Zależny jak NBP
- W zasadzie od początku rządów Platformy wiadomo było, że traktują państwo jak własny „folwark”, a po zdobyciu władzy w 2011 roku na kolejne 4 lata, te procesy zawłaszczania państwa, tylko się nasiliły.
Takim niebezpiecznym sygnałem, że to zawłaszczanie dotyczy także niezależnego Banku Centralnego, było już w marcu 2010 roku uzależnienie wyboru członków Rady Polityki Pieniężnej od sposobów ich głosowania w sprawie zasilania przez NBP wpływów do budżetu państwa.
RPP zdominowali wtedy członkowie rekomendowani przez Platformę (aż 6 członków na wszystkich 10) i okazało się, że wszyscy podpisali przed rekomendacją zobowiązanie, że będą głosowali na swoich posiedzeniach aby jak największa część zysku NBP była przekazywana do budżetu państwa.
Taką właśnie informację podał Tomasz Wróblewski wtedy red. naczelny „Dziennika. Gazety Prawnej” w audycji w radiowej „Śniadanie w Trójce” i nigdy później jej nie zdementował (nie miał także w związku z tą wypowiedzią, żadnego procesu, który wytoczyliby mu członkowie RPP rekomendowani przez Platformę).
- Z rozmów upublicznionych przez tygodnik „Wprost” wynika wyraźnie, że rządząca Platforma przez te kolejne lata posunęła się znacznie dalej w traktowaniu niezależnego NBP, jako instytucji dysponującej zasobami finansowymi, po które można sięgnąć w trudnych momentach rządzenia.
Pozwala na to prezes NBP Marek Belka, który mimo swojego PZPR-owskiego rodowodu, uchodził w momencie jego nominacji na to stanowisko (po śmierci Sławomira Skrzypka w katastrofie pod Smoleńskiem), za apolitycznego fachowca.
Co więcej jeżeli wypowiedzi Belki publikowane przez tygodnik „Wprost” są prawdziwe, to absolutnie dyskwalifikują go nie tylko jako prezesa banku centralnego ale także jako człowieka, który o konstytucyjnym organie jakim jest RPP i zasiadających w ludziach wyraża się jak lump spod budki z piwem.
Ba domaga się dymisji konstytucyjnego ministra finansów i wicepremiera Jana Vincenta Rostowskiego i zmian w ustawach regulujących działalność NBP, a w zamian deklaruje finansowanie deficytu budżetowego zyskiem NBP w zależności od zapotrzebowania rządzących, a nawet długu publicznego poprzez skup obligacji skarbowych na rynku wtórnym.
3. Z misją załatwienia tego finansowania w latach wyborczych, zostaje wydelegowany do prezesa Belki, minister spraw wewnętrznych i koordynator służb specjalnych Bartłomiej Sienkiewicz, najbardziej zaufany w rządzie człowiek premiera Tuska (wygląda na to, że było to zadanie specjalne powierzone mu przez premiera).
Teraz już wiemy, że oczekiwania prezesa Belki zostały przez premiera Tuska spełnione.
W II połowie 2013 roku wicepremier Rostowski popadł w jakąś dziwną niełaskę u premiera, był coraz częściej krytykowany (choć dotychczas przedstawiano go jako najlepszego ministra finansów w UE) i w czasie listopadowej rekonstrukcji rządu został odwołany.
Na jego miejsce został powołany minister Szczurek (dokładnie taki jakiego życzył sobie prezes Belka- techniczny i niepolityczny) i ten jak widać i słychać, ma pełne wsparcie u prezesa NBP.
Prawie spełniony jest i trzeci postulat prezesa Belki. Ostatnio Rada Ministrów przyjęła takie zmiany w projekcie ustawy o instrumentach finansowych, które pozwalają na skup obligacji Skarbu Państwa przez NBP na rynku wtórnym (skupu takich papierów na rynku pierwotnym zabrania prawo unijne i tylko dlatego takie rozwiązanie nie znalazło się w propozycjach rządowych i zapewne niedługo takie zmiany w tej ustawie uchwali także większość koalicyjna w Sejmie). Teraz już rządzący mogą spać spokojnie. Pojawią się i wpłaty z zysku NBP do budżetu jeszcze większe niż do tej pory, a gdyby załamał się rynek polskich obligacji, to NBP pod wodzą Belki gotów jest pomagać rządowi, tylko dlatego żeby zablokować możliwość rządzenia przez Prawo i Sprawiedliwość (to była fraza wręcz obsesyjnie parokrotnie używana przez ministra Sienkiewicza w tej rozmowie).
- To tylko fragment jednej z nagranych i ujawnionych rozmów członków establishmentu III RP, pokazujących jak traktowane są przez nich najważniejsze instytucje polskiego państwa.
Gdybyśmy mieli normalne demokratyczne państwo, to tylko ujawnienie tych fragmentów, powinno zmieść jak tsunami rząd Tuska, a ludzi uczestniczących w tych rozmowach wyeliminować na zawsze ze sprawowania funkcji publicznych.