Pesymistyczny jak... Bułgar
W Bułgarii w przededniu Bożego Narodzenia i Nowego Roku nie ma radosnego, świątecznego nastroju. W porównaniu z poprzednimi latami ludzie są pesymistycznie nastawieni do przyszłości. 44 proc. nie spodziewa się dobrego 2021 roku. Odmiennego zdania jest 32 proc.
Ogólną melancholię, której potwierdzenie widać w sondażach, pogłębia atmosfera na ulicach dużych miast, m.in. w Sofii, gdzie nie widać świątecznych ozdób, choinek, gwiazd i Mikołaja z reniferami.
Nie działają lokale i większość sklepów. Nie wszystkie z nich udekorowały witryny. Ich właściciele nie widzą w tym sensu, bo będą mogli wznowić działalność dopiero 1 lutego.
W smutnym mieście ludzie nie czują się szczęśliwi, co potwierdzają sondaże. Badanie agencji socjologicznej Trend wśród 660 ankietowanych wskazuje, że 44 proc. ankietowanych było nieszczęśliwych w 2020 r., a 80 proc. oceniło mijający rok jako zły. Tylko 10 proc. oceniło go pozytywnie.
W porównaniu z poprzednimi latami ludzie są pesymistycznie nastawieni również w stosunku do przyszłości. 44 proc. nie spodziewa się dobrego 2021 roku. Odmiennego zdania jest 32 proc.
Na tle szalejącej epidemii wzrasta bezrobocie - bez pracy jest ponad ćwierć miliona osób, o 100 tys. więcej niż rok temu. 40 proc. ankietowanych twierdzi, że nie ma oszczędności na więcej niż miesiąc.
Zamknięte sklepy nie skłaniają do myślenia o prezentach. W galeriach handlowych działają markety z żywnością i biura operatorów komórkowych. Tłumy tworzą się w dużych sklepach z zabawkami, powodując ostrą krytykę mediów.
Ponad połowa Bułgarów zamierza wydać na prezenty maksymalnie 260 lewów, czyli 130 euro. Tylko 10 proc. jest gotowych wydać do 250 euro. Kobiety są bardziej oszczędne – dla nich górnym pułapem jest 18 euro. Najczęstszym prezentem będą kosmetyki. Tradycyjne smartfony spadły na drugie miejsce.
Świątecznych wyjazdów w tym roku praktycznie też nie będzie. Hotele w kurortach zimowych w znaczniej części są zamknięte, o zagranicy mało kto myśli w związku z niepewnością finansową. Nieznacznym pocieszeniem jest fakt, że w grudniu Bułgarski Bank Narodowy przedłużył o trzy miesiące, do końca marca, karencję spłaty kredytu.
Nowy Rok Bułgarzy także spędzą w domach. Władze nasiliły czujność i zapowiadają, iż będą pilnować, by w jednym miejscu nie zbierało się więcej niż 15 osób. Nie wszędzie jednak kontrola będzie możliwa, dlatego lekarze przestrzegają przed skokiem zakażeń po Nowym Roku.
W mediach przypomina się stary kawał z okresu komunizmu, kiedy na pytanie „Kiedy sytuacja stanie się lepsza?” radio odpowiedziało: „Już była”.
Z Sofii Ewgenia Manołowa
PAP/ as/