Niemcy nie są wszechmogący
Rządząca Niemcami koalicja trzech partii uzgodniła przyszłoroczny budżet i plan finansowy do roku 2028. Po całonocnych negocjacjach, które zakończyły się w piątek nad ranem zażegnano kryzys w koalicji, który nawet groził jej rozpadem i przedterminowymi wyborami, co jest rzadkością w tym kraju. Wyborów jednak nie będzie i rząd przetrwa „do smutnego końca” jak napisał komentator dziennika Bild, ale przyjęte ustalenia budżetowe pozwalają nam zrozumieć w jakiej kondycji jest gospodarka naszego sąsiada, najsilniejszego z ekonomicznego punktu widzenia, państwa Europy – rozpoczyna Marek Budzisz swoją analizę sytuacji gospodarczej Niemiec na łamach portalu wPolityce.pl.
Jak informuje Sűddeutsche Zeitung wydatki zamkną się kwotą 481 mld euro, co w porównaniu z rokiem obecnym oznacza ich spadek o 8 mld. Oznacza to, że w przyszłym roku będzie obowiązywać tzw. hamulec zadłużania limitujący poziom deficytu i zaciąganych przez władze federalne kredytów, na co nalegał minister finansów i szef FDP Lindner. W praktyce tego rodzaju podejście oznacza budżet, którego kształt ograniczał będzie jakiekolwiek bardziej odważne ruchy – wskazuje Marek Budzisz.
Po obszernym omówieniu uwarunkowań gospodarczych, które wyrażają się w przyjętym projekcie finansów państwa Marek Budzisz łączy tę diagnozę ze wskazaniami najbardziej interesującymi czytelnika w Polsce:
Kwestie bezpieczeństwa, inwestycji w niemiecką sieć kolejową (w ramach zwiększania zdolności do military mobility) czy ewentualnego zaangażowania w rozwój naszych zdolności do obrony warto wpisać w szerszy kontekst interesów strategicznych i zastanowić się, niezależnie od publicznie składanych przez polityków deklaracji, gdzie istnieją pola rywalizacji między Polską a Niemcami. (…)
Premier Scholz podczas konferencji prasowej w której przedstawiał szczegóły uzgodnień budżetowych powiedział, że Niemcy utrzymają również w 2028 roku poziom wydatków na bezpieczeństwo w wysokości 2 % PKB, ale nie ujawnił szczegółów skąd rząd znajdzie 30 mld euro, bo o tyle winien wzrosnąć budżet resortu obrony aby te deklaracje okazały się prawdziwe. Innymi słowy porozumienie budżetowe, które wynegocjowali liderzy koalicji oznacza w gruncie rzeczy przesunięcie trudnych decyzji w czasie. Niech o to skąd znaleźć pieniądze martwią się następcy. Będą mieli trudniejsze zadanie, bo rząd Scholza kupuje, tzn. zamawia, nowe uzbrojenie nie mając na to póki co środków.
Wydaje się, że polska opinia publiczna i świat polityczny postrzega sytuację Niemiec niezgodnie z rzeczywistością. Mamy skłonność do traktowania naszego sąsiada w kategoriach państwa niemal wszechmogącego a realia są zupełnie inne – jest to organizm przytłoczony wieloma nierozwiązanymi problemami ze starzejąca się infrastrukturą, niewydolną gospodarką i budżetem w którym pozycje stałe są tak rozbudowane, że rządzący nie mają wielkiego pola manewru – stwierdza Marek Budzisz.
Jego zdaniem „To spoglądanie na Berlin przez pryzmat naszego chciejstwa a nie trzeźwej analizy rzeczywistości daje w efekcie groźny koktajl złożony z nierealistycznych oczekiwań i marzeń na temat polityki naszego sąsiada. Opozycja chciałaby wymusić reparacje za II wojnę światową, które oczywiście nam się należą, a obóz rządzący jest przekonany, że pokornymi prośbami skłoni przywódców Niemiec do wydawania pieniędzy na obronę naszej granicy” - podkreśla publicysta.
Obydwie te „szkoły myślenia” skazane są na porażkę z prostego powodu – Niemcy nie mają dziś na to pieniędzy i nie zanosi się, aby w najbliższej przyszłości je mieli. Nie znajdą środków na reparacje ani nie zwiększą budżetu Bundeswehry do 3 proc. PKB, bo to oznaczałoby konieczność „znalezienia” rocznie kilkudziesięciu miliardów euro, a mają kłopoty z kilkoma – twierdzi Marek Budzisz.
»» Cały tekst o sytuacji gospodarczej Niemiec czytaj na portalu wPolityce.pl: w publikacji Niemiecki budżet i kondycja państwa. Nie znajdą środków na reparacje ani nie zwiększą budżetu Bundeswehry do 3 proc. PKB
Oprac. sek
»» Więcej o sytuacji Niemiec czytaj tutaj:
Dwie trzecie Polaków chce walki o reperacje od Niemiec
Fala zwolnień sunie przez Niemcy
Wielkie zero zamiast 6 bilionów złotych. Kanclerz Niemiec w Polsce