Wojna lęku z lekceważeniem
W społeczeństwie jest teraz ambiwalencja emocjonalna, która polega na tym, że lęk walczy z lekceważeniem – powiedział psycholog społeczny prof. Zbigniew Nęcki. Zwrócił też uwagę m.in. na to, że media społecznościowe nigdy nie zastąpią kontaktu na żywo.
Jak zauważył prof. Zbigniew Nęcki, wieloletni pracownik Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie i autor licznych publikacji, w czasie pandemii w Polakach walczą naprzemienne siły – u jednych przeważa lęk przed chorobą, a u innych – lekceważenie. „Ci, którzy się boją – przestrzegają obostrzeń, a ci, którzy lekceważą – często nie traktują poważnie rygorów sanitarnych” – powiedział.
Jak ocenił, zarówno ci, którzy się boją, jak i ci, którzy lekceważą problem – żyją w napięciu psychicznym. „Stały stres, negatywne przeżywanie codzienności są męczące. Nawet ci, którzy lekceważą, są zestresowani, ponieważ w mniejszym czy większym stopniu udziela się im lęk tych, którzy się boją – nie żyjemy przecież w odległościach księżycowych, działa mechanizm naśladowania zachowań i stanów emocjonalnych” – zauważył psycholog społeczny.
Prof. Nęcki zapytany o wpływ obostrzeń na stan psychiczny ludzi odpowiedział, że rygory – wprowadzane szczególnie w okresie świąteczno-noworocznym, oznaczają blokadę możliwości atrakcyjnych zachowań, np. wyjazdów na narty, a to budzi szczególną frustrację. Frustracja zaś jeszcze bardziej potęguje napięcie. „Chodzi tu już bardziej nie o stany lękowe, ale depresyjne” – ocenił profesor.
Nawiązując do świąt Bożego Narodzenia podkreślił, że w naszej kulturze jest to najbardziej uroczysty okres w roku – i to zarówno dla wierzących, jak i dla ateistów. „Dla wierzących to przeżycie narodzin Jezusa, dla ateistów zaś mają walor podniosłego przeżywania końca roku” – mówił psycholog.
Poza tym – jak dodał – czas świąteczno-noworoczny daje okazję do spotkań z bliskimi. „Kontaktów na żywo nie zastąpią telefony i komunikatory internetowe” – zaznaczył.
„Kiedy podaję rękę, czuję jej ciepło. Dotyk jest niezwykle ważnym czynnikiem zbliżającym ludzi – tego media społecznościowe nam nie dadzą” – powiedział psycholog.
Jak zauważył, w czasie pandemii, ale i ogólnie za sprawą komunikatorów internetowych, zmysły dotyku i zapachu wypadają z obiegu, a zostają zmysły bardziej informacyjne – czyli wzrok i słuch, których można doświadczać nie widząc się na żywo z drugą osobą.
„Tymczasem to węchomózgowie jako pierwsze rodzi się w mózgu ludzkim, a węch jest najpierwotniejszym zmysłem. Paleta tego, co nasze ciało wypuszcza z siebie w formie zapachu, jest gigantyczna – zwłaszcza że niektóre zapachy są nieuświadomione, np. feromony. Dotyk zaś ma przepotężną siłę emocjonalną” – powiedział prof. Nęcki.
PAP/ as/
Autor: Beata Kołodziej