Wojna handlowa Chiny – Australia przybiera na sile
Chiny nakładają tymczasowe cła antydumpingowe w wysokości 107-212 proc. na wino sprowadzane z Australii – ogłosiło ministerstwo handlu w Pekinie. Rząd w Canberze łączy to z narastającym sporem dyplomatycznym i politycznym pomiędzy obu krajami.
Według chińskich urzędników część australijskiego wina jest dotowana i sprzedawana w Chinach po zaniżonych cenach, co narusza interesy rodzimych producentów tego trunku.
Do Chin trafia obecnie 37 proc. całego australijskiego eksportu wina. Rząd w Canberze ocenia taryfy jako nieuzasadnione i wiąże je ze sporem dyplomatycznym pomiędzy obu krajami.
Chińskie władze ogłosiły niedawno długą listę skarg pod adresem Australii, dotyczących między innymi wykluczenia koncernu Huawei z budowy sieci 5G, zabierania głosu w kwestiach praw człowieka i wzywania do niezależnego śledztwa w sprawie pochodzenia koronawirusa.
Niedawne komentarze Chin sprawiają wrażenie, że chodzi bardziej o skargi na te sprawy, niż rzeczywiście o jakiekolwiek niewłaściwe działania którejkolwiek branży – powiedział dziennikarzom minister rolnictwa Australii David Littleproud.
To nie tylko niepokoi eksporterów australijskich, lecz martwi eksporterów na całym świecie - dodał minister.
Oclenie wina jest najnowszym z szeregu środków podjętych przez komunistyczne władze ChRL wobec australijskiego eksportu. Wcześniej Pekin wstrzymał import z tego kraju części wołowiny, drewna i jęczmienia.
Ekspert ds. chińskich z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) dr Michał Bogusz ocenił, że Chiny upubliczniły listę zarzutów wobec Australii, aby ostrzec inne państwa, jak mają się zachowywać, gdyż w przeciwnym razie one również zostaną przez Pekin ukarane gospodarczo.
Oczywiście chińska ambasada, przekazując listę mediom, wiedziała, że nie wpłynie na zmianę polityki Australii. W rzeczywistości jest to jednak ostrzeżenie dla innych partnerów ChRL. Jest to lista rzeczy, których mają nie robić, np. nie zabraniać Huawei udziału w budowie 5G lub nie dopuszczać do negatywnych publikacji o ChRL, albo zostaną ukarani, podobnie jak Australia – napisał ekspert na swoim blogu.
PAP/RO