Czy ożywienie gospodarcze zaszkodzi polskim firmom?
Mimo spowolnienia gospodarczego, w Polsce wciąż występuje problem nadprodukcji. Przykładem jest branża spożywcza, borykająca się z nadpodażą, m.in. rzepaku oraz mleka. W efekcie czego nasz kraj musiał zapłacić 4 mln euro kary do UE. Podobne problemy dotyczą przemysłu, gdzie występuje nadprodukcja stali. W tym przypadku wiąże się to z redukcją zatrudnienia. Czy zatem ożywienia gospodarcze spowoduje dalszy wzrost produkcji, a może jednak przedsiębiorstwa zaczną w końcu ją skutecznie optymalizować?
Spowolnienie gospodarcze pokazało, że polskie przedsiębiorstwa produkcyjne nie są przygotowane do kryzysu. Chcąc maksymalnie wykorzystywać zasoby ludzkie, czy zdolności produkcyjne swoich parków maszynowych, nie zwracają uwagi na rzeczywiste zapotrzebowanie rynku na swoje produkty. Skutkuje to nadprodukcją, będącą marnotrawstwem i ogromnym kosztem dla tych firm.
Co przyniesie ożywienie?
Prognozy dotyczące wzrostu PKB Polski dają przedsiębiorstwom powody do optymizmu. Już dziś szacuje się, że w tym roku osiągnie ono poziom 2.8 proc., a w 2015 nawet 3,4 proc. Takie prognozy także zachęcają firmy do zwiększania produkcji, co pomoże im sprostać przyszłym wymaganiom rynku. Te działania mogą mieć jednak negatywne konsekwencje dla przedsiębiorstw. Przeszacowanie popytu może doprowadzić do nadwyżki zapasów. Skutkiem tego może być zamrożenie kapitału, które może przyczynić się do strat. Należy wziąć pod uwagę również dodatkowe koszty, takie jak np. magazynowanie nadmiaru towarów oraz półproduktów. W przypadku artykułów szybko psujących się, do których należy m.in. żywność, dochodzi również ryzyko całkowitej utraty wartości produktów w wyniku ich zepsucia. Czy polskie firmy zaczną walczyć z nadprodukcją, czy nadal będą tkwić w paradygmacie maksymalnego wykorzystania zasobów?
Jakość i optymalizacja zapasów
W obecnych warunkach rynkowych kluczem do sukcesu jest doskonalenie jakości produkowanych wyrobów oraz optymalizacja zapasów i tzw. dostaw nadprogramowych. Jest to możliwe dzięki oparciu produkcji, o wywodząca się z lean managment, metodę Kanban. Dzięki lepszemu przepływowi informacji, pozwala on na szybkie obniżenie kosztów produkcji, a w dłuższym okresie na poprawę jakości wyrobów.
– Metoda jest wizualnym system zarządzania zapasami i planowania. Zapewnia pełną kontrolę nad procesem produkcyjnym, zwiększa jego elastyczność oraz skraca czas wytwarzania wyrobów. Dzięki niej zlecenia przekazywane do produkcji są ściśle zsynchronizowane z zamówieniami otrzymywanymi od klientów, czy też z wewnątrz organizacji. W efekcie, stosowanie Kanban, może zredukować zapasy w firmie nawet o 60 proc. oraz znacząco poprawić jakość produkowanych wyrobów – tłumaczy Maciej Wiertel, prezes zarządu w firmie doradczej STAUFEN. Firmy wdrażające Kanban znacznie szybciej reagują na potrzeby rynku oraz dostarczają wyroby odpowiadające, a nawet przewyższające oczekiwania klientów. Celem tego procesu optymalizacyjnego, jest maksymalne skrócenie czasu od momentu złożenia zamówienia przez klienta do momentu dostawy. Metoda ta umożliwia kompleksowy monitoring procesu produkcji, co pozwala określić faktyczne zapotrzebowanie na surowce i półprodukty. To natomiast prowadzi do zmniejszenia marnotrawstwa, a nawet umożliwia likwidację magazynów przedprodukcyjnych.
Wyniki widoczne w krótkim czasie
Oparcie produkcji o metodę Kanban pozwala zredukować marnotrawstwo materiałów, opóźnienia, także przyczynia się do poprawy sytuacji u producentów i dostawców, m.in. poprzez uregulowanie przepływu materiałów i informacji.
– Firma z branży motoryzacyjnej, z którą współpracowaliśmy, zredukowała dzięki Kanban wielkość zapasów o 54 proc. W krótkim czasie udało się również sprawić, by wszystkie półprodukty były dostarczane na czas, co wyeliminowało przestoje linii produkcyjnych. Zlikwidowano też całkowicie dostawy specjalne, które obejmowały np. brakujące części niezbędne w procesie produkcyjnym. Wprowadzone zmiany miały również wpływ na redukcję zapasów u pośredników aż o 40 proc. – informuje Maciej Wiertel ze STAUFEN.
Według najnowszych badań, menadżerowie z branży motoryzacyjnej (61 proc.), wskazują na racjonalizację produkcji, jako jedno z kluczowych zadań do wdrożenia w ich firmach. Metody optymalizacji produkcji można z powodzeniem zaadaptować również w innych branżach. Przykładem mogą być firmy programistyczne, które wykorzystują Kanban dla własnych potrzeb. Coraz częściej można je spotkać również w branżach: farmaceutycznej, spożywczej czy meblarskiej.
Odpowiednie przygotowanie zaplecza produkcyjnego i eliminowanie nadprodukcji, pozwala firmom szybciej reagować na potrzeby rynku i skrócić terminy realizacji zamówień. Oprócz redukcji kosztów, przełoży się to także na podniesienie jakości wyrobów, a w konsekwencji spowoduje wzrost konkurencyjności przedsiębiorstwa na rynku.
Źródło: praktycy.com/Opr. Jas