Starcie polityków ws. lockdownu. "Kropki na kartce to nie rzeczywistość"
Od najbliższej soboty do 9 kwietnia w całej Polsce będą obowiązywać rozszerzone zasady bezpieczeństwa. Zamknięte będą hotele, instytucje kultury, obiekty sportowe; ograniczona będzie działalność galerii handlowych; dzieci z najmłodszych klas wrócą do zdalnej nauki. Jednak nie wszyscy zgadzają się z działaniami rządu, a swoje niezadowolenie wyrażają m.in. w mediach społecznościowych. Do wymiany zdań doszło pomiędzy poseł Anną Marią Siarkowską a wiceminister rozwoju Olgą Semeniuk
Lockdown w całym kraju od 20 marca
Szef resortu zdrowia Adam Niedzielski poinformował w środę, że od 20 marca do 9 kwietnia w całym kraju zamknięte zostaną hotele, ograniczona działalność galerii handlowych, zamknięte będą kina, teatry, baseny i obiekty sportowe, a uczniowie klas I-III szkół podstawowych wrócą do nauki zdalnej.
Czytaj też: PIE: Nowe obostrzenia bez wpływu na PKB w I kw.
Czytaj też: JSW: ponad 1,5 mld zł strat. Pandemia, spadek popytu na stal
Minister tłumaczył w środę, że przekroczona została bariera 25 tys. zakażeń dziennie, trzecia fala pandemii przyspiesza i trzeba podjąć zdecydowane kroki.
Wprowadzenie nowych obostrzeń skrytykowała poseł Anna Maria Siarkowska. Zdaniem Siarkowskiej wprowadzenie lockdownu nie ma przełożenia na zmniejszenie liczby zgonów, co mają potwierdzać dane ze 166 państw, a lockdown to lekarstwo gorsze niż choroba.
Nie ma nic bardziej szkodliwego, niż lockdown. Lekarstwo gorsze niż choroba — oceniła Siarkowska.
Niestety, Pani Minister, dane ze 166 państw nie potwierdzają związku pomiędzy wprowadzanymi restrykcjami a poziomem zgonów. Nie ma dowodów, że lockdown działa. To zła metodą walki z pandemią — dodała posłanka w kolejnym wpisie.
Na wpisy poseł Siarkowskiej zareagowała wiceminister rozwoju Olga Semeniuk, która podkreśliła, że bez działań prewencyjnych choroba może prowadzić do zgonu.
Nie ma nic gorszego, niż niewydolna służba zdrowia, brak miejsc w szpitalach i coraz większe liczby chorych ludzi. Choroba, która bez działań prewencyjnych może prowadzić do zgonu — napisała w mediach społecznościowych Semeniuk.
W kolejnym wpisie wiceminister zwróciła uwagę, że jedyna metoda zbijania liczb to separacja społeczna i dystans.
Niestety, Pani Poseł kropki na kartce to nie rzeczywistość. Jedyna metoda zbijania liczb, to separacja społeczna i dystans. Dzięki tym działaniom przez wiele tygodni obserwowaliśmy regularność liczb. Myślę, że na SORze lekarze nie byliby zainteresowani kropkami — odpowiedziała Siarkowskiej Semeniuk.
wpolityce/mt