Informacje

Dr. Schumacher / autor: Mat. pras.
Dr. Schumacher / autor: Mat. pras.

Suwerenność produkcji, bezpieczeństwo pacjentów

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 31 października 2020, 18:00

  • 3
  • Powiększ tekst

Czas pandemii koronawirusa ukazał z całą ostrością, jak istotna jest – nawet w politycznym i gospodarczym partnerstwie wewnątrzeuropejskim – suwerenność, niezależność i samowystarczalność w sferach kluczowych dla państwa oraz jego obywateli. Bezsprzecznie najważniejsza z nich jest dziś ochrona zdrowia. Racjonalne, proste do wprowadzenia i zgodne ze strategią gospodarczą wytyczoną przez premiera Mateusza Morawieckiego rozwiązania mogą zdecydowanie poprawić poziom bezpieczeństwa w tym obszarze, jednocześnie stanowiąc kolejny impuls dla polskiej gospodarki.

Gdy zaczął się kryzys zdrowotny, wiele państw, w tym kilku członków Unii Europejskiej, spontanicznie zamknęło swoje granice, zapobiegając wywozowi produktów koniecznych dla ochrony osobistej, takich jak maski, rękawiczki czy środki do dezynfekcji. Natychmiastowym skutkiem tego były protesty dyplomatyczne, natomiast dalekowzroczną i mądrą konsekwencją zaistniałej sytuacji są decyzje o podjęciu lokalnej produkcji tych środków zarówno w skali krajowej, jak i (w przypadku masek) w skali europejskiej. Stosowne decyzje w tym obszarze podjęto w ciągu kilku tygodni po wstrzymaniu przez Chiny eksportu środków ochrony bezpośredniej, udało się uruchomić pewną liczbę linii produkcyjnych do masek chirurgicznych i higienicznych.

W początkowej fazie kryzysu spowodowanego przez COVID-19, w odciętej od importu profesjonalnych środków do dezynfekcji Polsce, krajowa produkcja mogła zaspokoić jedynie ok. 10 proc. zapotrzebowania. Rząd Rzeczypospolitej podjął jedyną słuszną w tej sytuacji decyzję o rozpoczęciu produkcji środków dezynfekcyjnych według podstawowych receptur WHO (opracowanych i przewidzianych do zastosowania w krajach o niskim poziomie gospodarki) w krajowych zakładach innych branż, niemających do tej pory żadnego doświadczenia w tym zakresie. Dzięki temu Polacy zyskali łatwy dostęp do produktów spełniających swoje zadanie w sferze życia codziennego – w sklepach, na stacjach benzynowych czy w recepcjach hoteli. Nie są one jednak przewidziane do profesjonalnego użytku w służbie zdrowia.

To olbrzymia różnica, czy dezynfekuje się ręce dwa, trzy razy dziennie, kiedy robi się zakupy, czy też trzeba to robić do dwudziestu razy dziennie, jeśli jest się pielęgniarką lub chirurgiem. W tym przypadku chodzi nie tylko o zdrowie osoby z personelu medycznego, lecz także o zdrowie – a często życie – pacjentów. Zakażenia wewnątrzszpitalne powodują bowiem przerażająco wysoką śmiertelność i niebagatelne koszty związane z przedłużonym leczeniem. Mówimy tu szacunkowo o 500 tys. zakażeń i wskutek nich ok. 15 tys. zgonów w Polsce w skali rocznej.

Tylko profesjonalne środki do dezynfekcji rąk, dzięki skumulowanemu doświadczeniu ich producentów, posiadają poświadczone przez wieloletnie badania i testy właściwości biobójcze, a jednocześnie zawierają substancje pielęgnujące skórę użytkowników, zapobiegając jej odwodnieniu i utracie lipidów, a więc składników odpowiedzialnych za jej zdrowie, miękkość, elastyczność i odporność.

Jest niezmiernie istotne, aby skuteczność środków dezynfekcyjnych – a więc ich właściwości biobójcze (bakterio-, grzybo-, prątko- i wirusobójcze) – została sprawdzona i potwierdzona znormalizowanymi metodami badań i zagwarantowana przy zachowaniu zdefiniowanych procedur stosowania tych środków.

Dermatologicznie sprawdzone i potwierdzone znormalizowanymi metodami właściwości ochronne dla skóry w warunkach codziennego, wielokrotnego stosowania środka dezynfekcyjnego, tak jak to ma miejsce w ochronie zdrowia, osiągane są dzięki specjalnej kompozycji substancji rozpuszczalnych i nierozpuszczalnych w wodzie, gwarantujących optymalne wtórne natłuszczenie skóry i zachowanie jej naturalnej wilgotności. Badania potwierdziły, że takie kompozycje chronią skórę użytkowników przed wysuszeniem, zmniejszają transepidermalną utratę wilgotności (TEWL) i posiadają właściwości pielęgnujące.

Nietrudno wyobrazić sobie, że pracownicy służby zdrowia chętniej będą dezynfekowali ręce profesjonalnymi preparatami, które przy permanentnym stosowaniu nie tylko nie uszkadzają skóry, lecz ją pielęgnują. Stosowanie w służbie zdrowia środków dezynfekcyjnych opartych na uproszczonych recepturach może zaś zniechęcić do ich regularnego i zgodnego z regułami oraz przepisanymi procedurami używania, a to bezpośrednio może doprowadzić do dalszego obniżenia dyscypliny w dezynfekcji rąk.

Podobnie jak wiele krajów Polska przechodzi do „nowej normalności”, która dzięki zrównoważonej i dalekowzrocznej polityce ma zapewnić funkcjonowanie państwa, gospodarki i społeczeństwa w sytuacji, w której nie ma jeszcze ani leków, ani szczepionek przeciwko koronawirusowi. Nie ulega wątpliwości, że wśród wielu tematów z tym związanych jednym z podstawowych zadań musi być zapewnienie krajowej produkcji profesjonalnych środków dezynfekcyjnych w ilościach wystarczających do pokrycia zapotrzebowania polskiej służby zdrowia.

To zadanie może być rozwiązane bardzo szybko. Firma Dr. Schumacher Sp. z o.o. posiada zakład produkcyjny w Lubaniu i dysponuje niezbędnymi technologiami do wytwarzania profesjonalnych środków dezynfekcyjnych. Od 40 lat produkuje te środki w Niemczech i również eksportuje je do Polski. Receptury preparatów Dr. Schumacher oparte są na wieloletnim doświadczeniu, długotrwałych badaniach i testach. Środki te są dopuszczone do sprzedaży w Polsce. Ich podstawowym biobójczym składnikiem jest alkohol etylowy skażony 1 proc. MEK (keton metylowo-etylowy). Użycie MEK jako skażalnika w stężeniu 1 proc. gwarantuje wystarczające skażenie alkoholu etylowego, żeby z jednej strony nie nadawał się do celów spożywczych, a z drugiej – nie wpływał negatywnie na skuteczność środka dezynfekcyjnego.

Jedyną przeszkodą w natychmiastowym uruchomieniu produkcji profesjonalnych środków dezynfekcyjnych w Lubaniu jest obłożenie akcyzą alkoholu skażonego tak, jak przewidują to receptury firmy Dr. Schumacher. Akcyza ta drastycznie zwiększa koszty wytwarzania preparatów – ich cena rynkowa wzrosłaby prawie trzykrotnie. Paradoksalne jest to, że gotowe preparaty Dr. Schumacher produkowane w Niemczech i sprowadzane do Polski taką akcyzą nie są obłożone.

Jesteśmy przekonani, że zwolnienie z akcyzy tak skażonego etanolu doprowadziłoby do bardzo szybkiego uruchomienia produkcji profesjonalnych, skutecznych i sprawdzonych preparatów dezynfekcyjnych w Polsce – nie tylko przez firmę Dr. Schumacher. To z kolei zdecydowanie poprawiłoby bezpieczeństwo w systemie ochrony zdrowia, wygenerowałoby nowe, wysokopłatne miejsca pracy, a także zwiększyłoby wpływy do budżetu państwa.

Pozostaje pytanie: czy ktoś na tym straci? Odpowiedź jest jasna: nie! Dotychczasowi wytwórcy uproszczonych środków dezynfekcyjnych będą nadal zaopatrywali rynek konsumencki. A etanol skażony 1 proc. MEK nie jest sprowadzany do Polski w istotnych ilościach, więc dochody skarbu państwa związane z podatkiem akcyzowym nie zmaleją.

Kto zaś wygra? Pracownicy służby zdrowia, pacjenci i w konsekwencji również skarb państwa, bo zmniejszą się wydatki na walkę ze skutkami rozmaitych infekcji.

Zróbmy to!

Paul Stanek Prezes Zarządu Dr. Schumacher Sp. z o.o.

Powiązane tematy

Komentarze