Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Kazus Trynkiewicza otwiera drogę do zmian w prawie

Ewa Tylus

Ewa Tylus

Dziennikarka "Gazety Bankowej" i "wGospodarce.pl"

  • Opublikowano: 2 lutego 2014, 10:44

  • Powiększ tekst

W mediach aż huczy, bo Mariusz Trynkiewicz, skazany za zamordowanie czterech nieletnich chłopców i gwałty 11 lutego wychodzi z więzienia, a społeczność, wśród której ma zamieszkać (w Piotrkowie Trybunalskim) nie chce go przyjąć. Niektórzy wypowiadający się na jego temat domagają się wręcz szubienicy dla tego człowieka - byłego nauczyciela wychowania fizycznego z Piotrkowa. Emocje przeważają nad rozważeniem, jak społeczeństwo powinno rozwiązać poważny problem prawny.

Jacek Kacalak, psychiatra i biegły sądowy jest dyrektorem Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Lubiążu. Uważa, że w sytuacji, gdy procedury sądowo-karne wobec Mariusza Trynkiewicza zostały zakończone i jego wyrok po amnestii z 1989 r. zmieniono na 25 lat więzienia zamiast dożywocia, powinien zgodnie z prawem wyjść na wolność i otrzymać – tak jak inni z takim wyrokiem szansę na normalne życie w społeczeństwie.

- Ważniejsze są zasady demokracji i wolności niż rewanżu i zemsty, bo wtedy stajemy się „prymitywnym ludem”

- mówi lekarz. Zgadza się ze stwierdzeniem, że osadzenie Trynkiewicza w zamkniętym ośrodku dla chorych psychicznie byłoby dodatkową karą dla tego człowieka.

- Jeśliby zaskarżył taką decyzję, miałby szansę wygranej w  międzynarodowych trybunałach

– dodaje. W związku z nagłośnieniem przez media sytuacji osadzonego w zakładzie karnym Trynkiewicza i podaniem informacji, gdzie ma zamieszkać istnieje prawdopodobieństwo, że po wyjściu na wolność społeczeństwo dokona na nim linczu. Prezydent podpisał ustawę, która pozwala sprawców podobnych przestępstw umieszczać w specjalnym zamkniętym ośrodku albo sprawować nad nimi nadzór policyjny. Ustawa weszła w życie 22 stycznia. Teraz wszystko zależy od Sądu Okręgowego w Rzeszowie, który 10 lutego orzeknie czy Trynkiewicz stanowi zagrożenie dla życia innych oraz opinii władz Zakładu Karnego w Rzeszowie – Załężu, gdzie przebywa osadzony (na oddziale terapeutycznym), a także opinii biegłych.

Psychiatra uważa, że zasadniczym błędem w całym postępowaniu wobec Trynkiewicza było to, że nie zasądzono mu po prostu kary dożywocia, być może licząc na to, że nie przeżyje w zakładzie karnym tak długo. Natomiast teraz nie da się odwrócić wyroku z 89 roku. Sąd nie zgodził się na zmianę nazwiska Trynkiewicza na jego wniosek.

- Ten człowiek jest pewnym symbolem osób, które zostaną ukarane dodatkowo. Są też inne osoby skazane w podobnej sytuacji, które będą wychodzić na wolność. I naczelnicy więzień przymuszeni okolicznościami presji społecznej prawdopodobnie będą wykorzystywać nową ustawę do zbadania innych osób przez komisję orzekającą o stanie ich zdrowia, aby mieć czyste ręce. Co można więc zrobić, skoro nawet nowa ustawa nie rozwiązuje problemu?

- Można spowodować zmiany w kodeksie karnym – zasądzać w przypadkach okrutnych czynów 25 lat zakładu karnego w izolacji z przymusową terapią, a po odbyciu kary dożywotnio zastosować osobie obrączkę na kończynę dolną, która dawałaby możliwość śledzenia przez policję. Najprostsza rzecz jaka może być. Jeśli osoba nie wywiązuje się z nakazu w takim wyroku np. zakazu zbliżania do innych, wraca do zakładu karnego

– mówi lekarz.

- Nikt z  nas nie chciałby, aby spotykali nas tacy ludzie, każdy chciałby czuć się bezpiecznie, ale nie można zabezpieczyć społeczeństwa przez zdarzeniami nagłymi. Wszędzie zdarzają się zdarzenia wypadkowe. Pewnych zdarzeń nie da się przewidzieć

– mówi. Tak samo można mówić jedynie o prawdopodobieństwie dokonania przez niego złego czynu, ale nie pewniku.

Mariusz Trynkiewicz, zanim został osadzony za zabójstwo trzech chłopców, wcześniej dokonywał gwałtów i zabił jednego chłopca. Za wszystko był karany.

- Jeśli człowiek wie, że grozi mu najsurowsza sankcja, może zabić każdą osobę, którą napotka, ponieważ nie chce zostawić świadków z tych osób – tłumaczy dr Jacek Kacalak. - Człowiek żyje wybierając perspektywę. Inaczej jest, jeśli ma jakąś możliwość rehabilitacji. Człowiek się zmienia. My musimy mieć cały czas nadzieję na zmianę – dodaje. - Po 25 latach, dlaczego ten człowiek ma dokonywać przestępstw? Nie musi wcale tego robić. To nie jest tak jednoznaczne

– mówi. Nie rozumie osób, które mówią, że są niemal pewne, że Mariusz Trynkiewicz będzie nadal dopuszczał się przestępczych czynów – że będzie zabijał.

Polski wymiar sprawiedliwości 25 lat temu nie stwierdził u tego człowieka warunków niepoczytalności. Nie można zakładać, że dzisiaj ówcześni biegli orzekliby takie warunki. Jeśli dopuścimy taki sposób rozumowania wtedy wszystkie wyroki sądów możemy cofać i próbować zmieniać. Wystąpi chaos i brak zaufania do wymiaru sprawiedliwości.

Kiedy zaś ludzie dopuściliby się linczu na tym człowieku, media miałyby nową „pożywkę”, a społeczeństwo być może uznałoby, że ktoś wymierzył mu sprawiedliwość, bo wszystkich wzruszały piękne zdjęcia dzieci – ofiar tego człowieka. Czy polski wymiar sprawiedliwości zawsze będzie uznawany za słaby, ponieważ nie radzi sobie z podobnymi zdarzeniami i za każdym razem media będą pokazywać wystraszonych ludzi, „złego człowieka” i nierozwiązywalny spór?

- Nie można oceniać ogólnego problemu resocjalizacji przez najgorsze i nie można na podstawie wyjątków tworzyć reguły – mówi dr Kacalak. - Jak będziemy wyglądali, nie tylko w oczach całego świata, ale także we własnych sumieniach, jeśli ludzie go naprawdę zabiją? On z tego lęku też może być agresywny. Pamiętajmy, że to społeczeństwo decydowało o tym, że dano mu 25 lat izolacji w zakładzie karnym

– dodaje.

Do przyjęcia osób będących w sytuacji podobnej do Mariusza Trynkiewicza przygotowano już zamknięty Krajowy Ośrodek Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie przy Regionalnym Ośrodku Psychiatrii Sądowej i pod koniec stycznia zaprezentowano go dziennikarzom.

Jacek Kacalak - psychiatra i dyrektor Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Lubiążu. Prowadzi siedem oddziałów psychiatrycznych, w tym jedyny w Polsce oddział psychiatryczny o wzmocnionych zabezpieczeniach dla nieletnich. Od 19 lat biegły sądowy.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych