Agora chce wybierać Idze Świątek sponsorów? Żałosny atak!
Iga Świątek wróciła po trzech miesiącach na kort w meczu o stawkę. Na razie niewielką, turniej Gippsland Trophy to tylko rozgrzewka przed startującym za tydzień Australian Open. Pierwszą przeszkodę w postaci Słowenki Kai Juvan Polka pokonała nie bez problemów, bo w pierwszym secie niewiele w grze naszej tenisistki funkcjonowało. Ale od drugiego przypomniała nam, a przede wszystkim sobie, jak należy wygrywać takie mecze i szybko zameldowała się w trzeciej rundzie imprezy.
Czekamy na jej kolejne występy (najbliższy tej nocy), rozbudzeni ogromnym sukcesem w Paryżu mamy wielkie nadzieje związane z kortami w Melbourne, wyczekiwać będziemy nie tylko gier naszej reprezentantki, ale wszystkich wieści jej dotyczących. Igomania w tym sezonie może wystrzelić na dobre.
Iga ma już w zasadzie wszystko, czego potrzebuje do budowania swojej kariery. Talent, zapał do ciężkiej pracy, mądrych opiekunów w postaci świetnego sztabu i prowadzącego ją od początku ojca, a teraz już również sponsorów gwarantujących, że nie musi się martwić o warunki do dalszego rozwoju. Nie wszystkim się to jednak podoba.
Rolex, Asics, Tecnifibre. Przed kilkoma dniami ogłoszono, że do tego grona dołączyło PZU (dziś po raz pierwszy zawodniczka wystąpiła na korcie z logiem ubezpieczyciela). Można to krytykować? No pewnie, jeśli tylko prowadzi się antypisowską krucjatę z okopów przy ul. Czerskiej.
Redakcja sport.pl (to sportowe ramię Agory) za swe najważniejsze zadanie dzisiejszego dnia uznała konieczność drapnięcia PZU (a przy okazji i samej zawodniczki).
Iga Świątek podpisała kontrakt z PZU. Ekspert: Jaki jest cel tego sponsoringu? — ten tytuł bije po oczach na czołówce sport.pl. Odpowiedź wydaje się banalna: zawodniczka dostanie dobre pieniądze dające jej spokojną codzienność, a sponsor – znakomitą reklamę wschodzącej gwiazdy polskiego sportu. Klasyczna sytuacja win-win. W dodatku coś absolutnie normalnego w wyczynowym sporcie. Ale przyczepić się warto, bo przecież PZU jest państwowe, a więc: pisowskie/nas wszystkich (niepotrzebne skreślić).
W tekście mamy teoretycznie dwugłos ludzi z branży sponsoringu sportowego. Ale widać, czyje zdanie wspiera redakcja, więc z chęcią sięga po tego typu opinie:
Czy PZU pozazdrościło siostrzanym spółkom Skarbu Państwa i też chce mieć znanego sportowca?
Polski sponsoring ma bardzo zły zwyczaj, że firmy sponsorujące zasłaniają się tajemnicą handlową. Na świecie sponsor chwali się tym, ile płaci. W przypadku Igi i PZU nie podano zbyt wielu informacji.
Jeśli ma to być duża i ciekawa współpraca, to uważam, że zaliczono falstart. Zabrakło konferencji prasowej, informacji, jak będzie wyglądała współpraca tenisistki z PZU, co obie strony chcą z niej wynieść. Logo na stroju to za mało. Jeśli PZU ma być największym sponsorem Igi, to forma prezentacji jest bardzo uboga.
Zastanawiam się, jaki jest cel tego sponsoringu. Słyszę, że zwiększy to rozpoznawalność marki PZU na świecie. Tylko że PZU funkcjonuje w pięciu krajach, w których tenis nie cieszy się specjalnym powodzeniem. W jakim celu PZU związało się ze Świątek? By przyczepić sobie naszywkę do jej stroju, gdy będzie grała w Australii?
Jeśli przez trzy lata ma być związana z PZU, to zakładam, że przez ten czas żadna duża marka nie będzie chciała jej sponsorować.
O fachowości „eksperta”, który wygaduje takie banialuki świadczy przywołana wyżej lista innych sponsorów Świątek. Jakoś nie wycofali się po ogłoszeniu kontraktu z PZU.
Po co w ogóle na starcie sezonu próbować uczynić z tej sprawy temat kontrowersyjny? Chyba tylko po to, by można było zaserwować czytelnikom i taki akapit:
Współpraca Świątek z PZU wywołała wiele komentarzy ze strony kibiców. Jedni oceniają ją pozytywnie: „Zasłużyła”, „I bardzo dobrze. Wyniki przyciągają pieniądze”, „Ruchy marketingowe ze strony Igi mega na plus”. Inni negatywnie: „To dyskusyjny wybór sponsora. Czyli obywatele są sponsorami. PZU częściowo należy do Skarbu Państwa. Oby Iga nie uzależniła się od PZU tak, jak Robert Kubica od Orlenu”, „Nie sprzedawaj się pisowskiej propagandzie sukcesu”.
Oto efekt lat pracy żołnierzyków z Czerskiej. Kto wie, może za jakiś czas przeczytamy na sport.pl, że przez pisowskie spółki kibice bojkotują mecze Świątek. W alternatywnej rzeczywistości Agory wszystko jest możliwe.
Prawda jest jednak taka, że 3-letnia umowa z Igą Świątek to olbrzymi sukces PZU. O naszą zawodniczkę biją się wielkie marki nie tylko polskie, ale i światowe. A należąca do Skarbu Państwa spółka już ma zapewnione logo na jej stroju i dobre konotacje w głowach kibiców.
Ale tego przyznać nie mogą. Zapewne gdyby kontraktu nie było, darłaby szaty, że bogate państwowe spółki nie chcą wspierać polskiego talentu. Skoro takowa spółka się znalazła, wajchę trzeba przestawić w drugą stronę.
To żałosne. I skazane na niepowodzenie. Iga jest już na tyle dojrzałą osobą i ma wokół siebie na tyle mądrych ludzi, że nie da się wpuścić w żaden kanał polityczny.
Choć Agora jest od niej dużo starsza, nie nauczyła się jeszcze, że nie warto w taki sposób pogrywać sobie dobrami narodowymi. A Iga Świątek już się do nich zalicza.
Czytaj też: Rekord chińskich inwestycji w Polsce! To efekt potężnego przejęcia!
wPolityce.pl/kp