Druga pod względem liczby ofiar wojna na świecie! Meksyk płonie
Najważniejszym tematem ostatnich tygodni w USA jest drastyczny wzrost migracji na południowej granicy kraju. Ilość osób pragnących uciec do Stanów zjednoczonych ma ważną, brutalną przyczynę.
Przypomnijmy: Jak informuje PAP - wyspecjalizowany w sprzedaży syntetycznego narkotyku, fentanylu, kartel z Sinaloa, którym w przeszłości kierował były baron narkotykowy Joaquin Guzman, pseudonim „El Chapo”, obecny jest już we wszystkich graniczących z USA stanach Meksyku - podały we wtorek meksykańskie media, powołując się na policyjne raporty. Z informacji meksykańskich służb wynika, że wśród sześciu graniczących z USA stanów Meksyku kartel z Sinaloa nie posiadał dotychczas żadnych wpływów w położonym na północnym-wschodzie Tamaulipas.
Scheda po narkobosie
Sytuacja ta, jak donoszą portal Infobae oraz telewizja Milenio, cytowane przez PAP, zmieniła się jednak w ostatnich tygodniach wraz z zawiązanymi przez kartel z Sinaloa sojuszami z trzema lokalnymi grupami przestępczymi: CJNG, Los Metros oraz Zetas Vieja Escuela. Współpraca przestępców związanych z rodziną osadzonego w Stanach Zjednoczonych „El Chapo” służy zdobyciu przewagi nad lokalnym kartelem z Zatoki oraz pełnej kontroli na terenach przygranicznych. Pochodzący ze stanu Sinaloa Joaquin Guzman uznawany był przed swoim aresztowaniem za najpotężniejszego handlarza narkotyków na świecie. Schedę po „El Chapo”, który w 2016 r. został przekazany wymiarowi sprawiedliwości USA, a w 2019 r. został skazany przez amerykański sąd na dożywotnie więzienie, przejęli jego synowie.
CZYTAJ: Meksyk: El Chapo kontroluje północ kraju?
„Przejęcie” jest jednak pewnym eufemizmem - w istocie mówimy tu o brutalnej rozgrywce pomiędzy kartelami oraz siłami policyjnymi (i zbrojnymi) Meksyku. W istocie w kraju tym od lat panuje straszliwa wojna domowa, której liczba ofiar niemal dorównuje sytuacji z Ukrainy!
Krwawe południe
Stany takie jak Guerrero, Chiapas czy Morelos są od kilku już lat meksykańskimi stolicami przemocy - dane wskazują, iż rocznie zarejestrowanych „morderstw w wyniku przemocy gangów” jest około 22500 rocznie! Sęk w tym, że informacje te są niedoszacowane - kartele specjalizują się w ukrywaniu zwłok osób, które mordują, a władze kraju nie doliczają do tych danych licznych zaginięć, trudno też oszacować czy wliczane są do nich odnajdywane regularnie masowe mogiły na pustyniach Meksyku.
Sytuacja wpływa rzecz jasna na wspomnianą na początku imigrację - w roku 2017 podczas badania przeprowadzonego w przygranicznym obszarze południa USA, wśród ankietowanych migrantów 88 proc. wskazywało, że przyczyną migracji była zła sytuacja ekonomiczna. Teraz, podczas badań z 2023 roku wynik wskazał, iż 87 proc. ankietowanych jako przyczynę migracji podało przemoc!
CZYTAJ TEŻ: Sondaż: w razie wojny Polacy porzucą ojczyznę?
Będzie interwencja zbrojna USA?
Sytuacja w Meksyku jest na tyle zła, iż we wrześniu tego roku w kongresie USA rozmawiano na temat… wysłania do Meksyku jednostek US Army, lub skierowanej przeciw kartelom operacji specjalnej, w wykonaniu np. Navy SEALS. Gubernator Florydy Ron DeSantis czy ambasador USA przy ONZ Nikki Haley argumentowali, iż taka operacja miałaby uzasadnienie, jednak opór budzi perspektywa śmierci amerykańskich żołnierzy podczas takiej interwencji. Nawet najbardziej skorzy do takiego ruchu Republikanie wskazali w badaniu, iż taka operacja mogłaby się odbyć tylko za zgodą władz Meksyku. Tej na obecną chwilę nie ma.
Meksyk nadal pogrąża się w brutalnej przemocy i w bliższej perspektywie nie widać możliwości rozwiązania tego krwawego problemu.