Na statystyce można polegać jak na Donaldzie Tusku
Nie ma większego kłamstwa niż statystyka. Nie opatrzona komentarzem, nie umiejscowiona w konkretnych warunkach, opisy „do interpretacji” (Niemcy mają na to piękne słowo Interpretationsspielraum) to idealne narzędzie do zakrzywiania rzeczywistości.
Spożycie alkoholu w Polsce w roku 93. miało wynosić 6,5 litra 100% (fizycznie nie jest to możliwe, ale statystycznie już tak) alkoholu per dorosły mieszkaniec. W 2008 to już 9,6. Przez te kilka lat tak się rozpiliśmy? Rozsądek i naoczne obserwacje podpowiadają, że wręcz przeciwnie – w latach 90. piło się na potęgę, jak w latach PRLu. Teraz zmieniły się standardy, picie przestało być normą w miejscu pracy, ba! Stało się surowo zakazane i źle widziane. Sprawy przestały być załatwiane przy hektolitrach wódki. 6,5 litra na osobę spożywa się w krajach takich jak Norwegia, nawet w mało „zalkoholizowanej” Japonii pije się powyżej 7 litrów, niemożliwe jest więc, aby w Polsce lat 90. spożywało się tak niewiele alkoholu. Dlaczego więc statystyka odbiega od obserwowanej przez większość rzeczywistości? Przyczyną może być na przykład wszechobecny wówczas przemyt oraz z lubością pędzona okowita. Obydwa wyszły już z mody. Badania spożycia alkoholu robione są w oparciu o sprzedaż legalnego alkoholu, nikt przecież nie chodzi po domach i nie liczy kieliszków!
Taka statystyka z powodu metodologii jest o kant potłuc, jednak z taką lubością, z jaką w lata 90. pędzono okowitę, jest wykorzystywana przez sfiksowanych do opowiadania jak to Polacy chleją na umór i trzeba zlikwidować sklepy monopolowe, bo zwiększa się spożycie.
Poza metodologią równie zakrzywiającymi rzeczywistość są zmienne warunki kulturowe. Spoglądając w statystykę możemy dojść do wniosku, że osób homoseksualnych na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat przybyło, albo że w Nigerii jest najmniej homoseksualistów na świecie. Nie wiadomo, czy gejów jest więcej, czy mniej – może tylko więcej z nich się do tego przyznaje, co jest bardzo prawdopodobne ze względu na zmianę stosunku społeczeństw zachodnich do tego typu trybu życia. W Nigerii nikt zdrowy na umyśle nie przyzna się do swojego homoseksualizmu, ponieważ grozi zań kara śmierci przez ukamienowanie.
W 1981 roku w pewnym mieście w Stanach Zjednoczonych liczba zachorowań na gruźlice zmniejszyła się o 30%. Cieszono się, ach cieszono. Że metoda nowa się sprawdza, że medycyna do przodu, że nikt w okolicy nie ma takiego super wyniku. Okazało się, że w 1980 rejestrowano podejrzanych o bycie gruźlikiem, a w roku później tylko tych, którzy podjęli leczenie. Ot i cały postęp medycyny.
Oczywiście, statystyka jest niezwykle istotną do opisywania zmian zachodzących w społeczeństwie, jednak musi być rzetelnie opisana, a do rzetelnego opisu potrzeba zbadać wszystkie mogące na zmianę wpłynąć czynniki. To tak jak z badaniem USG. Każdy głupi potrafi jeździć ultrasonografem po brzuchu, ale już niewielu potrafi prawidłowo odczytać i zinterpretować obraz.