Polska niestabilność podatkowa
Przeczytałam ostatnio artykuł p. Rafała Hirscha „Polska stabilność podatkowa”. http://tvn24bis.pl/blog-rafala-hirscha,190/rafal-hirsch-polska-stabilnosc-podatkowa,398930.html Wierzę, że autor ma szeroką wiedzę o rynkach finansowych, OFE i wielu pokrewnych sprawach. Jednakże z tego artykułu wyziera wprost skandaliczna niewiedza w zakresie VAT i zasad prowadzenia biznesu (nie korporacyjnego, lecz mikro, małego i średniego).
Odwołam się najpierw do faktów: owszem, GENERALNIE można uznać, że zmiany stawek były 2 (raz dodanie stawki 3%, drugi raz "czasowa" podwyżka o 1-2 pkt proc.). Niestety, nie wziął autor pod uwagę jednej kwestii (i jako finansowiec niekoniecznie nawet musiał o tym wiedzieć): ile razy mianowicie zmieniały się stawki dla konkretnych produktów. Z przykładów: aż o NSA musiała oprzeć się sprawa stawki VAT na "szafy w zabudowie", a do niedawna stawka na caffe latte była inna niż na espresso (różnica wynikała z... zawartości mleka w kawie).
W artykule czytamy dalej: "Oczywiście VAT nie składa się tylko ze stawek, jest tam masa innych szczegółów, które można zmieniać i w Polsce się je zmienia. Tylko, że te drobniejsze zmiany raczej nie wpływają na poziom trudności w planowaniu biznesów na przyszłość. Tak mi się przynajmniej wydaje". I tutaj, muszę przyznać autorowi rację: prawda, osobie nieprowadzącej firmy tak się może wydawać. Rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Podam znów kilka przykładów przeczących tezie, jakoby zmiany tych "szczegółów" wpływały tylko w niewielkim stopniu na prowadzenie biznesu.
Po pierwsze, po zmianie stawek VAT na przełomie 2010/11 wiele przedsiębiorstw handlowych (małych, maksymalnie średnich) było zamkniętych przez kilka dni. Powód? Nie mogły sprzedawać, gdyż nie zdążyły ze zmianą stawek VAT w swoich kasach fiskalnych. A dlaczego nie zmieniły wcześniej? Ano dlatego, że stawki zmieniano (bardzo upraszczając) kilkoma ustawami naraz + rozporządzeniami. Ustawy i rozporządzenia weszły w życie między Świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem... Zmieniła się nie tylko wysokość stawek, ale też rodzaj stawek na niektóre produkty (np. z obniżonej na podstawową lub odwrotnie). W praktyce do ostatniej chwili przedsiębiorcy nie wiedzieli, z jakimi stawkami mają sprzedawać swoje towary. I niech mi ktoś powie, w jaki sposób serwisanci kas fiskalnych mają w 1 dzień obskoczyć wszystkich klientów chcących przeprogramować swoje kasy? Jak zaplanować wizytę serwisanta z wyprzedzeniem, skoro najpierw trzeba wiedzieć, jakie stawki zmienić i na co, aby móc mu to przekazać?
Kolejny przykład: sama ustawa o VAT zmieniała się 1 stycznia 2013, 1 kwietnia 2013, 1 października 2013, 1 stycznia 2014 i kolejna zmiana wchodzi 1 kwietnia 2014. Nie wspominam o rozporządzeniach (jedno z nich weszło w życie 6h przed Nowym Rokiem, a obowiązywać miało -zgadnie ktoś? - od 01.01.2014). Jak w takich warunkach cokolwiek planować w biznesie?
I następny: obecnie głośno jest o zmianach w zakresie odliczeń VAT od samochodów, które wejdą w życie od 1 kwietnia. Niemal cały poprzedni rok można było usłyszeć, że przedsiębiorcy wprawdzie stracą możliwość odliczania 100% od napraw i części do samochodów osobowych (będzie 50%), ale w zamian zostanie wprowadzona możliwość odliczania 50% od paliwa. A jak to w praktyce wygląda? Z dniem wejścia w życie ustawy przedsiębiorcy stracą część odliczenia od napraw i części, a możliwość odliczania 50% od paliwa pojawi się dopiero... 1 lipca 2015.
To wszystko nie są szczegóły, tylko realny brak możliwości strategicznego planowania u przedsiębiorców. Korporacje i duże przedsiębiorstwa mają sztab prawników, który śledzi i analizuje wszelkie projekty ustaw i jest w stanie znaleźć rozwiązanie zanim przepis wejdzie w życie. Mniejsze przedsiębiorstwa takich możliwości nie mają.
Stawki VAT to nie wszystko i wbrew temu co Autor wspominanego artykułu twierdzi, nie są one jedynym bodźcem do inwestowania bądź zaniechania inwestycji. Jako przedsiębiorca chcący inwestować muszę przeanalizować opłacalność inwestycji - a na nią wpływ ma nie tylko stawka podatkowa ale również to, jak często zmieniają się wszystkie przepisy mnie dotyczące (jak w przykładzie: stawki na paliwo się nie zmieniły, ale możliwości odliczania - bardzo). W polskiej rzeczywistości przedsiębiorca żadnej pewności przepisów nie ma i zawsze musi zakładać większe ryzyko niepowiedzenia się inwestycji.
I niech by ten VAT był nawet i 24% - ale niech się nie zmienia co chwilę i niech pozwoli przedsiębiorcom planować w oparciu o jakieś założenia, a nie mrzonki. Bo w tym momencie planowanie w firmach to pisanie palcem po piasku.
Na pierwszy rzut oka widać, że firmy autor nie prowadzi, ale cieszę się, że napisał to wprost w artykule. Dzięki temu mogę myśleć, że tezy wygłoszone w artykule wynikały po prostu ze zwykłej niewiedzy, właśnie ze względu na fakt, że na co dzień nie styka się on z mniejszymi firmami niż korporacje. Powtórzę: stawki nie są stabilne, gdyż zmieniają się ciągle na konkretne produkty. Producenci mebli latami walczymy o stawkę 8% na szafy w zabudowie i wywalczyli to w końcu przed NSA. Nie wiem, czy Autor zdaje sobie sprawę również z tego, że zakup okien jest opodatkowany VAT 23%, ale zakup okien z montażem to już 8%. Czy naprawdę mamy tu coś stabilnego?
Jaki był cel tego artykułu? Szary człowiek przeczyta i pomyśli, że "przedsiębiorcy wydziwiają, no bo faktycznie nie jest tak źle jak oni mówią", ale przedsiębiorca po przeczytaniu będzie miał ochotę chyba tylko walić głową w mur. I nie wiem, czy swoją.
----------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------
Tylko wSklepiku.pl, możesz kupić unikatowe gadżety portalu wPolityce.pl tj:
oraz