TYLKO U NAS
Fed dusi stopy
W obliczu drugiej fali kryzysu COVID-19 amerykański bank centralny zapowiedział utrzymanie stóp procentowych na rekordowo niskim poziomie – blisko zera – aż do końca 2023 roku. Ma być to wsparcie dla gospodarki za oceanem, ale może też stanowić niebezpieczeństwo dla spółek i rozgrzanej już do czerwoności giełdy na Wall Street. Przy zapowiadanym na najbliższe trzy lata wyjątkowo niskim poziomie stóp procentowych wiele instytucji będzie się borykało z poważnym problemem rentowności prowadzonego biznesu – ocenia Krzysztof Pączkowski na łamach „Gazety Bankowej”
Na ostatnim, wrześniowym posiedzeniu Fed pozostawił główną stopę procentową w przedziale 0-0,25 proc. i zgodnie z zapowiedziami taki stan ma zostać utrzymany przez najbliższe trzy lata. Ponadto działania Rezerwy Federalnej mają skupiać się na celu inflacyjnym w granicach 2 proc.
Amerykański bank centralny zaprezentował również prognozy, zgodnie z którymi na koniec bieżącego roku spadek PKB w Stanach Zjednoczonych wyniesie 3,7 proc. W kolejnych dwóch latach powinno nastąpić odbicie i wzrosty rzędu 4 oraz 3 proc. Nadrzędnym celem pozostanie również zbicie stopy bezrobocia z szacowanych na ten rok 7,6 proc. do 5,5 proc. w roku 2021 oraz 4,6 proc. na koniec 2022 roku.
Przypomnijmy, że wcześniej Fed zdecydował się ściąć stopy procentowe na posiedzeniu 15 marca. Wówczas zdecydowano o obniżeniu stopy funduszy federalnych do 0-0,25 proc. Ponadto wdrożony został także program skupu aktywów o wartości 700 mld dolarów, z czego 500 mld dolarów zarezerwowano na obligacje rządowe, a 200 mld na papiery dłużne zabezpieczone hipotekami.
W rezultacie, dzięki tak przyjętej strategii wyjątkowo niskich stóp procentowych Rezerwa Federalna postanowiła nie tylko dalej pobudzać gospodarkę poprzez tani pieniądz i tym samym niski koszt finansowania zewnętrznego, ale również stymulować rynki kapitałowe. W tym ostatnim przypadku chodziło o podtrzymanie doskonałych nastrojów na Wall Street – m.in. dzięki wtłoczeniu dodatkowych środków również na rynek akcji.
– Pamiętajmy, że Fed jest w tym momencie nastawiony przede wszystkim na utrzymanie i wygenerowanie nowych miejsc pracy. Stąd konieczność rozgrzania gospodarki, szczególnie w okresie niepewności towarzyszącej pandemii COVID-19 – podkreśla Michał Stajniak, analityk XTB. (…)
Fed wybiega przed szereg
Dodatkowo amerykańska Rezerwa Federalna burzy znany nam jeszcze do niedawna model funkcjonowania banku centralnego w demokratycznym kraju. Zgodnie bowiem ze standardami wprowadzonymi w ostatnim czasie przez Fed, to polityka monetarna (w tym regulacja rynku poprzez wysokość stóp procentowych) ma ustalać ramy dla gospodarki. Natomiast sfera fiskalna (w tym budżet państwa oparty na dochodach i wydatkach) na być jedynie narzędziem dostosowującym realną gospodarkę do strategii pieniężnej.
– Przyjmując takie założenia Fed zdecydowanie wybiega przed szereg. Ponadto nie ma w tej strategii przestrzeni na nieuchronne poważne zmiany ekonomiczne i korekty, które będą nieodzowne w tak dynamicznie zmieniającym się otoczeniu gospodarczym – uważa analityk PWC.
Istotną kwestią pozostaje również ogłoszona niedawno przez bank centralny za oceanem zmiana w odniesieniu do ścieżki inflacyjnej.
– Przedstawiciele banku dopuszczają przekroczenie celu inflacyjnego na pewien czas i skupienie uwagi nie na inflacji bieżącej, ale na uśrednionych w czasie wskaźnikach tego zjawiska – dodaje Alfred Adamiec.
Eksperci są zgodni: przyspieszenie inflacji może być również w tym przypadku poważnym ciosem dla części starszej populacji Amerykanów, w tym choćby szczególnie mniej zamożnych emerytów – a więc grupy szybko rosnącej w krajach rozwiniętych. Pułapek jest jednak dużo więcej. (…)
Sektor bankowy pod presją
Niskie stopy procentowe i tani kapitał na rynku to również istotna bolączka dla wielu instytucji finansowych, które żyją z pożyczania gotówki. Wydaje się, że po gwałtownej fali kryzysu, jaki przetoczył się wiosną tego roku w związku z wprowadzonym na świecie lockdownem, banki zdążyły się już nieco otrząsnąć z potężnego ciosu.
Choć jeszcze przed wakacjami mówiono o konieczności zebrania przez amerykańskie instytucje kwoty około 200 mld dolarów na zabezpieczenie potencjalnych strat wynikających z możliwej niewypłacalności kredytobiorców. To jednak działania Rezerwy Federalnej stymulujące sytuację w różnych sektorach gospodarki zniwelowały częściowo pandemiczny szok i jego późniejsze konsekwencje.
Największe banki – jak choćby JP Morgan Chase, Wells Fargo, Bank of America, Citigroup, czy w końcu Goldman Sachs musiały ostatecznie zabezpieczyć toksyczne kredyty, wycenione tylko w I kw. tego roku na około 20 mld dolarów.
Nasilająca się obecnie druga fala pandemii może również uderzyć w rynek bankowy, ale jednak nie należy oczekiwać tak katastrofalnego w skutkach gospodarczych pełnego lockdownu jaki widzieliśmy na wiosnę.
Z pewnością jednak przy zapowiadanym na najbliższe trzy lata wyjątkowo niskim poziomie stóp procentowych wiele instytucji będzie się borykało z poważnym problemem rentowności prowadzonego biznesu. Problem może narastać szczególnie w obliczu znikomej atrakcyjności bankowych depozytów i konieczności szukania przez inwestorów alternatyw na korzystne ulokowanie kapitału, m.in. na rynku akcji.
Krzysztof Pączkowski
Cały tekst o finansach w USA oraz więcej informacji i komentarzy o światowej i polskiej gospodarce i sektorze finansowym znajdziesz w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej” - do kupienia w kioskach i salonach prasowych
„Gazeta Bankowa” dostępna jest także jako e-wydanie, także na iOS i Android
Szczegóły, jak zamówić e-wydanie „Gazety Bankowej”, kliknij tutaj