Porozumienie ws. transformacji górnictwa zależy od zgody KE
Najsłabszym elementem porozumienia ws. transformacji górnictwa jest uzależnienie jej realizacji od zgody KE na pomoc publiczną dla kopalń - ocenia Polski Instytut Ekonomiczny. W kontekście podnoszenia celu redukcji emisji CO2 może się to okazać „politycznie nieakceptowalne” - dodaje
Czytaj też: W czwartek rozpoczną pracę zespoły robocze w spółkach węglowych
Chodzi o porozumienie podpisane 25 września między polskim rządem a protestującymi na Śląsku górniczymi związkami zawodowymi.
Według PIE za sukces tego porozumienia można uznać wypracowanie długoterminowej strategii zakończenia działalności wszystkich 14 kopalń i ruchów należących do Polskiej Grupy Górniczej (PGG) do 2049 r. Kalendarz tego procesu przewiduje pozostawienie najbardziej produktywnych zakładów, charakteryzujących się jeszcze stosunkowo wysokim wydobyciem przynajmniej do 2035 r., a zamykanie kopalń, w których wydobycie jest niższe ze względu na wyczerpujące się złoża.
„Najsłabszym elementem porozumienia jest uzależnienie jego realizacji od uzyskania zgody KE na pomoc publiczną dla kopalni, co w kontekście podnoszenia celu redukcji emisji CO2 do 55 proc. w 2030 r. może okazać się politycznie nieakceptowalne” - wskazują analitycy w najnowszym wydaniu „Tygodnika Gospodarczego PIE”.
Zwracają uwagę, że koncentracja strategii na PGG wynika przede wszystkim z faktu, że jest to firma o największym udziale w całkowitym wydobyciu węgla w Polsce, sięgającym ok. 40 proc. „Z 64 mln ton węgla kamiennego produkowanych w polskich kopalniach, PGG dostarcza obecnie 26 mln” - zaznaczyli. Kolejne pod względem wielkości wydobycia firmy górnicze są: JSW (15 mln ton), Lubelski Węgiel Bogdanka (7 mln ton), Tauron Wydobycie (4 mln), a także trzy prywatne kopalnie: PG Silesia, ZG Siltech i Eko-Plus.
Czytaj też: Soboń: Porozumienie ws. górnictwa korzystne dla całej Unii
Według PIE, choć JSW zajmuje drugą pozycję wśród największych krajowych producentów węgla, to w kontekście „debaty o polskiej transformacji energetycznej spółka stanowi znacznie mniejsze wyzwanie”. Produkuje bowiem głównie węgiel koksujący, przynoszący wyższe zyski przy zbliżonych kosztach. Surowiec ten przeznaczony jest w większości dla hutnictwa, którego funkcjonowanie regulowane jest w dużym stopniu przez wolny rynek, również międzynarodowy.
„Tymczasem PGG, której zasoby obejmują głównie węgiel energetyczny, ma mniejszy dostęp do rynków zagranicznych. Ze względu na opóźniane procesy restrukturyzacji oferta kopalni przegrywa na krajowym rynku prywatnym i jest adresowana głównie do państwowych koncernów energetycznych” - wskazano.
Czytaj też: Transformacja to konieczność!
W ocenie ekspertów, niezależnie od decyzji KE w sprawie polskiej propozycji restrukturyzacji PGG, przedstawiony po raz pierwszy kalendarz zamykania kopalń będzie stanowił nieodłączny element dyskusji o dalszych losach górnictwa.
PAP/mt