Skuteczna walka z praniem pieniędzy? Rząd Kanady ma pomysł!
Rząd Kanady chce utrudnić pranie pieniędzy i stworzy jawny rejestr rzeczywistych właścicieli spółek. Od piątku dla każdego dostępne są informacje zgromadzone w rejestrze dotyczącym nieruchomości w Kolumbii Brytyjskiej.
Rejestr rzeczywistych właścicieli nieruchomości w Kolumbii Brytyjskiej jest od piątku dostępny dla każdego zainteresowanego, wystarczy 5 dolarów opłaty i można go przeszukiwać według nazwisk, nazw firm i oznaczeń działek. Tzw. Land Owner Transparency Registry (LOTR) liczy na razie niespełna 7,4 tys. wpisów z transakcji od 30 listopada 2020 r., gdy rejestr został uruchomiony, ale do końca listopada znajdą się w nim wszyscy zobowiązani do przekazania danych.
Niewielki na razie rejestr jest pierwszym tego typu w Kanadzie, a jego znaczenie gospodarcze polega na tym, że odbiera możliwość ukrycia rzeczywistego właściciela lub użytkownika. Nawet jeśli formalnie nabywcą nieruchomości jest pośrednik taki jak spółka, trust czy firma, musi przekazać do LOTR informacje o końcowym beneficjencie. Za brak wpisu grożą kary do 100 tys. CAD (dolarów kanadyjskich) dla firm i 50 tys. CAD dla osób fizycznych. Jedyne, czego LOTR nie udostępnia przeszukującym dane to informacje takie jak daty urodzenia czy numery ubezpieczenia osób fizycznych.
Rządząca w Kolumbii Brytyjskiej Nowa Partia Demokratyczna premiera Johna Horgana zapowiedziała stworzenie rejestru w budżecie 2018 r., by zaradzić problemowi wysokich cen nieruchomości w prowincji. Jak wówczas podkreślał rząd, chodziło o „zakończenie ukrywania właścicieli” i przeciwdziałanie oszustwom podatkowym.
Kolumbia Brytyjska ma problem z praniem pieniędzy, w sprawie którego dochodzenie od października ub.r. prowadzi specjalna komisja, której przewodniczy sędzia Austin Cullen. Pieniądze przywożone w dużej części z Chin były legalizowane m.in. na atrakcyjnym rynku nieruchomości prowincji i w kasynach. Raport z 2018 r. wskazywał, że tylko w tamtym roku na rynek nieruchomości w Kolumbii Brytyjskiej trafiło 5,3 mld CAD, co jak szacowano, podniosło generalnie ceny nieruchomości przynajmniej o 5 proc. Przez wiele lat brokerzy rynku nieruchomości zaprzeczali problemowi windowania cen przez obcokrajowców.
Z drugiej strony, jak informowała telewizja Global News, dochodziło do sytuacji, gdy biznesmen związany z azjatycką przestępczością zorganizowaną został dopuszczony do kupna udziałów w kasynie. Dochodzenia w tej sprawie prowadziła specjalna jednostka policji, która trzy miesiące po przekazaniu rządowi prowincji swojego raportu w 2009 r. została nagle rozwiązana. Również ta sprawa pojawiła się w pracach komisji Cullena.
Rząd federalny premiera Justina Trudeau postanowił skorzystać z wzoru rejestru w Kolumbii Brytyjskiej, a wicepremier i minister finansów Chrystia Freeland zapowiedziała, przedstawiając w zeszłym tygodniu budżet, że powstanie rejestr rzeczywistych właścicieli i beneficjentów spółek. Rząd przeznaczy 2,1 mln CAD na tę publicznie dostępną bazę danych. „Budżet będzie inwestował w walkę z unikaniem płacenia podatków, co rzuci światło na porozumienia w sprawach właścicielskich i zapewni, że międzynarodowe korporacje zapłacą przypadającą na nie część podatków w Kanadzie” - powiedziała w parlamencie Freeland.
Organizacje Transparency International Canada, Publish What You Pay i Canadians For Tax Fairness opublikowały po zapowiedzi rejestru wspólny komunikat podkreślający, że według badań publiczne rejestry są potężnym narzędziem do walki z brudnymi pieniędzmi. „Unikanie płacenia podatków i pranie pieniędzy kosztuje kanadyjską gospodarkę miliardy dolarów rocznie” - podsumował dyrektor Canadians for Tax Fairness Toby Sanger.
„Kanada ma fatalną reputację kraju, w którym łatwo jest ukryć brudne pieniądze i finansować nielegalną działalność spoza granic kraju (…) Zapowiedź rządu federalnego pojawiła się jako kolejne działanie, po dwóch wcześniejszych ze strony dwóch prowincji. Quebec już rozpoczął prace nad legislacją w sprawie jawności końcowych użytkowników w ramach istniejącego rejestru firm. W kwietniu zaczyna działać rejestr w Kolumbii Brytyjskiej” - zaznaczono w komunikacie.
Dotychczas 48 krajów zobowiązało się do tworzenia podobnych publicznie dostępnych rejestrów, m.in. kraje Unii Europejskiej i Wielka Brytania.
Z Toronto Anna Lach
PAP/ as/