Najgroźniejszy dla państwa deal zawarty pomiędzy rządem a NBP jest w mediach konsekwentnie pomijany
Od upublicznienia nagrania rozmowy prezesa NBP Marka Belki i ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza, a więc już od tygodnia, wręcz codziennie są kreowane coraz to nowe wydarzenia, które skutecznie odwracają uwagę opinii publicznej od dealu jaki zawarli między sobą obydwaj panowie.
Przypomnijmy tylko, że z rozmów upublicznionych przez tygodnik „Wprost” wynika wyraźnie, że rządząca Platforma posunęła się do traktowania niezależnego NBP, jako instytucji dysponującej zasobami finansowymi, po które można sięgnąć w trudnych momentach rządzenia.
Niestety pozwala na to prezes NBP Marek Belka, który mimo swojego PZPR-owskiego rodowodu, uchodził w momencie jego nominacji na to stanowisko (po śmierci Sławomira Skrzypka w katastrofie pod Smoleńskiem), za apolitycznego fachowca.
Wypowiedzi Marka Belki publikowane przez tygodnik „Wprost”, dyskwalifikują go nie tylko jak prezesa niezależnego banku centralnego ale także jako człowieka, który o konstytucyjnym organie jakim jest RPP i zasiadających w ludziach wyraża się w bardzo nieparlamentarny sposób.
Domaga się on dymisji konstytucyjnego ministra finansów i wicepremiera Jana Vincenta Rostowskiego i zmian w ustawach regulujących działalność NBP, a w zamian deklaruje finansowanie długu publicznego poprzez skup obligacji skarbowych na rynku wtórnym, aby tylko nie dopuścić głównej partii opozycyjnej do władzy.
Z misją załatwienia tego dodatkowego finansowania w roku wyborczym, zostaje wydelegowany do prezesa Belki, minister spraw wewnętrznych i koordynator służb specjalnych Bartłomiej Sienkiewicz, najbardziej zaufany w rządzie człowiek premiera Tuska (do tej pory premier nie zdementował tego, że było to zadanie specjalne które powierzył swojemu ministrowi).
Deal zawarty przez obydwu panów jest konsekwentnie realizowany.
W II połowie 2013 roku wicepremier Rostowski popada w jakąś dziwną niełaskę u premiera, jest coraz częściej krytykowany (choć dotychczas przedstawiano go jako najlepszego ministra finansów w UE) i w czasie listopadowej rekonstrukcji rządu zostaje odwołany.
Na jego miejsce zostaje powołany minister Szczurek (dokładnie taki jakiego życzył sobie prezes Belka- techniczny i niepolityczny) i ten jak widać i słychać, ma pełne wsparcie u prezesa NBP.
Prawie spełniony jest i trzeci postulat prezesa Belki. W ostatni wtorek bowiem Rada Ministrów przyjęła założenia do projektu zmiany ustawy o NBP, które pozwalają na skup obligacji Skarbu Państwa przez NBP na rynku wtórnym (skupu takich papierów na rynku pierwotnym zabrania prawo unijne i pewnie tylko dlatego takie rozwiązanie nie znalazło się w propozycjach rządowych).
Większość ekonomistów w tym także członkowie RPP wskazują, że takie rozwiązanie jest niezgodne z Konstytucją i jeżeli znajdzie się w ustawie o NBP i zostanie uchwalone przez koalicję Platformy i PSL-u, powinno być przed podpisaniem skierowane prewencyjnie przez prezydenta do Trybunału Konstytucyjnego.
Ekonomiści zwracają również uwagę, że kompetencje dotyczące uruchomienia takiego skupu obligacji zapisano dla prezesa NBP, nie dla zarządu banku centralnego i nie przewidziano jakiejkolwiek roli w odniesieniu do tej operacji dla RPP.
Ba nie określono, żadnych warunków, które rząd musiałby spełnić aby prezes banku centralnego taki skup uruchomił, więc w praktyce operacja ta może wyglądać tak, że obligacje skarbu państwa na rynku pierwotnym kupuje Bank Gospodarstwa Krajowego, a 10 minut później NBP wykupuje je od niego i mamy spełniony warunek, że operacja została dokonana na rynku wtórnym.
Tyle tylko, że byłoby to jawne obejście zapisów konstytucyjnych o zakazie finansowania deficytu i długu publicznego przez bank centralny.
Mimo tego, że rząd przyjął takie zapisy w ostatni wtorek, nie ma na ten temat debaty w mediach ale za to mamy wręcz transmisje z wydarzeń w tygodniku „Wprost” i kolejnych konferencji prasowych prokuratury.