Informacje

Paweł Jabłoński / autor: PAP
Paweł Jabłoński / autor: PAP

Jabłoński: tzw. praworządność to pretekst do ograniczania budżetu

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 13 października 2020, 20:19

  • Powiększ tekst

Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński wyraził we wtorek pogląd, że tzw. praworządność to pretekst polityczny, używany przez grupę bogatych państw UE, po to by próbować ograniczyć unijny budżet. Potwierdził, że Polska może skorzystać z weta UE, jeśli ustalenia budżetowe będą dla nas niekorzystne.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „GPC” zagroził wetem unijnych wieloletnich ram finansowych oraz Funduszu Odbudowy. „Jeśli groźby i szantaże będą utrzymane, to my będziemy twardo bronić żywotnego interesu Polski. Weto. Non possumus. I tak będziemy działać wobec każdego, kto będzie stosował wobec nas jakieś wymuszenia. Powtórzę jeszcze raz - bo już to mówiłem - jesteśmy po dobrej stronie historii. To ci, którzy chcą nam odebrać suwerenność, narzucić jakieś swoje widzimisię, są na drodze do upadku” - powiedział wicepremier.

CZYTAJ TEŻ: Fundament powrotu gospodarki na ścieżkę wzrostu

O komentarz do wypowiedzi lidera PiS został poproszony we wtorek w Telewizji Republika wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.

Według wiceszefa MSZ, Polsce chodzi o to, żeby budżet UE oraz budżet Funduszu Odbudowy mogły zostać jak najlepiej wykorzystane w interesie Polski i całej wspólnoty. „Unia Europejska musi mieć te narzędzia, jeśli chce się ambitnie rozwijać. Natomiast niestety jest grupa kilku państw, które starają się za wszelką cenę ograniczać budżet unijny. To jest grupą, którą dziennikarze brukselscy (…) nazywają +państwami skąpcami+. To są państwa bardzo dobrze rozwinięte, bardzo bogate i dziś od wielu miesięcy mówią, że budżet unijny powinien być jak najbardziej ograniczony, jak najszczuplejszy, jak najbardziej skąpy właśnie i wykorzystują do tego celu wszystkie możliwe preteksty, w tym również pretekst tzw. praworządności” - stwierdził Jabłoński.

Jego zdaniem państwom tym nie chodzi o praworządność czy łamanie unijnych reguł, ale o „pretekst polityczny, by wymyślać pewne fikcyjne naruszenia prawa unijnego, które w rzeczywistości nie istnieją”. „W zasadzie w każdym państwie unijnym można byłoby się różnych systemów dopatrzeć, nigdy to nikomu nie przeszkadzało, nagle się wymyśla tego rodzaju naruszenia po to, żeby to był argument budżetowy” - powiedział wiceszef MSZ.

CZYTAJ TEŻ: Giełda bije własne rekordy

Przyznał, że weto to ostateczność, „broń atomowa”, ale - podkreślił - każde państwo unijne ma prawo jej użyć. Ocenił też, że obecnie „podejmuje się próby reinterpretacji” wynegocjowanego w lipcu budżetu UE. „Jeżeli dojdzie do narzucania nam takich narzędzi, które mogą potencjalnie być dla nas bardzo dużym zagrożeniem, to oczywiście możemy skorzystać z prawa weta” - dodał Jabłoński.

Zwrócił uwagę, że wetem „straszą” też inne państwa, m.in. Węgry, Holandia, także Parlament Europejski. „Te negocjacje cały czas trwają, stawka jest bardzo wysoka, liczymy przede wszystkim na to, że uda się doprowadzić do takiego porozumienia, które będzie dobre dla całej Europy. Jeżeli natomiast by się nie udało, to każde państwo będzie mogło się sprzeciwić” - zaznaczył wiceminister spraw zagranicznych.

PAP/RO

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych