Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Dlaczego UFG oddala roszczenia ofiar przestępstw pomimo uchwały Sądu Najwyższego?

Ewa Tylus

Ewa Tylus

Dziennikarka "Gazety Bankowej" i "wGospodarce.pl"

  • Opublikowano: 7 sierpnia 2014, 13:53

  • 0
  • Powiększ tekst

W przypadku roszczeń ofiar wypadków, których sprawca nie jest ustalony, a czyn powstał w wyniku przestępstwa Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny odsyła pokrzywdzonych i ich spadkobierców do sądu po ustalenie stanu faktycznego przyjmując 3-letni okres przedawnienia. Dlaczego, skoro zadaniem UFG jest rozpatrywanie własnej odpowiedzialności za zgłaszane mu szkody? Rzecznik Ubezpieczonych, który otrzymuje skargi na odmowy wypłat z UFG prowadzi bezskuteczną korespondencję z Funduszem, zarzucając mu samowolę. Co więcej, UFG postępuje tak pomimo uchwały Sądu Najwyższego z października 2013 r., w którym Sąd wskazał, że warunkiem zastosowania dwudziestoletniego okresu przedawnienia jest ustalenie istnienia przestępstwa. Fundusz interpretuje, że ma to być sądowe ustalenie. Rzecznik Ubezpieczonych przypomina, że Fundusz powinien tę okoliczność - podobnie jak wszelkie inne związane z odpowiedzialnością niezidentyfikowanego sprawcy weryfikować sam w postępowaniu likwidacyjnym. I że wówczas nie może automatycznie ustalać zarzutu przedawnienia po upływie 3 lat od wystąpienia zdarzenia. Tym bardziej, że sprawy w sądzie cywilnym mogą toczyć się dłużej niż 3 lata.

Nadzór nad Ubezpieczeniowym Funduszem Gwarancyjnym sprawuje Ministerstwo Finansów, które nie zajmowało jeszcze oficjalnego stanowiska w sprawie. W odpowiedzi na pytania wGospodarce.pl, rzecznik MF Wiesława Dróżdż odpowiedziała, że w związku z przedstawionymi sygnałami Ministerstwo Finansów wystąpi do Rzecznika Ubezpieczonych oraz Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, z prośbą o przedstawienie ich stanowisk oraz opinii w sprawie.

Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny został powołany po to, by zapewnić wszystkim poszkodowanym naprawienie ich szkody, choćby sprawca był nieubezpieczony albo nieznany. Zgodnie z dyrektywami Unii Europejskiej, osoba poszkodowana przez sprawcę, który uciekł nie powinna być stawiana w gorszej sytuacji niż ci, w przypadku których ustalono sprawcę szkody. Zgodnie z prawem w przypadku szkody wyrządzonej poprzez czyn niedozwolony inny niż przestępstwo roszczenia przedawniają się po 3 latach. W przypadku szkody wyrządzonej przestępstwem, zbrodnią lub występkiem – po 20 latach.

UFG posługuje się hasłem: „Chrońmy poszkodowanych”. Tymczasem okazuje się, że niektórym z nich utrudnia dochodzenie roszczeń. Rzecznik Ubezpieczonych długo interweniował i apelował do Funduszu o zmianę podejścia, ponieważ UFG przez 3 lata na swoją korzyść interpretował przepisy kodeksu cywilnego dotyczące przedawnienia (art. 442).

Fundusz nie zmienia stanowiska

Fundusz przyjmował, że jeżeli sprawca pozostał nieznany, to nie można mówić, że wyrządzona przez niego szkoda, choćby była najcięższa (np. ofiara śmiertelna) została wyrządzona przestępstwem. Takiemu rozumowaniu zaprzeczył w uchwale SN. Jednym z argumentów Funduszu ma być też twierdzenie o braku pewności, czy np. kierujący sprawca nie miał mniej niż 15 lat albo był chory psychicznie, a wtedy nie ponosiłby odpowiedzialności karnej. Jeśli poszkodowany zgłaszał się po roszczenie do UFG po upływie 3 lat to zawsze Fundusz mu odmawiał, chociaż w sytuacji, gdyby sprawca jednak się zatrzymał albo został złapany, obowiązywałby termin na dochodzenie roszczeń wynoszący 20 lat. Według RzU takie podejście jest bardzo restrykcyjne i wręcz niesprawiedliwe, a dodatkowo są argumenty prawne, żeby przyjmować termin 20-letni, jeśli z okoliczności wynika odpowiednie prawdopodobieństwo, że spowodowanie wypadku nosi znamiona przestępstwa. Fundusz pozostał jednak przy swoim. Wobec tego, że wyroki sądów w takich sprawach zaczęły być rozbieżne, RzU wystąpił do Sądu Najwyższego, który 29 października 2013 r. podjął uchwałę o sygn. III CZP 50/13.

UFG cały czas prezentuje swoje niezmienne stanowisko i twierdzi, że to zarzuty drugiej strony opierają się na błędnym założeniu. Co więcej, utrzymuje także, że faktu popełnienia przestępstwa nie można przyznać nawet z uwagi na fakt, że w danej sprawie toczyło się postępowanie przygotowawcze o przestępstwo komunikacyjne, które zostało umorzone ze względu na niewykrycie sprawcy, ponieważ nie ma dowodu na to, że nieustalony sprawca popełnił przestępstwo.

Jak mówi Tomasz Młynarski, prawnik z biura Rzecznika Ubezpieczonych, Fundusz ma zarówno kompetencje do samodzielnego stwierdzenia na użytek rozpatrywania własnej odpowiedzialności za zgłoszoną mu szkodę, że czyn niedozwolony stanowiący źródło tej szkody jest przestępstwem i stosuje się względem niego dłuższy termin przedawnienia, lecz jest to jego prawnym obowiązkiem, jeżeli tylko w sprawie zachodzą okoliczności pozwalające na poczynienie takiego ustalenia.

  • Dokonując interpretacji uchwały (uchwała SN z dnia 29 października 2013 r. o sygn. III CZP 50/13) Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny błędnie wyciąga wniosek z jednego ze zdań jej uzasadnienia: „w przypadkach nieobjętych art. 11 k.p.c. sąd cywilny ma kompetencje do samodzielnego stwierdzenia, czy czyn niedozwolony, stanowiący źródło szkody, jest przestępstwem" - oderwanego zresztą od kontekstu - jakoby kompetencji takiej nie miał Fundusz. Sformułowanie to absolutnie nie pozwala na wyciągnięcie wniosku, iż „tylko sąd może", tudzież że „Fundusz nie może". Było ono poczynione w oparciu o normę kodeksu postępowania cywilnego, która nie ma zastosowania do Funduszu, jego bowiem zadania i zasady działania określa ustawa z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych – tłumaczy prawnik.

UFG oszczędza na wypłatach?

Uchwała nie zawiera bliższych wskazówek co do tego, w jaki sposób w sprawach odszkodowawczych należy badać winę nieustalonego sprawcy zdarzenia, warunkującą uznanie, iż szkoda wynikła z przestępstwa. Podobnie, w przypadku innej uchwały SN z dnia 17 maja 2006 r. (sygn. Akt. I CSK 176/05), w którym Sąd wskazał, że początek terminu, od którego liczy się powzięcie wiedzy o tym, że UFG jest podmiotem zobowiązanym do naprawienia szkody jest moment możności podjęcia tej wiedzy, a nie sam fakt, UFG interpretuje na swoją korzyść. I tak to tłumaczy: „Poszkodowany nie może się skutecznie bronić, iż nie miał wiedzy, że to Fundusz ponosi odpowiedzialność, gdy szkoda została wyrządzona w okolicznościach uzasadniających odpowiedzialność cywilną posiadacza pojazdu lub kierującego pojazdem mechanicznym, a nie ustalono ich tożsamości”.

  • Obowiązujące prawo nie przewiduje możliwości uchylenia się przez Fundusz od zbadania podstaw swojej odpowiedzialności za zgłoszone roszczenie. Rolą sądu w ewentualnym procesie powinna być jedynie kontrola prawidłowości ustaleń poczynionych przez Fundusz w toku przeprowadzonego postępowania likwidacyjnego. Fundusz nie może zatem odmówić spełnienia roszczenia z powołaniem się na jego przedawnienie, jeżeli w świetle możliwego do zgromadzenia materiału dowodowego oraz zasad prawa cywilnego normujących terminy przedawnienia roszczenie takie wcale nie jest przedawnione – wyjaśnia Tomasz Młynarski. Prawnik zaznacza, że uchylenie się przez Fundusz od zbadania podstaw swojej odpowiedzialności za zgłoszone roszczenie stanowiłoby wypaczenie funkcji kompensacyjnej Funduszu oraz naruszenie obowiązków nałożonych na niego z mocy prawa, a te powinny mieć absolutny prymat nad jego wynikiem finansowym.

  • Ewentualne kalkulacje dotyczące zaoszczędzenia środków z budżetu Funduszu mogą zresztą okazać się złudne, bowiem w przypadku rozstrzygnięcia sporu na drodze sądowej, poza zasądzonym na rzecz uprawnionego świadczeniem odszkodowawczym w grę będą wchodziły także zwrot kosztów procesu stronie przeciwnej, zapłata odsetek ustawowych za okres opóźnienia, w jakim niewątpliwie Fundusz się znajdzie, nie zaspokajając roszczeń w przewidzianym w ustawie terminie, a nawet odszkodowanie dochodzone na podstawie art. 471 k.c. Co istotne, w sprawie niemal wszystkich wypadków drogowych spowodowanych przez nieznanych sprawców były prowadzone postępowania karne, do akt których Fundusz może sięgnąć badając zgłoszone do niego roszczenia. Wydane w tego typu sprawach postanowienie o umorzeniu dochodzenia jest zaś dokumentem urzędowym, który w świetle art. 254 k.p.c. korzysta z domniemania prawdziwości okoliczności, które zostały w nim urzędowo poświadczone. To ta strona, która zaprzecza prawdziwości takiego dokumentu, powinna swoje twierdzenie udowodnić. Orzeczenia zapadłe już po wydaniu uchwały przez SN w sprawach przeciwko Funduszowi pokazują, iż jego sytuacja procesowa jest nie jest w związku z tym zbyt korzystna, co znajduje odzwierciedlenie w rozstrzygnięciach wydanych przez sądy (np. wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z dnia 29 stycznia 2014 r., sygn. I ACa 639/13; wyrok Sądu Okręgowego w Olsztynie z dnia 14 listopada 2013 r., sygn. IX Ca 543/13; wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 20 listopada 2013 r., sygn. akt I ACa 516/13 - www.orzeczenia.ms.gov.pl) – przypomina.

Powiązane tematy

Komentarze