Prognoza na 2015 rok - czeka nas wojna religijna i demograficzna
Religijna porażka Europy i demograficzny sukces Ameryki.
O ile rok 2014 dla czytelnika Wall Street Journal i Financial Times’a jawił się jako rok unaocznienia bezradności Ameryki na Bliskim Wschodzie, regionie pod względem zainteresowania uznawanym za priorytetowy, to 2015 rok zapowiada się jako dopełnienie sukcesu osłabienia Rosji poprzez kompletne przejęcie kontroli na Ukrainą. Jednocześnie wygrana islamskiego prezydenta Turcji Erdogana zapowiada trwałe wyzwolenie się Turcji z pod wpływów USA, a z drugiej uzewnętrznienie bolesnej niemocy samodzielnego poradzenia sobie z obiektywnie słabą strukturą jaką jest Państwo Islamskie. To co dzieje się w tym regionie będzie ogniskowało konflikty jakie w aspekcie gospodarczo-społecznym rozpętały się na naszym globie, a które będą oddziaływały na Europę nie tylko w 2015 roku, ale również w nadchodzących dziesięcioleciach. Nastąpiła tam akceleracja konfliktu religijnego. Osłabienie gospodarczo-polityczne Ameryki skutkuje dążeniem do zarządzania krajami tego regionu już nie bezpośrednio, lecz wg dawniej stosowanej tam brytyjskiej zasady „dziel i rządź” opierania się na mniejszościach religijno-etnicznych i skłócania między sobą szyitów z sunnitami. Niestety w praktyce może to skutkować kompletnym wyeliminowaniem społeczności chrześcijańskich i przeniesienia nienawiści za rządy bezbożnych reżimów, na społeczeństwa chrześcijańskie nie tylko w tych krajach, ale i samej Europie. W której dodatkowo cyniczne media będą podniecały antyislamskie nastroje w celu usprawiedliwienia opinii publicznej działań dyktatorskich władz, rozprawiających się z ruchami islamskimi, nawet demokratycznie wybranymi, tylko dlatego że nie będą chciały się poddać egoistycznym wpływom polityczno-biznesowym.
Jednocześnie konflikt bliskowschodni uruchamia procesy demograficzne podobne do starożytnej wędrówki ludów, który konflikt religijny dodatkowo potęguje. Miliony uchodźców muzułmańskich okupujące obozy uciekinierów będą terenem rekrutacji żołnierzy żądnych zemsty, jak i czubkiem góry lodowej nierównowag populacyjno-ekonomicznych na naszym globie. W dobie powszechnej globalizacji w sytuacji kiedy społeczeństwa Zachodu się starzeją z powodu braku dzieci, i gdy sto milionów młodzieży pozbawionej pracy żyje na Bliskim Wschodzie jest tylko kwestią czasu przelanie się tej fali do Europy, w sytuacji gdy istnieją w niej już obecnie silne przyczółki w postaci niezasymilowanych muzułmanów.
Globalizacja polegająca na przenoszeniu mocy produkcyjnych przedsiębiorstw do państw tańszych, doprowadziła nie tylko do powstania nowych gospodarczych kolosów takich jak Chiny, Indie, Brazylia, Nigeria i Indonezja, ale jako efekt uboczy tego procesu do wojny o młodzież. Prowadzi ona to do dążenia do zasymilowania milionów imigrantów którzy mają podtrzymać gospodarcze i polityczne znaczenie dotąd wpływowych krajów. O ile cały czas trwa rywalizacja gospodarcza amerykańsko-chińska to dopiero niedawno Financial Times, w opisie dotyczącym światowej imigracji, zauważył że o ile Chiny przyjmują do miast rocznie 1,5 mln migrantów wewnętrznych, to USA wcale tej batalii znacząco nie przegrywa absorbując ok. 1 mln imigrantów rocznie znajdujących pracę w mieście. Zwłaszcza że przemyślana polityka imigracyjna sprawia, że obok masowej imigracji, występuje selektywny „brain drain” elit intelektualnych, którzy wśród doktorantów stanowią połowę tej populacji. O tym jak jest to ważne wspomniała ostatnio prezes MFW Christine Lagarde, mówiąc o braku perspektyw Japonii, która nie może pobudzić gospodarki inwestycjami infrastrukturalnymi gdyż nie ma Japończyków mogących tego dokonać. W tym wyścigu jednym z aktywniejszych okazuje się nasz zachodni sąsiad, który wchłania i stara się zgermanizować blisko pół miliona imigrantów rocznie. Biorąc powyższe pod uwagę należałoby zadać sobie pytanie, czy podtrzymywany restrykcyjną europolityką monetarną kryzys w państwach peryferyjnych Unii Europejskiej nie ułatwia takiego kierunku przemieszczania ludności. W ramach którego Europejczycy zaludniają Niemcy, sami będąc narażenia na zalew ze strony muzułmanów.
Niestety dla Polski nadchodzący rok 2015 zapowiada się jako kontynuacja forsownej demoralizacji, jak i spadanie w demograficzny niebyt.