Opinie

Sen o Victorii (gazowej)

Wojciech Surmacz

Wojciech Surmacz

Redaktor naczelny wGospodarce.pl i Gazety Bankowej

  • Opublikowano: 12 grudnia 2014, 09:50

    Aktualizacja: 12 grudnia 2014, 13:57

  • Powiększ tekst

Tym razem zarząd PGNiG, nie podgrzewał atmosfery, zachowywał wstrzemięźliwość informacyjną i skutecznie negocjował. Skuteczne negocjacje mają to do siebie, że nie dyskutuje się o nich za pośrednictwem mediów i na pierwszym planie nie występuje gwiazda w postaci szefa z gigantycznym parciem na szkło

Dzisiaj miałem piękny sen, naprawdę piękny sen. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) miało podpisać jakieś niesamowite porozumienie z Qatar Liquefied Gas Company do umowy sprzedaży skroplonego gazu LNG z dnia 29 czerwca 2009 r. Tej umowy, która tak wszystkich uwierała, bo zakładała, że za chwilę przypłynie do nas skroplony gaz z Kataru i nie będzie wiadomo co z nim zrobić, bo gazoport w Świnoujściu jeszcze nie gotowy.

Och gdyby tak PGNiG i Qatargas, biorąc pod uwagę swoją długoterminową współpracę, zmieniły zasady wykonywania umowy długoterminowej w 2015 roku? Marzyłem. Gdyby Qatargas ulokował gaz LNG przewidziany do dostarczenia PGNiG w 2015 r. (ok. 1,5 mld m3) na innych rynkach, a potem resztę w Świnoujściu? A gdybyśmy tak jeszcze na tym zarobili? Gdyby cena uzyskana przez Qatargas, była wyższa od naszej, to jeszcze by nam oddali różnicę? A jeśli cena ta miałaby być niższa niż satysfakcjonująca PGNiG, wówczas odbiór niesprzedanego LNG przesunięty byłby na kolejne lata wykonywania umowy długoterminowej?

O Victorio, moja Victorio! Dlaczego mam Cię tylko w snach? Wolności gazowa, Ty Victorio! Opanuj w końcu cały świat!

Och, gdyby tak wszyscy ludzie... Mogli przeżyć taki jeden dzień, że zarząd PGNiG dogada się z Qatargas i wolność gazowa wszystkich ludzi zbudzi...

No i się zbudziłem.

Okazało się, że mój sen wcale nie był taki oderwany od rzeczywistości, że może do tej wolności gazowej jeszcze bardzo daleko, bo na pewno skroplony gaz z Kataru nam jej nie zagwarantuje. Ale deal PGNiG i Qatargas jest faktem (wbrew wielu kontestującym) z wszech miar pozytywnym. Fajnie, że po raz pierwszy od wielu lat dowiedzieliśmy się o podpisaniu umowy gazowej już po fakcie. Tym razem zarząd PGNiG, nie podgrzewał atmosfery, zachowywał wstrzemięźliwość informacyjną i skutecznie negocjował. Skuteczne negocjacje mają to do siebie, że nie dyskutuje się o nich za pośrednictwem mediów i na pierwszym planie nie występuje gwiazda w postaci szefa z parciem na szkło. Wszyscy zapewne do dziś jeszcze pamiętamy występy medialne słynnej „GPO”, której interes bywał ważniejszy od interesu państwa, czyli naszego.

Tym razem tak się nie stało, choć przecież mogło się stać. Być może dlatego, że to porozumienie negocjował dość nowy zarząd PGNiG i prawdopodobnie pierwszy od wielu lat, na którym wreszcie można polegać (jak na Zawiszy)? Osiągnięcie porozumienia z Katarczykami jest bardzo dobrym prognostykiem na przyszłość, bo oznacza, że są naszymi przyjaciółmi i sojusznikami w bardzo trudnych czasach. W czasach gdy widmo rosyjskich sankcji gazowych zagląda głęboko w oczy całej Europie.

Co prawda „katarskie porozumienie” nie sprawi, że mój sen o „gazowej Victorii” się w pełni ziści i „wolność gazowa wszystkich ludzi, zbudzi”. Ale jest dobrze, będę spał spokojniej. I naprawdę nie warto na siłę wieszać psów na porozumieniu, które w kontekście toczącej się na całym świecie wojny energetycznej, jest prawdziwym zwycięstwem.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych