Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: Fratria
Zdjęcie ilustracyjne / autor: Fratria

Polska mocarstwem energetycznym? Tak twierdzi Moskwa

Stanisław Koczot

Stanisław Koczot

zastępca Redaktora Naczelnego "Gazety Bankowej", Dziennikarz Ekonomiczny 2023 - laureat nagrody głównej XXI edycji konkursu im. Władysława Grabskiego, organizowanego przez Narodowy Bank Polski

  • Opublikowano: 22 września 2020, 13:10

  • Powiększ tekst

Czy role się odwróciły i teraz Rosjanie straszą Europę polskim dyktatem gazowym? Wygląda na to, że tak. - Niemcy i inne kraje UE stoją w obliczu zależności energetycznej nie tylko od Stanów Zjednoczonych, ale także od Polski, która bez własnego gazu stanie się największym hubem gazowym w Europie Środkowej

Tak twierdzi Andriej Karabjanc, publicysta rosyjski, specjalista od rynków ropy i gazu, znany i wpływowy prezenter telewizji informacyjnej RBK-TV. Na łamach portalu gospodarczego Prajm zamieścił analizę pod tytułem „Hiena na europejskim rynku gazu”. Hiena to oczywiście Polska.

Żeby było jasne, Karabjanc sam nie stworzył Polski jako hieny, ale powołał się na słowa Churchilla, która tak właśnie nazwał nasz kraj w 1938 roku. Własnością Karabjanca jest tylko komentarz: - Przed II wojną światową Polska prowadziła tak drapieżną politykę, że nawet Winston Churchill nazwał ten kraj „hieną Europy”. Powszechnie wiadomo, do czego ta polityka doprowadziła. Polska na europejskim rynku gazu zachowuje się teraz jak hiena. Obszerna analiza Karabjanca jest dość drobiazgowa, i z reguły sprowadza się do tezy, że za gazowe ambicje Polski słono płaci Unia Europejska, która wyjdzie na tym interesie jak przysłowiowy Zabłocki na mydle. Jego sposób myślenia jest interesujący z tego powodu, że reprezentuje interes rosyjski i jest kompletnym odwróceniem polskiej perspektywy. Jednym słowem, to co my zarzucaliśmy Rosjanom, teraz Rosjanie zarzucają nam.

W tle jest oczywiście spór o gazociąg Nord Stream 2, którego Karabjanc jest gorącym zwolennikiem. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, bo taka jest generalna linia rosyjskiej narracji. - Jeżeli Nord Stream 2 nie zostanie ukończony, PGNiG otrzyma potężną dźwignię nacisku na Gazprom – pisze Karabjanc. To oczywiste, jednak analityk idzie jeszcze dalej, i przypomina, że przez terytorium Polski przebiega gazociąg Jamał-Europa, którym dostarczany jest rosyjski gaz dalej do Niemiec. Kontrakt na transport gazu gazociągiem już się kończy, a to oznacza, że można go zablokować „pod dowolnym politycznym pretekstem”.

Patrząc z tej perspektywy budowa polskich źródeł zaopatrzenia w gaz – terminali LNG i Baltic Pipe – jest groźna nie tylko dla kompanii rosyjskich, ale również dla Europy. A interes Polski i Unii Europejskiej? Rosyjski publicysta interpretuje go dosyć jednoznacznie: Polacy dużo mówią o swojej niezależności energetycznej i dostają na jej realizację sporo gotówki („Niezależność energetyczna Polski jest kosztowna dla UE”), jednak tak naprawdę chodzi im przede wszystkim o własny biznes i o pieniądze. Po zrealizowaniu Baltic Pipe Polska chce dostarczać gaz do sąsiednich krajów, dla których („kosztem UE”) budowane są rurociągi na Litwę i Słowację. - Jednak dostawy gazu z Polski do innych krajów będą możliwe tylko wtedy, gdy Nord Stream 2 nie zostanie ukończony – pisze Karabjanc.

To jedna strona medalu. Druga jest jeszcze ciekawsza: publicysta pisze o enuncjacjach polskiej strony, które pojawiły się zaraz po zapowiedzi zamrożenia przez Niemcy Nord Stream 2, w związku z ostatnimi wydarzeniami zawiązanymi z Nawalnym. - Warszawa zdecydowała się skorzystać z okazji i zaproponowała zastąpienie rosyjskiego gazu dostawami przez Baltic Pipe - gazociągiem, który - za pieniądze UE - nie został jeszcze zbudowany. Niepodległość energetyczna Polski została odłożona. Nic osobistego, to tylko biznes. Polacy chcą odsprzedawać norweski gaz Niemcom i innym Europejczykom – twierdzi rosyjski publicysta. - Polska wykorzystuje ideę solidarności europejskiej, sprzeciw wobec Rosji i niezależność energetyczną, aby zdominować Europę Wschodnią i spowodować szkody gospodarcze w Niemczech.

Adresatem jego analizy jest tak naprawdę Europa zachodnia, a przede wszystkim Berlin. Widać w niej jak na dłoni, jakie argumenty są przez Rosjan wykorzystywane, a zarazem, jak dużym zagrożeniem dla ich firm są nasze gazowo-energetyczne plany. Stworzenie z Polski regionalnego mocarstwa energetycznego z ich perspektywy jest bardzo realne, i bardzo groźne.

Czytaj też: „Die Welt”: Realne wydaje się zastopowanie Nord Stream 2

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych