnego prowadzenia zajęć w domu oraz w szkołach - ogłosiła hiszpańska minister oświaty Isabel Celaa. „Teleszkoła nie jest rozwiązaniem” – oceniła. Szefowa hiszpańskiego resortu oświaty wykluczyła, aby istniała szansa wprowadzenia tzw. łączonego modelu nauki, w ramach którego część lekcji można byłoby prowadzić zdalnie dla uczniów przebywających w domach. Według Celaa uczniowie muszą przebywać fizycznie w miejscu, gdzie następuje proces socjalizacji z kolegami i nauczycielami, dlatego hiszpański resort oświaty nie planuje wprowadzenia rozwiązania edukacji zdalnej.
Także na Węgrzech nie są planowane podczas drugiej fali epidemii koronawirusa tak surowe ograniczenia jak podczas pierwszej, wynika z jednej z ostatnich wypowiedzi Viktora Orbana. Premier Węgier zapowiedział konsultacje z krajami Grupy Wyszehradzkiej (V4) w tej sprawie.
„Pierwsza i druga fala wirusa różnią się od siebie. Nasza obrona też będzie różna (…). Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby wirus ponownie sparaliżował Węgry” – powiedział Orban. Jego zdaniem na Węgrzech bardzo wielu obywateli boi się ponownego zamknięcia szkół, przedszkoli czy sklepów. Stwierdził, że celem jego rządu nie jest to, żeby wszyscy zostali w domu i żeby kraj stanął, a wręcz przeciwnie, celem jest to, aby zachować prawidłowe funkcjonowanie kraju.
Pytany o szkoły, odparł, że nie należy się spodziewać ogólnokrajowych ograniczeń. Według Orbana zamknięcie szkoły jest ostatecznością, kiedy wszystkie inne środki przeciwdziałania epidemii okażą się zawodne. Jednak także wtedy – zdaniem Orbana – trzeba zadbać o niezakażone dzieci, oraz aby rodzice mogli dalej prowadzić normalne życie. Premier Orban dodał, że zlecono mierzenie temperatury osobom wchodzącym do szkoły.
W podobnym tonie podczas forum ekonomicznego w Karpaczu wypowiedział się dwa dni temu wiceminister finansów Piotr Patkowski. W rozmowie z Maciejem Wośko, redaktorem naczelnym Gazety Prawnej, stwierdził, że polska „gospodarka już nie podlega ryzyku drugiego lockdownu”, dodając, że wiosną rząd musiał obrać taką a nie inną taktykę, ponieważ „nie wiedzieliśmy z czym się mierzymy”. Patkowski podkreślił, że w Polsce koronawirusa udało się pokonać w początkowym etapie infekcji, natomiast teraz jesteśmy o kilka miesięcy mądrzejsi i że drugi lockdown jest mało prawdopodobny.
PAP/wgospodarce.pl / mt
Czytaj też: Gospodarka nie podlega ryzyku drugiego lockdownu (video)
Czytaj też: Czy koronawirus to ściema? Tak! …według ludzi
Czytaj też: COVID-19. Polacy czują się oszukani przez media