Polska będzie wreszcie drugą Japonią, czyli praca aż do usr...j śmierci
Rząd Donalda Tuska w „Wieloletnim planie finansów państwa na lata 2014–2017” przygotowanym przez Ministerstwo Finansów napisał, że „spadek stopy zastąpienia będzie motywować starsze pokolenia do późniejszego przechodzenia na emeryturę”. Czyli innymi słowy ziszcza się sen byłego prezydenta Lecha Wałęsy - Polska będzie drugą Japonią, czyli kraju w którym pracuje się niemal do śmierci.
Polityka polega na unikaniu odpowiedzi wprost, na kombinowaniu, kłamaniu i oszukiwaniu. Dla polityka wyborca to osoba raczej z kategorii idiota, którego to właśnie polityk potrafi przeprowadzić przez las pełen wilków. Niestety w naszym kraju tymi wilkami są politycy.
W sprawie emerytur politycy od lat kłamią na potęgę. Od niedawna, po tym jak eksperci zaczęli publikować wyliczenia emerytalne, zaczęli przyznawać, że przyszłe emerytury nie będą za wysokie, a niektórym, jak np. Waldemarowi Pawlakowi nawet wymknęło się, że będą głodowe.
A jaka jest prawda? Nie ma się co oszukiwać. Każdy Polak, który będzie przechodził na emeryturę im później, tym jego emerytura będzie niższa. W miarę normalną emeryturę będą mieć osoby, które uzyskają takie prawo w tym roku i najbliższych 5 latach. Potem to już tylko spadek. Dlaczego?
Istota dotyczy tzw. stopy zastąpienia, czyli stosunku pensji pracownika do emerytury, której wartość dzisiaj wynosi 50 proc., a w odległej przyszłości - jak szacują eksperci - w najlepszym razie wyniesie 30 proc. W czarnym scenariuszu, który również uwzględnia rząd, przewiduje się emeryturę w wysokości 20 proc. wynagrodzenia.
Stwierdzenie więc, że pracownicy będą mieć motywację do pracy dłużej niż będzie wynosił wiek emerytalny 67 lat jest oczywistą oczywistością, bo albo praca, albo nędza i głód. By wzmocnić motywację Polaków do dłuższej pracy rząd Donalda Tuska wspólnie z ministrem od kombinowania finansów - Jackiem Rostowskim zagarnęli własność Polaków w OFE i przenieśli do państwowej bezpiecznej kasy Grobelnego czyli ZUS-u, w celu - jak to ujawnił obecny minister od finansów Mateusz Szczurek - zmniejszenia dziury budżetowej, której głębokość dwaj pierwsi panowie powiększyli. Rostowski w ubiegłym roku z własnej inicjatywy bez żadnego przymusu mediów pomylił się w rachunkach i zadłużył Polskę o dodatkowe, skromne 26 mld zł. Za To Tusk nagradza go wepchnięciem do Parlamentu Europejskiego.
Ale spieszę państwa zapewnić, zwłaszcza tych, którzy dostają palpitacji serca lub omdleń, na myśl że naszym cudownym politykom, twórcom tej wspaniałej reformy emerytalnej jak Jerzy Buzek, Leszek Balcerowicz, Marian Krzaklewski, Donald Tusk, Jacek Rostowski grozi śmierć głodowa na emeryturze otóż nie. Oni będą mieli po te skromne 3000, 5000, 8000 a nawet kilkanaście tysięcy złotych. I pewnie im też będzie trudno wyżyć.